Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2019
Dystans całkowity: | 465.05 km (w terenie 6.60 km; 1.42%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Maksymalna prędkość: | 56.79 km/h |
Suma podjazdów: | 1195 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 35.77 km |
Więcej statystyk |
Witrolejnia /Kross/
Niedziela, 3 listopada 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 33.78 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
/dojazd przez Sobieszów (tamże powitałka, zupełnie na uboczu) i Piechowice/
Spokojnie, ja też nie znałem słowa "witrolejnia". :)
Mowa o wytwórni kwasu siarkowego (!) w najbardziej absurdalnej lokalizacji - nad górską rzeką, tuż poniżej Szklarskiej Poręby, wciśnięta w ciasną dolinę Kamiennej, rozgraniczającą Karkonosze i Izery. o_O
Fakt, że działała w czasach, gdy "nie wynaleziono" jeszcze turystyki...
Dziś pozostały z niej tylko relikty, dobrze widoczne z drogi dojazdowej do tego "kurortu" (DK3/E65):
Żeby było dziwniej, kawałek tego terenu jest prywatny i znajduje się na nim autentyczny szałas drwala. O_O Tylko ten jego samochód psuje efekt... bo powinien być Żuk albo Tarpan ;)
"Obcy" cmentarz /Hrgn/
Sobota, 2 listopada 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 14.50 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Co prawda w promieniu 100 km nie ma żadnego grobu moich krewnych, ale na cmentarz pojechałem z pobudek ogólnoduchowych. ;)
Było też i coś dla ciała: darmowy Toi-Toi. ;))
Było też i coś dla ciała: darmowy Toi-Toi. ;))
Monocyklem i pieszo po śródgórskim padole (Michałowice i Wielkie Koło)
Piątek, 1 listopada 2019
Kategoria Karkonosze i mono, Mono, Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 6.50 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tak jak rok temu, na Wszystkich Świętych skorzystałem z darmowych przejazdów MZK.
Darmowe kursy wgłąb gór to jasna strona jeleniogórskiego MZK. Jasna strona jeleniogórskiego MZK istnieje. ;))
Tym razem wziąłem Wielkie Koło i dojechałem do końca trasy, czyli górnego Jagniątkowa (dom-muzeum noblisty Gerharda.H.):
Dalej/wyżej przez lasy, trochu szosą a trochę w terenie. Nawet pojechałem na polanę widokową o nazwie Polana Widokowa :) i chciałem popełnić filmik, jak jadę na Kole na przełaj po Polanie na tle pobliskich Śnieżnych Kotłów, ale wszystko wyszło pod słońce i na filmie nic nie było widać. :/ Tamże spotkałem też rodzinkę na elektrycznych fullach. ;pp
No i dojechałem do Michałowic, skąd są najlepsze widoki na Śnieżne Kotły...
Zwiedziłem praktycznie całą osadę, choć większość dróg była za stroma na jazdę - chwilami aż popaliłem sobie uda.
Rychło odpuściłem jazdę i zacząłem spacer, co było nawet lepsze, bo tak najlepiej można było kontemplować urocze zakątki tej parafii...
/na zdjęciu ukazałem całą tę "ulicę", nic nie jest przycięte o_O /
Mały taras z olbrzymim widokiem "na pół kraju" © Morsowy
Niezłe klimaty, co? Także dosłownie - popatrzcie na to drzewo..
A tu widok z Michałowic na Górzyniec - jedno i drugie formalnie jest dzielnicą miasteczka Piechowice, które leży na dnie Kotliny - większego absurdu administracyjno-topograficznego nie znam. o_O
Tak się szwendając spóźniłem się na autobus i zamiast czekać godzinę na następny, kopsnąłem się z powrotem do Jagniątkowa...
Drzewo-ośmiornica O_O
W autobusie jak i w górach było nawet sporo młodych ceprów typu "prawdziwy turysta". Zaskoczyło mnie to tym bardziej, że rok temu w tych samych okolicznościach nie widziałem żadnych.
Dzięki wysokościom 600+ szron na północnych zboczach utrzymywał się nawet po południu - piknie i praktycznie, bo się nie ufajdałem w terenie. W lubuskim całodobowy szron na 1 listopada byłby nie do pomyślenia. *-*