Nareszcie poważniejsza kraksa na mono!
Sobota, 14 kwietnia 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 10.00 | gruntow(n)e: | 7.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Coraz większe dystanse, coraz trudniejszy teren... zabawne, gdy jechałem na ukos przez strome pole (po śladzie traktóra) i dojeżdżałem do asfaltu, z naprzeciwka, z gładkiej leśnej ścieżki wytoczyło się tempem emeryckim dwóch pozerów na góralach za jakieś 2-3k pln i w pełnej, lanserskiej zbroi, a ja w pełnym cywilu..
Pozer A do pozera B:
ty! pacz! co to?! co on?! jak on?!
Pozer B był widać bardziej dumny z siebie, rzucił jednym okiem, nic nie powiedział i niewzruszony odjechał..
Jadąc pośrodku niczego ;) trafiłem na niezły popas:
czego tam nie było: grill, kartofle, narzędzia i różne takie..
Teren nieogrodzony, więc nie wiem o co chodzi. I tak pewnie niedługo ktoś wspanialomyślnie spali tę budę...
Bo niszczenie to lokalna pasja i tradycja:
..urokliwy, zabytkowy most kolejowy, jeszcze 10 lat temu był w idealnym stanie..
Każdy taki uroczy tarasik zdewastowany, a jest ich ze 20.
Zjazd z mostu/nasypu kolejowego nie wygladał najgorzej...
ale skończył się opłakanie:
Pierwsza poważniejsza kraksa - lecąc na czworakach po zboczu pocharatałem się po jeżynach, kamieniach i młodych pokrzywach, porysowałem mono, zawiesiłem licznik (dziwne, bo bezpośrednio nie dostał), powykręcałem se kolana (walczyłem do samego końca!) no i rozciąłem oponę...
Kolana bolą do teraz, nawet jak nie chodzę.. :/:/
I ta Kenda-srenda... na takim byle czym, po 180km przebiegu, a z resztą ciśnienia to ona od nowości nie trzymała. Teraz to tak już schodziło, że po 500m już nie dało się jechać. 1km dalej była mała osada, pożyczyłem pompkę, ale oczywiście dalej mocno schodziło. Po 2km jechałem prawie na kapciu, a miotało mną niepomiernie. Po swojej wsi szedłem już prowadząc, cokolwiek upokorzony. :>
A szło mi ładnie, nie mam już zadyszek po kilkuset metrach, podczas jazdy mogę odczytać SMSa albo zrobić zdjęcie:
Trochę poruszone, ale jechałem po polnej drodze.
Dziś uśmiechnęły się do mnie (na mono) aż 2 dziołchy (ok. 25 l.), a więc zdecydowany rekord życiowy.. tak więc warto było iść w tę branżę. ;)
Pozer A do pozera B:
ty! pacz! co to?! co on?! jak on?!
Pozer B był widać bardziej dumny z siebie, rzucił jednym okiem, nic nie powiedział i niewzruszony odjechał..
Jadąc pośrodku niczego ;) trafiłem na niezły popas:
Pośrodku niczego© mors
czego tam nie było: grill, kartofle, narzędzia i różne takie..
Baza wśród pól© mors
Teren nieogrodzony, więc nie wiem o co chodzi. I tak pewnie niedługo ktoś wspanialomyślnie spali tę budę...
Bo niszczenie to lokalna pasja i tradycja:
Mono nawiązuje kontakt ze zdewastowanymi żeliwnymi barierkami© mors
..urokliwy, zabytkowy most kolejowy, jeszcze 10 lat temu był w idealnym stanie..
Na wiadukt wjechałem niewidoczną na zdjęciu serpentynką. Ale wjechałem! ;)© mors
Każdy taki uroczy tarasik zdewastowany, a jest ich ze 20.
Zjazd z mostu/nasypu kolejowego nie wygladał najgorzej...
ale skończył się opłakanie:
Tędy spadałem :]© mors
Pierwsza poważniejsza kraksa - lecąc na czworakach po zboczu pocharatałem się po jeżynach, kamieniach i młodych pokrzywach, porysowałem mono, zawiesiłem licznik (dziwne, bo bezpośrednio nie dostał), powykręcałem se kolana (walczyłem do samego końca!) no i rozciąłem oponę...
Kolana bolą do teraz, nawet jak nie chodzę.. :/:/
I ta Kenda-srenda... na takim byle czym, po 180km przebiegu, a z resztą ciśnienia to ona od nowości nie trzymała. Teraz to tak już schodziło, że po 500m już nie dało się jechać. 1km dalej była mała osada, pożyczyłem pompkę, ale oczywiście dalej mocno schodziło. Po 2km jechałem prawie na kapciu, a miotało mną niepomiernie. Po swojej wsi szedłem już prowadząc, cokolwiek upokorzony. :>
A szło mi ładnie, nie mam już zadyszek po kilkuset metrach, podczas jazdy mogę odczytać SMSa albo zrobić zdjęcie:
Pikny domek z piknych bali. Zwłaszcza w słońcu piknie się "świecą"© mors
Trochę poruszone, ale jechałem po polnej drodze.
Dziś uśmiechnęły się do mnie (na mono) aż 2 dziołchy (ok. 25 l.), a więc zdecydowany rekord życiowy.. tak więc warto było iść w tę branżę. ;)
Komentarze
Tak, merytorycznie prawie wszystko zostało powiedziane, wraz z moim wpisem:) Bo poza dowcipną reprypendą Gospodarza i nic nie znaczącymi wycieczkami osobistymi Yoasi, Wy nic do dyskusji nie wnieśliście. A temat jest ciekawy i ważki. Innych zresztą nie odkurzam:)
W temacie dodam jeszcze, że w przypadku mojej znajomej kask jednego "ścierzkowego kolarza" był bezpośrednią przyczyną poważnych obrażeń twarzy przy zderzeniu czołowym, dodam, że z winy tego kolarza - podziwiał chyba swoje buty na espede.
@Mors: Bany mnie nie wzruszają. To ja jestem dla serwisu a nie odwrotnie. Ja mogę w każdej chwili przestać być użytkownikiem serwisu i zająć się czymś przyjemniejszym/pożyteczniejszym, forum pozostaje forum, w dodatku obciążonym zależnością pt. mniej użytkowników, mniej odsłon, gorszy biznes i niełaska chlebodawcy.
Kto boi się tez, faktów, argumentów - to jego ciasna głowa i jego problem.
U Ciebie na blogu szczęściem jest inaczej, więc pozwalam sobie jeszcze to pisać:)
@Yoasia: Zgoda, że w pierwszym swoim wpisie użyłem zbyt mocnych tez, w dodatku niesprawdzalnych, ALE były tak samo mocne i NIESPRAWDZALNE, jak stawiane tu wcześniej. Nie możesz wiedzieć jak spędzam czas, czy jestem frustratem, czy jestem "szczęśliwy" (użyte przez Bendusa) itp. W ogóle jest to bezznaczenia.
Za to możesz wiedzieć ile jest w Polsce grup upośledzonych, wykluczonych; możesz porównać jak żyją emeryci w Polsce i emeryci w Niemczech, możesz zebrać całą masę danych obrazujących, że nasz kraj jest pariasem w Unii. Tobie może żyć się dobrze, ale faktom nie zaprzeczysz - ponad połowie obywateli żyje się źle. W tym kontekście wolę środki inwestować niż trwonić (kupować cacką), to nie tyle etyczne, co rozsądne, inaczej - postępowałbym nie tyle nieetycznie, co nierozsądnie, czyli głupio. To nie socjalizm, lecz realna ekonomia ze swoim mnożnikiem i bilansem produktu narodowego.
I jeszcze słów kilka do Twojego wpisu - Środa, 18.04.2012 08:11:45 Wczoraj przejeżdżałem przez wieś Oryszew-Osada. Jest tam duży dom opieki. W wiosce widziałem tylko "pensjonariuszy" na wóżkach, zaniedbanych o cierpiętniczych twarzach, i pijanych mieszkańców. Na swoim kolorowym "bajku", w kolorowych "obciskach" i sportowych okularach wyglądałem tam głupio, i w swojej dziecinnej radości z trasy i celu trasy, tak też się poczułem. Zgoda - odczułem tam frustrację. Lecz może przy świadomości, iż ci ludzie losu sobie nie wybrali i że może się on stać udziałem każdego, nazwalibyśmy to inaczej?
I to by było tyle odgrzebywania. wzap - 09:16 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
W temacie dodam jeszcze, że w przypadku mojej znajomej kask jednego "ścierzkowego kolarza" był bezpośrednią przyczyną poważnych obrażeń twarzy przy zderzeniu czołowym, dodam, że z winy tego kolarza - podziwiał chyba swoje buty na espede.
@Mors: Bany mnie nie wzruszają. To ja jestem dla serwisu a nie odwrotnie. Ja mogę w każdej chwili przestać być użytkownikiem serwisu i zająć się czymś przyjemniejszym/pożyteczniejszym, forum pozostaje forum, w dodatku obciążonym zależnością pt. mniej użytkowników, mniej odsłon, gorszy biznes i niełaska chlebodawcy.
Kto boi się tez, faktów, argumentów - to jego ciasna głowa i jego problem.
U Ciebie na blogu szczęściem jest inaczej, więc pozwalam sobie jeszcze to pisać:)
@Yoasia: Zgoda, że w pierwszym swoim wpisie użyłem zbyt mocnych tez, w dodatku niesprawdzalnych, ALE były tak samo mocne i NIESPRAWDZALNE, jak stawiane tu wcześniej. Nie możesz wiedzieć jak spędzam czas, czy jestem frustratem, czy jestem "szczęśliwy" (użyte przez Bendusa) itp. W ogóle jest to bezznaczenia.
Za to możesz wiedzieć ile jest w Polsce grup upośledzonych, wykluczonych; możesz porównać jak żyją emeryci w Polsce i emeryci w Niemczech, możesz zebrać całą masę danych obrazujących, że nasz kraj jest pariasem w Unii. Tobie może żyć się dobrze, ale faktom nie zaprzeczysz - ponad połowie obywateli żyje się źle. W tym kontekście wolę środki inwestować niż trwonić (kupować cacką), to nie tyle etyczne, co rozsądne, inaczej - postępowałbym nie tyle nieetycznie, co nierozsądnie, czyli głupio. To nie socjalizm, lecz realna ekonomia ze swoim mnożnikiem i bilansem produktu narodowego.
I jeszcze słów kilka do Twojego wpisu - Środa, 18.04.2012 08:11:45 Wczoraj przejeżdżałem przez wieś Oryszew-Osada. Jest tam duży dom opieki. W wiosce widziałem tylko "pensjonariuszy" na wóżkach, zaniedbanych o cierpiętniczych twarzach, i pijanych mieszkańców. Na swoim kolorowym "bajku", w kolorowych "obciskach" i sportowych okularach wyglądałem tam głupio, i w swojej dziecinnej radości z trasy i celu trasy, tak też się poczułem. Zgoda - odczułem tam frustrację. Lecz może przy świadomości, iż ci ludzie losu sobie nie wybrali i że może się on stać udziałem każdego, nazwalibyśmy to inaczej?
I to by było tyle odgrzebywania. wzap - 09:16 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj
A tak merytorycznie ...to każdy już swoje chyba powiedział. ;)
Święta racja- dlatego odpowiem już pod innym wpisem yoasia - 22:27 niedziela, 22 lipca 2012 | linkuj
Święta racja- dlatego odpowiem już pod innym wpisem yoasia - 22:27 niedziela, 22 lipca 2012 | linkuj
Wzap: frustracje w twym wpisie widze ogromną. moja rada: weź jednak się czymś zadowol
. nie lubisz błyskotek i napisów, weź co innego :)
krzyczeniem twarzt bikomu nie zamkniesz a rowerowy upora i zamilowanie do fajnego sprzetu to 2 niezalezne rzeczy. i nie wykluczajace sie. ciesz sie zyciem i pozwoli sie cieszyc innym :) yoasia - 15:03 piątek, 20 lipca 2012 | linkuj
. nie lubisz błyskotek i napisów, weź co innego :)
krzyczeniem twarzt bikomu nie zamkniesz a rowerowy upora i zamilowanie do fajnego sprzetu to 2 niezalezne rzeczy. i nie wykluczajace sie. ciesz sie zyciem i pozwoli sie cieszyc innym :) yoasia - 15:03 piątek, 20 lipca 2012 | linkuj
Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski: "pozór - mIV, D. pozoru, Ms. pozorze 1. wygląd, zwłaszcza łudzący [...]", "pozer - mIV, Ms. -erze, lm M. -erzy 1.człowiek pozujący na kogoś, chcący pokazać siebie takim, jakim nie jest [..]"
W tym miejscu mógłbym zamknąć twarze miłośnikom pozerstwa, lecz temat ten jest na tyle ważki, że pozwolę sobie na kontynuację wątku, pozerstwo bowiem oscyluje na granicy choroby psychicznej, na styku ingerencji we własne ego i zespołu kompleksów. Jest niestety nagminne. Ileż to razy widywać można "kolarzy" w pełnym ekwipunku, na pięknych rowerach, którzy pokonują dystans 8 km al. Jerozolimskimi dojeżdżając do swoich zakładów pracy. Szkoda że zaangażowanie i profesjonalizm spada wraz ze spadkiem temperatur i opadem deszczu. Lubią oni "wyglądać" i jeździć, lecz jeżdżenie, jako przemieszczanie się z punktu a do b, z wyglądaniem nic wspólnego nie ma.
@Yoanna: Wiedz, że w kraju o najniższym w cywilizowanym świecie PKB, najniższym zatrudnieniu, masowym strukturalnym bezrobociu, z wielkimi problemami społecznymi, takimi jak bieda i wykluczenie - dobra luksusowe, najczęściej te bezużyteczne (ze wzrostem ceny nominalnej nie idzie wzrost funkcjonalności), to większości przypadków albo głupota albo kradzież. Tacy którzy realnie wypracowują produkt pozwalający im na luksus, najczęściej traktują go jako lokatę w pieniądz towarowy - nieruchomości, biżuteria, a nawet samochód (w tych wypadkach funkcjonalność-realna wartość lokaty, rośnie wykładniczo) . Nie przeczę, że Jaguar jest bardziej funkcjonalny niż Fiat Panda i śmiem twierdzić, że rower merol nie jest bardziej funkcjonalny od specialized za kilka tyś., onanizować się napisem i błyskotkami nie mam zamiaru.
@Bendus: "Na drogi rower trzeba jedynie zarobić". W naszej księżycowej gospodarce często "zarobek" jednych jest stratą drugich. A wszystko jw. Więcej przyjemności z jeżdżenia życzę, jako lepszej od tej z wyglądania i błysczenia kaskiem.
wzap - 14:13 piątek, 20 lipca 2012 | linkuj
W tym miejscu mógłbym zamknąć twarze miłośnikom pozerstwa, lecz temat ten jest na tyle ważki, że pozwolę sobie na kontynuację wątku, pozerstwo bowiem oscyluje na granicy choroby psychicznej, na styku ingerencji we własne ego i zespołu kompleksów. Jest niestety nagminne. Ileż to razy widywać można "kolarzy" w pełnym ekwipunku, na pięknych rowerach, którzy pokonują dystans 8 km al. Jerozolimskimi dojeżdżając do swoich zakładów pracy. Szkoda że zaangażowanie i profesjonalizm spada wraz ze spadkiem temperatur i opadem deszczu. Lubią oni "wyglądać" i jeździć, lecz jeżdżenie, jako przemieszczanie się z punktu a do b, z wyglądaniem nic wspólnego nie ma.
@Yoanna: Wiedz, że w kraju o najniższym w cywilizowanym świecie PKB, najniższym zatrudnieniu, masowym strukturalnym bezrobociu, z wielkimi problemami społecznymi, takimi jak bieda i wykluczenie - dobra luksusowe, najczęściej te bezużyteczne (ze wzrostem ceny nominalnej nie idzie wzrost funkcjonalności), to większości przypadków albo głupota albo kradzież. Tacy którzy realnie wypracowują produkt pozwalający im na luksus, najczęściej traktują go jako lokatę w pieniądz towarowy - nieruchomości, biżuteria, a nawet samochód (w tych wypadkach funkcjonalność-realna wartość lokaty, rośnie wykładniczo) . Nie przeczę, że Jaguar jest bardziej funkcjonalny niż Fiat Panda i śmiem twierdzić, że rower merol nie jest bardziej funkcjonalny od specialized za kilka tyś., onanizować się napisem i błyskotkami nie mam zamiaru.
@Bendus: "Na drogi rower trzeba jedynie zarobić". W naszej księżycowej gospodarce często "zarobek" jednych jest stratą drugich. A wszystko jw. Więcej przyjemności z jeżdżenia życzę, jako lepszej od tej z wyglądania i błysczenia kaskiem.
wzap - 14:13 piątek, 20 lipca 2012 | linkuj
Mors, jeśli chodzi dokładnie o TO koło, to "ile rodzin [...] żyje ROCZNIE za mniej niż wartość takiego" :D :D :D
yoasia - 06:11 środa, 18 kwietnia 2012 | linkuj
Drogi MONOrsie, no ale obejrzałeś ten rowerek - nie mów mi, że oczko ci się nie zaświeciło.....
yoasia - 21:03 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj
Ja cieniutkim, nieśmiałym głosikiem dołączę do Bendusa. Uważam że rowerowe pozerstwo to w sumie całkiem całkiem pozytywne pozerstwo i sama najchętniej jeździłabym na ......
http://wot.motortrend.com/bike-class-mercedes-benz-introduces-new-bicycle-range-77655.html/mercedes-benz-road-bike/
(jeszcze mnie na niego nie stać, ale mam nadzieję że to tylko kwestia czasu ;) ) yoasia - 19:30 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj
http://wot.motortrend.com/bike-class-mercedes-benz-introduces-new-bicycle-range-77655.html/mercedes-benz-road-bike/
(jeszcze mnie na niego nie stać, ale mam nadzieję że to tylko kwestia czasu ;) ) yoasia - 19:30 wtorek, 17 kwietnia 2012 | linkuj
hehe, ta "inność" przysparza Ci wielu fanek :) jak widać nie trzeba zakładać od razu zespołu rockowego, żeby nie móc się opędzić od lasek :D a co do pozerów, to myślę, żę gdyby ich reakcja była inna nie byliby tymi właśnie pozerami, hehe
k4r3l - 08:01 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj
domek pikny, ale nie czaję ludzi, którzy budują się w szczerym polu nie obsadzając się drzewkami -w tym przypadku choć są jakieś drzewka ;D
pozdro RamzyY - 06:05 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj
pozdro RamzyY - 06:05 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj
"Dziś uśmiechnęły się do mnie (na mono) aż 2 dziołchy (ok. 25 l.), a więc zdecydowany rekord życiowy.. "
Brak trzeciej kropki a poza tym gratuluję rekordu :-)
Zjechałeś (tzn. próbowałeś zjechać) z nasypu - szacun ;-)
Gdzie kupiłeś mono? Pytam, bo mój znajomy z D.G. sprzedawał i znając maleńkość tego świata być może kupiłeś od niego :-)
Pozdrawiam kosma100 - 00:22 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj
Brak trzeciej kropki a poza tym gratuluję rekordu :-)
Zjechałeś (tzn. próbowałeś zjechać) z nasypu - szacun ;-)
Gdzie kupiłeś mono? Pytam, bo mój znajomy z D.G. sprzedawał i znając maleńkość tego świata być może kupiłeś od niego :-)
Pozdrawiam kosma100 - 00:22 niedziela, 15 kwietnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!