Stara... i nowa, ekspresowa "S-3" - poradnik rowerzysty ;) (Świebodzin, Sulechów)
Sobota, 11 października 2014
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 147.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dość szalony był to wypadzik...
Choć raz chciałem pojechać jak prawdziwi twardziele typu 'xtnt' co to Morfeuszowi się nie kłaniają. Toteż w piątek tylko zdrzemnąłem się po pracy, bodajże 3 kwadranse, a potem zero spania aż do 3 w nocy, kiedy to wyjechałem.
Na tym podobieństwa do xtnt się kończą: zero ciuchów na drogę, zero narzędzi i innego majdanu, zero jedzenia i minimalna ilość picia do przeżycia. :)
Żeby nie było zbyt łatwo, wybrałem starego, stalowego dinozaura (Krossa) w dodatku na zajechanych oponach i niskim ciśnieniu w tychże (1.4/2.4).
Pozornie kuriozum maksymalne: takim sprzętem w trasę z której 3/4 wiodło drogą krajową/ekspresową/międzynarodową...
Oczywiście plusy ten rower też ma: możliwość doboru różnych, wygodnych pozycji tudzież opony, na których NIE MA ryzyka przebicia dętki (a szkła się trafiły, jak najbardziej).
No i nie ukrywam, że szkoda spocząć na laurach (40kkm), bo jeżdżąc tylko d-p-d to drugie kółeczko (wokół Ziemi) skończyłbym na emeryturze...
Ciężki i ociężały sprzęt, ja też ociężały (ale bynajmniej nie ciężki), początki pod górkę po wyboistych wiochach i to z niespodzianką: wiatrem w twarz... słowem: zapowiadało się ciekawie. ;)
Od New Salt City szarża po "trójce", tam chyba jeszcze nie ma zakazu dla rowerów...
Między 5:30 a 7:30 jak zawsze największy atak Morfeusza, choć jechało się bardzo fajnie. :)
/nawiasem pisząc: co za zwyrodnialec wymyślił system, by wstawać i zaczynać pracę w najsłabszych godzinach w ciągu doby???/
Od 7 zaczął ponadto kropić (i straszyć) lekki deszcz, czyli dokładnie odwrotnie jak w prognozie (słońce od 7 rano, deszcz od 7 wieczór, hehe...), ale i tak fajnie się jechało. ;)
Niby było aż 14*C nad ranem, ale olbrzymia wilgoć (wszystko mokre) dawała odczucie poniżej 10, a ja w krótkich spodenkach... i dobrze. ;p
Pod Sulechowem "trójki" się rozchodzą na starą i nową, no i oczywiści zgapiłem się (nie ma drogowskazów typu "stara trójka") no i tym sposobem wylądowałem na nowiutkiej, ekspresowej S-3, de facto autostradzie... :)
Po dwa pasy w każdym kierunku plus szeroki awaryjny, więc bynajmniej nikomu nie zawadzałem, co nie mniej trąbili na mnie, aż miło. ;)
Dość szybko można było się dać zahukać tudzież nabawić jakiej nerwicy, więc zacząłem sobie tłumaczyć to tak, jak tłumaczyła mi Bożenka . ;)
Zjazdów przez 20 km nie ma żadnych, wszystko ogrodzone a skrzyżowania piętrowe... chociaż dałoby się przedostać przez bramki pod wiaduktami, które nigdy nie wiadomo, dokąd prowadziły, ale generalnie łączyły się z pobliską, równoległą "starą trójką".
Jakby kto chciał się wbić bezpośrednio na "starą" to jej wiadukt łatwo rozpoznać: jako jedyny jest to most podwieszany i jako jedyny jest... różowy. o_O
Co nie mniej wytrwałem dzielnie w swym błędzie, aż pod Świebodzinem... wiadomo. ;)
Dziękczynienie za pierwsze i błogosławieństwo na drugie kółko wokół Ziemi © mors
Seria podjazdów, dla każdego coś miłego ;) © mors
Ja też oczywiście zrobiłem sobie selfie z Posągiem, ale autocenzura wstrzymała publikację. ;p
Ciekawsze są powyższe podjazdy ;) te centralne, betonowe, są do podjeżdżania (da się spokojnie na dużym blacie :) ) i zjeżdżania, po bokach są asfalty do wchodzenia i (osobno!) schodzenia, a po zewnętrznych są jeszcze dojazdy techniczne, dla MTBowców. ;)
Są na tyle szerokie, że da się zjechać tak szerokim trawersem, że nie trzeba hamować. :))
/natomiast raz na te 150 km musiałem zahamować (i to bardzo ostro, tragedia!), a żeby było śmieszniej: o 4 w nocy, w malutkiej mieścinie, coby ustąpić pierwszeństwa jedynemu krążącemu podówczas samochodowi...którego, notabene, nie miał :D).
Trza było wziąć mono ;) © mors
Podjeżdżałbym © mors
Nawiedziłem Świebodzin, bom nigdy tamże jeszcze nie był, w przekonaniu, że mam 1,5 h do odjazdu pociągu... zaś na godzinę przed odjazdem obczaiłem, że ze Świebodzina to ja w ogóle nie mam pociągu... ;]
Pociąg był za godzinę, ale z Sulechowa (ach te nazwy ;) ), więc czemu nie, 20 dodatkowych km niech se wpadnie, zwłaszcza, że czułem się cały czas coraz lepiej (?!).
Powrót dla odmiany starą trójką, na którą akurat w Świebodzinie trafić jest bardzo łatwo (skrzyżowanie w rejonie Posągu, w lewo DK92, a na wprost zdeklasowana, nie-numerowana (bo gminna) droga na Sulechów.
Zabawne, gminna droga a gładka, szeroka, z pasami awaryjnymi i prawie bez ruchu - tę to jak najbardziej można każdemu rowerzyście polecić.
Stara w porównaniu do nowej pod Świebodzinem wygląda, jak sinusoida - nie do wiary, ile się musieli narobić (i wykosztować) żeby zniwelować pagórki w przypadku nowej... pytanie tylko, po co? Stara sinusoida jest ładniejsza a spadki nie są przesadnie strome.
po drodze dogorywające stacje paliw, motele.. typowe klimaty przy "starych" drogach, po których śmigają już tylko lokalsi...
I sporo szkieł, które zbierałem w ramach przerw na przegryzki...
Jechało się coraz lepiej (?!?) a tu nagle... poszła mi krew z nosa. o_O Bardzo dziwny objaw dobrego samopoczucia...
A w Sulechowie - jeszcze tylko 20 km do Zielonej Góry, więc czemu nie ;) zwłaszcza, że alternatywą było szukanie stacji, pół godziny jazdy i godzina czekania na przesiadkę.
Za Sulechowem znów się władowałem na "trójkę" (bez alternatywy stara-nowa, ale za to z zakazem dla rowerów...), dobrze chociaż, że we właściwym kierunku. ;) W połowie drogi przeprawiłem się jednak na gminną dróżkę do Green Mountain, bo wysłuchiwania klaksonów już mi wystarczy na rok do przodu. ;p
A na rogatkach Zielonej - a może by tak oszczędzić kolejne PLN i kopsnąć się do Morsownii na kołach, a i dwusetka wejdzie? Niestety, wylazło właśnie słońce, i jak dotąd rwałem na wszystkich pagórkach na blacie, tak teraz zdechłem na pierwszym lepszym. ;]
A cóż to było za słońce - dość powiedzieć, że połowa ludzi popylała na letniaka, a na Orlenie i w buso-szynie włączone były klimatyzacje. :D Październik jak w Dubaju. ;))
Tak więc stchórzyłem przed słońcem i popyliłem pociągiem. ;p
Utrudniałem sobie jak tylko mogłem, a i tak przyjechałem dość rześki i wypoczęty, więc stwierdzam niniejszym, że sen letni właśnie minął, hyhyhy... :p
Choć raz chciałem pojechać jak prawdziwi twardziele typu 'xtnt' co to Morfeuszowi się nie kłaniają. Toteż w piątek tylko zdrzemnąłem się po pracy, bodajże 3 kwadranse, a potem zero spania aż do 3 w nocy, kiedy to wyjechałem.
Na tym podobieństwa do xtnt się kończą: zero ciuchów na drogę, zero narzędzi i innego majdanu, zero jedzenia i minimalna ilość picia do przeżycia. :)
Żeby nie było zbyt łatwo, wybrałem starego, stalowego dinozaura (Krossa) w dodatku na zajechanych oponach i niskim ciśnieniu w tychże (1.4/2.4).
Pozornie kuriozum maksymalne: takim sprzętem w trasę z której 3/4 wiodło drogą krajową/ekspresową/międzynarodową...
Oczywiście plusy ten rower też ma: możliwość doboru różnych, wygodnych pozycji tudzież opony, na których NIE MA ryzyka przebicia dętki (a szkła się trafiły, jak najbardziej).
No i nie ukrywam, że szkoda spocząć na laurach (40kkm), bo jeżdżąc tylko d-p-d to drugie kółeczko (wokół Ziemi) skończyłbym na emeryturze...
Ciężki i ociężały sprzęt, ja też ociężały (ale bynajmniej nie ciężki), początki pod górkę po wyboistych wiochach i to z niespodzianką: wiatrem w twarz... słowem: zapowiadało się ciekawie. ;)
Od New Salt City szarża po "trójce", tam chyba jeszcze nie ma zakazu dla rowerów...
Między 5:30 a 7:30 jak zawsze największy atak Morfeusza, choć jechało się bardzo fajnie. :)
/nawiasem pisząc: co za zwyrodnialec wymyślił system, by wstawać i zaczynać pracę w najsłabszych godzinach w ciągu doby???/
Od 7 zaczął ponadto kropić (i straszyć) lekki deszcz, czyli dokładnie odwrotnie jak w prognozie (słońce od 7 rano, deszcz od 7 wieczór, hehe...), ale i tak fajnie się jechało. ;)
Niby było aż 14*C nad ranem, ale olbrzymia wilgoć (wszystko mokre) dawała odczucie poniżej 10, a ja w krótkich spodenkach... i dobrze. ;p
Pod Sulechowem "trójki" się rozchodzą na starą i nową, no i oczywiści zgapiłem się (nie ma drogowskazów typu "stara trójka") no i tym sposobem wylądowałem na nowiutkiej, ekspresowej S-3, de facto autostradzie... :)
Po dwa pasy w każdym kierunku plus szeroki awaryjny, więc bynajmniej nikomu nie zawadzałem, co nie mniej trąbili na mnie, aż miło. ;)
Dość szybko można było się dać zahukać tudzież nabawić jakiej nerwicy, więc zacząłem sobie tłumaczyć to tak, jak tłumaczyła mi Bożenka . ;)
Zjazdów przez 20 km nie ma żadnych, wszystko ogrodzone a skrzyżowania piętrowe... chociaż dałoby się przedostać przez bramki pod wiaduktami, które nigdy nie wiadomo, dokąd prowadziły, ale generalnie łączyły się z pobliską, równoległą "starą trójką".
Jakby kto chciał się wbić bezpośrednio na "starą" to jej wiadukt łatwo rozpoznać: jako jedyny jest to most podwieszany i jako jedyny jest... różowy. o_O
Co nie mniej wytrwałem dzielnie w swym błędzie, aż pod Świebodzinem... wiadomo. ;)
Dziękczynienie za pierwsze i błogosławieństwo na drugie kółko wokół Ziemi © mors
Seria podjazdów, dla każdego coś miłego ;) © mors
Ja też oczywiście zrobiłem sobie selfie z Posągiem, ale autocenzura wstrzymała publikację. ;p
Ciekawsze są powyższe podjazdy ;) te centralne, betonowe, są do podjeżdżania (da się spokojnie na dużym blacie :) ) i zjeżdżania, po bokach są asfalty do wchodzenia i (osobno!) schodzenia, a po zewnętrznych są jeszcze dojazdy techniczne, dla MTBowców. ;)
Są na tyle szerokie, że da się zjechać tak szerokim trawersem, że nie trzeba hamować. :))
/natomiast raz na te 150 km musiałem zahamować (i to bardzo ostro, tragedia!), a żeby było śmieszniej: o 4 w nocy, w malutkiej mieścinie, coby ustąpić pierwszeństwa jedynemu krążącemu podówczas samochodowi...którego, notabene, nie miał :D).
Trza było wziąć mono ;) © mors
Podjeżdżałbym © mors
Nawiedziłem Świebodzin, bom nigdy tamże jeszcze nie był, w przekonaniu, że mam 1,5 h do odjazdu pociągu... zaś na godzinę przed odjazdem obczaiłem, że ze Świebodzina to ja w ogóle nie mam pociągu... ;]
Pociąg był za godzinę, ale z Sulechowa (ach te nazwy ;) ), więc czemu nie, 20 dodatkowych km niech se wpadnie, zwłaszcza, że czułem się cały czas coraz lepiej (?!).
Powrót dla odmiany starą trójką, na którą akurat w Świebodzinie trafić jest bardzo łatwo (skrzyżowanie w rejonie Posągu, w lewo DK92, a na wprost zdeklasowana, nie-numerowana (bo gminna) droga na Sulechów.
Zabawne, gminna droga a gładka, szeroka, z pasami awaryjnymi i prawie bez ruchu - tę to jak najbardziej można każdemu rowerzyście polecić.
Stara w porównaniu do nowej pod Świebodzinem wygląda, jak sinusoida - nie do wiary, ile się musieli narobić (i wykosztować) żeby zniwelować pagórki w przypadku nowej... pytanie tylko, po co? Stara sinusoida jest ładniejsza a spadki nie są przesadnie strome.
po drodze dogorywające stacje paliw, motele.. typowe klimaty przy "starych" drogach, po których śmigają już tylko lokalsi...
I sporo szkieł, które zbierałem w ramach przerw na przegryzki...
Jechało się coraz lepiej (?!?) a tu nagle... poszła mi krew z nosa. o_O Bardzo dziwny objaw dobrego samopoczucia...
A w Sulechowie - jeszcze tylko 20 km do Zielonej Góry, więc czemu nie ;) zwłaszcza, że alternatywą było szukanie stacji, pół godziny jazdy i godzina czekania na przesiadkę.
Za Sulechowem znów się władowałem na "trójkę" (bez alternatywy stara-nowa, ale za to z zakazem dla rowerów...), dobrze chociaż, że we właściwym kierunku. ;) W połowie drogi przeprawiłem się jednak na gminną dróżkę do Green Mountain, bo wysłuchiwania klaksonów już mi wystarczy na rok do przodu. ;p
A na rogatkach Zielonej - a może by tak oszczędzić kolejne PLN i kopsnąć się do Morsownii na kołach, a i dwusetka wejdzie? Niestety, wylazło właśnie słońce, i jak dotąd rwałem na wszystkich pagórkach na blacie, tak teraz zdechłem na pierwszym lepszym. ;]
A cóż to było za słońce - dość powiedzieć, że połowa ludzi popylała na letniaka, a na Orlenie i w buso-szynie włączone były klimatyzacje. :D Październik jak w Dubaju. ;))
Tak więc stchórzyłem przed słońcem i popyliłem pociągiem. ;p
Utrudniałem sobie jak tylko mogłem, a i tak przyjechałem dość rześki i wypoczęty, więc stwierdzam niniejszym, że sen letni właśnie minął, hyhyhy... :p
Komentarze
Zdecydowanie wolę jazdę po autostradzie, gdy jest jeszcze nieotwarta ;)
barklu - 17:35 sobota, 18 października 2014 | linkuj
No niestety, praca polega też na tym, że czasem czeka się na wyniki lub efekty pracy innych, przez co pojawiają się i wolne minuty oczekiwania.
Hipek - 07:32 czwartek, 16 października 2014 | linkuj
Właśnie pięknie uzasadniłaś bezsens jakiejkolwiek dyskusji: po co dyskutować, skoro każdy ma prawo do własnego zdania?
Sarkazmu nie było: ja po prostu chętnie poznałbym Twoje argumenty (nawet możemy się umówić, że siedzę cicho i ani słowa reakcji), bo im dłużej myślę, tym bardziej ich nie mogę wykombinować.
Odpuszczać sobie dziś nie myślę - jest 23:30, siedzę w pracy i końca nie widać, więc każda rozrywka jest mile widziana. Hipek - 21:33 środa, 15 października 2014 | linkuj
Sarkazmu nie było: ja po prostu chętnie poznałbym Twoje argumenty (nawet możemy się umówić, że siedzę cicho i ani słowa reakcji), bo im dłużej myślę, tym bardziej ich nie mogę wykombinować.
Odpuszczać sobie dziś nie myślę - jest 23:30, siedzę w pracy i końca nie widać, więc każda rozrywka jest mile widziana. Hipek - 21:33 środa, 15 października 2014 | linkuj
Daruj sobie sarkazm kolego. Pytam po raz drugi? Po co mam podawać jakiekolwiek argumenty, skoro KAŻDY MA PRAWO DO WŁASNEGO ZDANIA i nawet jak podam ich kilka, to zaraz będziesz wyjeżdżał z kontrargumentem w celu obalenia moich twierdzeń. Ja dyskusję w tym temacie zakończyłam. Ja nie próbuję nikogo przekonywać do swoich racji, więc i Ty sobie odpuść.
monikaaa - 21:23 środa, 15 października 2014 | linkuj
Nie musisz się pchać w wymianę. Po prostu podaj jakiś argument przeciw. Na przykład: ekspresówki są bardzo niebezpieczne, bo tam się jeździ 140 km/h, dużo bezpieczniej jest, gdy na krajówce wyprzedza Cię na żyletkę TIR jadący 90 km/h.
Hipek - 21:04 środa, 15 października 2014 | linkuj
Nie. Po prostu nie chce mi się do nich odnosić, bo i tak macie swoje zdanie, więc po co mam się pchać w wymianę argumentów, która i tak nic nie da?
monikaaa - 20:50 środa, 15 października 2014 | linkuj
"Poza tym - za3mując się na autostradzie sama byś stworzyła zagrożenie bezpieczeństwa i sama byś piszczała przed niebieskimi. ;D;D" - czyli nawet na pasie awaryjnym nie mogę się zatrzymać? No nie wiedziałam :>
monikaaa - 19:00 środa, 15 października 2014 | linkuj
Morsowy, nie podpuszczaj mnie skubanieńki ;)
starszapani - 18:23 środa, 15 października 2014 | linkuj
Moniko, rozumujesz niesłychanie schematycznie. Coś jak "na drodze rowerowej jest bezpiecznie, bo tam nie ma samochodów, a na jezdni jest niebezpiecznie, bo tam są samochody". Nie mówimy o uderzeniu przy 50 km/h. Mówimy o różnicy krajówka-ekspresówka, czyli faktycznie o różnicy przy uderzeniu przy 90-120 km/h (krajówka) a 110-150 km/h (ekspresówka; przy wyzszych prędkościach jeździ się i tak raczej lewym pasem). Uwierz mi, będzie Ci wszystko jedno, czy uderzy Cię ktoś przy 90 czy 140 km/h. Istotna jest jednak szansa na wypadek. I tu warto się zastanowić gdzie rowerzysta ma większą szansę na potrącenie:
- na ekspresówce, z poboczem szerokości jednego pasa, z co najmniej dwoma szerokimi pasami ruchu i pasem zieleni (nikt nie wyjedzie na czołówkę),
- na krajówce, po pasie ruchu w każdą stronę, brak pobocza. Hipek - 17:45 środa, 15 października 2014 | linkuj
- na ekspresówce, z poboczem szerokości jednego pasa, z co najmniej dwoma szerokimi pasami ruchu i pasem zieleni (nikt nie wyjedzie na czołówkę),
- na krajówce, po pasie ruchu w każdą stronę, brak pobocza. Hipek - 17:45 środa, 15 października 2014 | linkuj
Właśnie dlatego było słodko-kwaśny, żebyś nie ocenzurował ;p
O przepraszam bardzo. Nikt mnie nie zeskrobywał z jezdni i prawie za każdym razem wstawałam sama. ;p No ok, za drugim razem nie byłam w stanie sama wygramolić się z rowu, a ponadto nakryłam się rowerem, dlatego turyści służyli pomocą :D
Ok, zgodzę się, że lokalne drogi są niebezpieczne, ale z całym szacunkiem - jak coś Cię pierd**nie przy 50 km/h, to chyba jest większa szansa na przeżycie niż przy 150 km/h? :P Czyż nie? :PPPP Pominę aspekt finansowy, bo gdyby napatoczyli się na Ciebie niebiescy, to nie zdążył byś pisnąć :P I szlag trafiłby Twoje oszczędności :P I ponadto przepisy przepisami i jakby nawinął mi się rowerzysta na ekspresówce czy autostradzie, to do końca życia zapamiętałby dźwięk mojego klaksonu ;p A na poważniej - w miarę możliwości zatrzymałabym się i dostałby jeszcze porządny ochrzan ;p Że stwarza zagrożenie ;p :D
Będę se jeździć gdzie mi się będzie podobać ;p monikaaa - 17:27 środa, 15 października 2014 | linkuj
O przepraszam bardzo. Nikt mnie nie zeskrobywał z jezdni i prawie za każdym razem wstawałam sama. ;p No ok, za drugim razem nie byłam w stanie sama wygramolić się z rowu, a ponadto nakryłam się rowerem, dlatego turyści służyli pomocą :D
Ok, zgodzę się, że lokalne drogi są niebezpieczne, ale z całym szacunkiem - jak coś Cię pierd**nie przy 50 km/h, to chyba jest większa szansa na przeżycie niż przy 150 km/h? :P Czyż nie? :PPPP Pominę aspekt finansowy, bo gdyby napatoczyli się na Ciebie niebiescy, to nie zdążył byś pisnąć :P I szlag trafiłby Twoje oszczędności :P I ponadto przepisy przepisami i jakby nawinął mi się rowerzysta na ekspresówce czy autostradzie, to do końca życia zapamiętałby dźwięk mojego klaksonu ;p A na poważniej - w miarę możliwości zatrzymałabym się i dostałby jeszcze porządny ochrzan ;p Że stwarza zagrożenie ;p :D
Będę se jeździć gdzie mi się będzie podobać ;p monikaaa - 17:27 środa, 15 października 2014 | linkuj
Gdybyś ten rower ustawił trochę wyżej, to wyglądałoby jakby Jezus trzymał ten rower na rękach.
Ekspresówka - nie wiem czemu ludzie trąbią. Lepiej żeby sie tam szlajać niż na wąskich krajówkach. W Macedonii na autostradzie na mnie nikt nie trąbił. Hipek - 12:46 wtorek, 14 października 2014 | linkuj
Ekspresówka - nie wiem czemu ludzie trąbią. Lepiej żeby sie tam szlajać niż na wąskich krajówkach. W Macedonii na autostradzie na mnie nikt nie trąbił. Hipek - 12:46 wtorek, 14 października 2014 | linkuj
Morsie, przecież mogłeś spowodować wypadek!!!!! ..... Jakiś kierowca zagapiłby się na Twojego sławnego Krossa i co wtedy?:) Nie wiem, czy w ogóle możesz się na nim pokazywać na ruchliwych drogach, bo strasznie odwracasz wtedy uwagę kierowców od jazdy;p
alouette - 05:14 wtorek, 14 października 2014 | linkuj
Też bym chciała zostać pobłogosławiona na przyszły sezon w Świebodzinie, ale czy tam dojadę w tymże jeszcze?
Ładnie pojechane, ale mogło być lepiej :) Czekam na zimowe temperatury i konkrety :D starszapani - 21:23 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Ładnie pojechane, ale mogło być lepiej :) Czekam na zimowe temperatury i konkrety :D starszapani - 21:23 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Na początek ochrzan.
Czy Ty jesteś normalny???? o_O Tacy jak Ty robią nam czarny PR, bo na pewno za te szarże po "3" nie leciały w Twoją stronę pochwały z ust kierowców :PPP Pominę fakt, że jakby jakieś autko Cię pukło, to zeskrobywaliby Cię żyletkami z jezdni :P
A teraz pochwała :D Za humorystyczny wpis. Mimo wszystko te wstawki dotyczące klaksonów mnie rozbroiły. :D Bębenki nie popękały Ci? ;p
Jesus Christ Superstar wrażenia na mnie nie zrobił, bo... byłam tam w sierpniu ;p Więc żadne zdjęcie mnie nie zaskoczyło :) monikaaa - 20:55 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Czy Ty jesteś normalny???? o_O Tacy jak Ty robią nam czarny PR, bo na pewno za te szarże po "3" nie leciały w Twoją stronę pochwały z ust kierowców :PPP Pominę fakt, że jakby jakieś autko Cię pukło, to zeskrobywaliby Cię żyletkami z jezdni :P
A teraz pochwała :D Za humorystyczny wpis. Mimo wszystko te wstawki dotyczące klaksonów mnie rozbroiły. :D Bębenki nie popękały Ci? ;p
Jesus Christ Superstar wrażenia na mnie nie zrobił, bo... byłam tam w sierpniu ;p Więc żadne zdjęcie mnie nie zaskoczyło :) monikaaa - 20:55 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Sen letni minął a temperatury nie chcą Ci póki co zimy sprawiać. Ale cierpliwość na pewno niebawem popłaci.
Porządnie pocisnąłeś. I to jeszcze na starym ciężkim Krossie.
Grubo! lea - 19:51 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Porządnie pocisnąłeś. I to jeszcze na starym ciężkim Krossie.
Grubo! lea - 19:51 poniedziałek, 13 października 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!