thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Grafitowy tydzień, czyli przyszła kryska na matyska (24-28.II.)

Piątek, 28 lutego 2014
kilosy:30.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Tydzień grafitowy, czyli niemal czarny. ;)
- musiałem raz hamować :) (9. raz w tym roku w tym 6. na Krossie);
- kolejne ambitne i stanowcze próby rozjechania mnie na mieście, szczególnie na rondach jestem chyba jakiś niewidzialny, blachosmrodziarze robią ze mną co chcą... ale mimo to nie hamowałem w takich akcjach ani razu :) i wbrew pozorom, wcale nie jest to takie głupie - zaprawdę, lepiej się skupić na aktualnej i prognozowanej trajektorii jazdy...
- przeciągający się ATAK WIOSNY i brak motywacji do dłuższych jazd...
- tylko 770 km nalatane w lutym (plan: 960) - kompletna demolka wykresu rocznego :/
i najlepsze na koniec, normalnie hit ostatniej pięciolatki:
- przeziębiłem się i to ostro (sic!), a dokładniej, to przeziębiono mnie: nowy-stary współpracownik nie tylko nie daje otwierać drzwi i okien, ale nawet zalepia otwory wentylacyjne. W zamian zaś, zaoferował całodzienne emisje wirusów...
Do tego siedzę przy wielkim kaloryferze i równie wielkim oknie, co daje przegrzane i przesuszone powietrze, tak jak "lubię".
No i po kilku dniach takich ośmiogodzinnych "inhalacji" poległem...
Żeby było śmieszniej, to przecież mijającej Zimy (XII-II) przejechałem 2,7 kkm, całość w letnich butach i cieniutkiej wiatrówce, a sporą z tego część z odmrożonymi płetwami. I co? I nic. A tu teraz takie głupstwo...
W piątek miało być ~200 kilosków, a wyszło 0 i leżenie w wyrku...
W sobotę też...
Tragedia i do tego upokorzenie. ;)

Komentarze
Prawda wyszła na jaw, czemu Morsie nie kręcisz ;-)
WrocNam
- 16:25 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
@Bożenka: ja też tak myślałem ;) ostatnie poważne chorowanie około 7 klasy (tak, tak, kiedyś podstawówki miały 7 a nawet 8 klas;) ) to chyba coś mówi.
I też przeżyłem sporo "emitentów" wirusów tak w pracy jak i w domu, ale teraz to chyba te absurdalne uszczelnienie pomieszczenia zaważyło - totalne zero cyrkulacji przez 8 godzin dziennie. Poza tym kilka pierwszych dni jeszcze się trzymałem w takiej sytuacji. ;p

@Bestia: dla mnie jesteś bohaterem ;) letnich upałów. Zaś ten Twój zimowy wyczyn to takie wyzwanie, jak z Agrykoli - podjazd. ;D
A hamulców nie odkręcam, bo konserwator zabytków nie wyraził na to zgody. ;))

@Hipek: nieczęsto się zgadzamy, aczkolwiek w kwestii Zimna i Zimy doceniam Twą "zimną krew" i "chłodną" logikę. ;) A starsi ludzie... cóż, ich nie zmienisz, na nic argumenty i doświadczenie...
mors
- 15:45 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
Nie pisałem o moim blogu. Patrz: w tej dyskusji brałeś udział.
Hipek
- 14:46 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
Ojjj... myślałam, że Ty nigdy nie chorujesz;p
Ciebie zarażał jeden pracownik, a ja jestem narażona codziennie na setki wirusów;p
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia:)
alouette
- 12:05 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
Tomekoko: źle wpisał Ci się wiek w profilu. Masz wpisane 36, a powinno być 76, bo znowu ględzisz jak emeryt.

Służę swoim przykładem: jak się ubieram - wiesz. Wyobraź sobie, że w przypadku kręcących się w pracy wirusów (nie mamy okien, tylko klimę), padam jako ostatni. Ci, którzy trzymają się ciepło, ubierają tak, jak mama kazała i dbają o siebie, lecą jako pierwsi.

Coś jeszcze na temat odporności?

Mors wyraźnie podkreślił, że problemy ze zdrowiem zostały wywołane przez brak wietrzenia i siedzenie w wirusach, a nie przez to, że nie założył czapki tak, jak dziadek Tomek kazał.

Bestia:
Przecież Mors już jechał z jednym ledwo sprawnym hamulcem gdzieś w góry, całkiem spora dyskusja o tym była.
Hipek
- 10:28 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
A ja ostatnio jechałem przy 3 stopniach w letnik rękawiczkach. Wyzwanie dla prawdziwego mężczyzny.

Btw. nie myślałeś nad wykręceniem hamulców? Zaoszczędziłoby to wiele wagi, a z tego co widzę, to są kompletnie Ci niepotrzebne.
bestiaheniu
- 07:23 poniedziałek, 3 marca 2014 | linkuj
Marek: tłumaczyłem to już wiele razy - takie sobie postawiłem wyzwanie, a piszę o nim, bo nie jest banalne (gdyby było banalne, to bym nie pisał).
Nigdy nic mi po takich jazdach nie dolegało, więc nie wiem, gdzie ta "głupota"...

Yurek: ostatni hit to jegomość z totalnie zaszronioną boczną szybą (mimo że inni mieli czyste), walący wartko na rondo prosto we mnie, a później jeszcze całe długie (podłużne) rondo spychał mnie na wysepkę i kamienie... dorwałem go na światłach i se porozmawialiśmy inaczej...
mors
- 18:47 niedziela, 2 marca 2014 | linkuj
Ja po tym jak zostałem w ubiegłą sobotę potrącony właśnie na rondzie, z dużą obawą patrzę na samochody zbliżające się i myślę: widzi mnie, czy nie widzi?, zatrzyma się, czy nie zatrzyma? Też byłem dla pani za kierownicą niewidzialny
yurek55
- 18:40 niedziela, 2 marca 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!