Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2017
Dystans całkowity: | 416.18 km (w terenie 3.45 km; 0.83%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 16.01 km |
Więcej statystyk |
36" Kolisko i 4 policjantów. ;)
Czwartek, 8 czerwca 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 3.55 | gruntow(n)e: | 0.05 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po pracy Koliskiem na zakupy a następnie, podczas jazdy, zdjąłem z pleców plecak pełen łakoci i zacząłem je pałaszować - cały czas podczas jazdy. :) Poszło całkiem łatwo i sprawnie, no i bezpiecznie, bo droga była z minimalnym ruchem, więc sobie trochę pozwalałem, aż tu nagle zza krzaka... dwa radiowozy z dwoma parami nudzących się policjantów. :)
Ich miny, łączące bulwersację i konsternację - bezcenne. :)
Poza tym było parę "lajków" od znajomych i nieznajomych a także krótki odcinek przełajowy w terenie - Koło szło, jak trenażer. :)
Ich miny, łączące bulwersację i konsternację - bezcenne. :)
Poza tym było parę "lajków" od znajomych i nieznajomych a także krótki odcinek przełajowy w terenie - Koło szło, jak trenażer. :)
W kółko to samo. Ale za to jakie kółko! ;)
Wtorek, 6 czerwca 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Standardowo
kilosy: | 3.20 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
36-calowe, oczywiście. ;p
ora et labora ;) /4-5.VI.17/
Poniedziałek, 5 czerwca 2017
Kategoria Standardowo
kilosy: | 24.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Atlasy i mapy chłonę od 6 (!) roku życia, a mimo to nie zauważyłem dotąd, że...
pozdro spod kota :)
pozdro spod kota :)
Czerwcowa hipotermia :)
Niedziela, 4 czerwca 2017
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 110.15 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Na niedzielę zapowiadali deszcze a w sobotę miałem robotę okołodomową. W dodatku ostatnio zrobiono mnie nieźle w bambuko, co rozwaliło moje strategiczne plany, więc byłbym się upił, gdybym w porę nie przypomniał sobie, że jestem abstynentem. ;))
Rozwiązaniem była jazda nocna. Start o północy, meta o 10 nad ranem (średnia brutto 11 km/h ;D ).
Pola pachły zbożem rozmaitem, zwierzyny bez liku (w tym mnóstwo rozjechanych jeży, aż się włos na głowie jeży), ale i także.. przelotna mżawka, choć podług prognoz, prawdopodobieństwo deszczu wynosiło ok. 5%. ;]
Za to nad ranem, gdzie deszcz miał być na 15%... rozpadało się na dobre. ;] A ja na letniaka, a tu mokro i z 17* spadło do 14. ;]
Mokry wpadłem na przystanek, zmarnowałem pół godziny, jak tylko trochę odpuściło ruszam dalej... i znów lunęło. I tak trzy razy. xD
Za trzecim razem już mnie zmuliło (20h bez snu) i uciąłem sobie małą drzemkę - po obudzeniu się doznałem niczego sobie hipotermii. ;]
Wycieczka stylem klasycznym, czyli żadnych map (przez co raz się zgubiłem) i żadnych dętek/pompek/łatek - jednak się nie złamałem po pierwszym kapciu na Krossie i wciąż jeżdżę w ten sposób (53kkm + ;p ).
Udało się nawiedzić aż 4 nowe parafie koło Nowej Soli (Modrzyca, Otyń, Lubiechów, Studzieniec), oraz zjeździłem wszerz i wzdłuż New Salt City, podziwiając fenomenalną gospodarność miasta, które jeszcze kilkanaście lat temu opisywały literki 'HDKK'. ;))
W Otyniu przegapiłem sanktuarium ;) za to nie mogłem się nadziwić wiejskiemu rynkowi z fontannami i chodnikom o perfekcyjnej gładkości. Do tego eleganckie domki, żadnych wraków i żuli - ja się ostatnio coraz bardziej nie odnajduję na polskiej wsi. ;]
Jedyną ostoją "normalnej" wsi był nawiedzony niechcący Studzieniec, pewnie dlatego, że z dala od miasta.
Tak oto wyniknęły 2 paradoksy: hipotermia w czerwcu i czerwcowe okienko na głównej (na chwilę, ale jednak). ;)
Zdjęcia później. ;p
Rozwiązaniem była jazda nocna. Start o północy, meta o 10 nad ranem (średnia brutto 11 km/h ;D ).
Pola pachły zbożem rozmaitem, zwierzyny bez liku (w tym mnóstwo rozjechanych jeży, aż się włos na głowie jeży), ale i także.. przelotna mżawka, choć podług prognoz, prawdopodobieństwo deszczu wynosiło ok. 5%. ;]
Za to nad ranem, gdzie deszcz miał być na 15%... rozpadało się na dobre. ;] A ja na letniaka, a tu mokro i z 17* spadło do 14. ;]
Mokry wpadłem na przystanek, zmarnowałem pół godziny, jak tylko trochę odpuściło ruszam dalej... i znów lunęło. I tak trzy razy. xD
Za trzecim razem już mnie zmuliło (20h bez snu) i uciąłem sobie małą drzemkę - po obudzeniu się doznałem niczego sobie hipotermii. ;]
Wycieczka stylem klasycznym, czyli żadnych map (przez co raz się zgubiłem) i żadnych dętek/pompek/łatek - jednak się nie złamałem po pierwszym kapciu na Krossie i wciąż jeżdżę w ten sposób (53kkm + ;p ).
Udało się nawiedzić aż 4 nowe parafie koło Nowej Soli (Modrzyca, Otyń, Lubiechów, Studzieniec), oraz zjeździłem wszerz i wzdłuż New Salt City, podziwiając fenomenalną gospodarność miasta, które jeszcze kilkanaście lat temu opisywały literki 'HDKK'. ;))
W Otyniu przegapiłem sanktuarium ;) za to nie mogłem się nadziwić wiejskiemu rynkowi z fontannami i chodnikom o perfekcyjnej gładkości. Do tego eleganckie domki, żadnych wraków i żuli - ja się ostatnio coraz bardziej nie odnajduję na polskiej wsi. ;]
Jedyną ostoją "normalnej" wsi był nawiedzony niechcący Studzieniec, pewnie dlatego, że z dala od miasta.
Tak oto wyniknęły 2 paradoksy: hipotermia w czerwcu i czerwcowe okienko na głównej (na chwilę, ale jednak). ;)
Zdjęcia później. ;p
800 km na 36" Kole
Sobota, 3 czerwca 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 5.40 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Łącznie z ok. 20 km poprzedniego właściciela, choć oczywiście wolałbym przejechać tyle sam i to na raz. ;))
To jest jednak oszczędna krajzega, wszak napęd i hamulce są praktycznie wieczne, a opona zaś, o czym łatwo zapomnieć, jest o wiele trwalsza niż tradycyjne opony tej samej klasy z tego prostego, geometrycznego powodu, że każdy dystans to o wiele mniej obrotów koła niż na 26" czy tam 29" rowerkach. ;pp
Inna sprawa, że jest niedostępna w PL, a na ebayu kosztuje majątek. ;p
Dość klimatyczny był powrót takim rowerem-widmo przez puste miasto około północy, te parę osób jakie mijałem, miały oczy jak koty. ;D
To jest jednak oszczędna krajzega, wszak napęd i hamulce są praktycznie wieczne, a opona zaś, o czym łatwo zapomnieć, jest o wiele trwalsza niż tradycyjne opony tej samej klasy z tego prostego, geometrycznego powodu, że każdy dystans to o wiele mniej obrotów koła niż na 26" czy tam 29" rowerkach. ;pp
Inna sprawa, że jest niedostępna w PL, a na ebayu kosztuje majątek. ;p
Dość klimatyczny był powrót takim rowerem-widmo przez puste miasto około północy, te parę osób jakie mijałem, miały oczy jak koty. ;D
Dzień dziecka ;) /36er, a jednak się kręci ;) /
Czwartek, 1 czerwca 2017
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho, Standardowo
kilosy: | 4.45 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pewnie już nigdy nie dobiję do 1kkm na Wielkim Kole, ale do 800 jest tak blisko, że zrobiłem sobie dziś dzień dziecka. ;)
Miało już nie być mono, miały być zmiany, ale się pozmieniało. ;))
Skądinąd jazda na mono do pracy to nie tylko sposób na rozluźnienie, ale i konieczność, bo jak widać na załączonym obrazku...
Doskonały przykład wygody parkowania mono - w miejscu, gdzie wciśnięcie zwykłego roweru byłoby zupełnie niemożliwe :D © mors
Miało już nie być mono, miały być zmiany, ale się pozmieniało. ;))
Skądinąd jazda na mono do pracy to nie tylko sposób na rozluźnienie, ale i konieczność, bo jak widać na załączonym obrazku...
Doskonały przykład wygody parkowania mono - w miejscu, gdzie wciśnięcie zwykłego roweru byłoby zupełnie niemożliwe :D © mors