thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Noc z monocyklem (powrót z Tatr).

Poniedziałek, 6 maja 2013
kilosy:8.00gruntow(n)e:0.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho
O, jakimż wyczuciem wykazali się kierowcy autobusu Zakopane - Zielona Góra!
Korki były nie tylko na Zakopiance, ale i na autostradach (na bramkach), plus 2 wypadki po drodze, a oni oszacowali opóźnienie i godzinę dojazdu bezbłędnie - co do 1 minuty! :) Niezła precyzja w skali 12 godzin i 15 minut...
Byłoby to może i zabawne, gdybym miał z tejże Zielonej jakiś powrót o północy.
I gdybym za 6h nie musiał szykować sie do pracy...

Rowerowanie w tym tygodniu chcąc niechcąc zacząłem w poniedziałek o godz. 0.00, na mono, z pełnym, cięzkim plecakiem...
Jeździłem sobie, szukałem ładnych podjazdów, przysypiałem na ławkach jak ostatni menel, chowałem się przed patrolami policji - parę razy nawet mnie zauważyli, ale nie zareagowali (!), oraz dostarczałem radochy pijanej młodzieży. ;)
I tak prawie do godziny 5... chociaż ścinało mnie jak białko, 4-głowe ud paliły, więc szybko zaniechałem jazdy na rzecz oglądania wystaw i letargu na ławkach. ;p
Później upragniony PKS, a z autobusu (ja: płacę coś za bagaż? kierowca: yyy... a sam nie wiem!) jeszcze dojazd do domu - o 6.20.
Ledwo wytrzymałem czekanie do 7.00 by móc zadzwonić ws. wolnego na żądanie. ;]

Wspomnienie z wypadu, tak na okrasę:
Murzasihle - Budzowa. Trochę nostalgii między-hardcorowej. ;) © mors

Komentarze
Plecak pod głowę to nie jest zła myśl. Z laptopem gorzej. Kiedyś, na posterunku spałem w kucki, oparty plecami o ścianę hangaru. Z bronią na plecach. Nie polecam. Budzisz się "połamany" i zasypiasz na stojąco gdy się oprzesz. :)
romulus83
- 20:47 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj
Życiówki nie zapomina się przez całe życie... ;)
Nie no, wezmę się za te i inne wciąż wiszące wycieczki.
mors
- 19:07 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj
Tylko się proszę żwawo zabrać do tworzenia relacji:)
Bo z życiówki tośmy się zdjęć do dziś nie doczekali...
Skowronek
- 17:05 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj
Patentów jest dużo. Zresztą jeśli alternatywą jest błądzenie po mieście do piątej rano, to lepszy kiepski sen niż żaden.
Hipek
- 07:44 wtorek, 7 maja 2013 | linkuj
Np. wkręcić sobie nogę w szprychy, plecak pod głowę, a laptop za pazuchę?
Spróbuję potrenować "na sucho". ;)
mors
- 22:55 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj
Trza się umieć ułożyć, żeby musieli zbudzić, żeby okraść... chyba, że śpisz jak zabity.
Hipek
- 22:35 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj
Mógłby ktoś mi wtedy buchnąć plecak z laptopem, albo, co gorsza, monocykl. ;p
Poza tym można przespać autobus. ;p
mors
- 22:33 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj
A jaki problem jest położyć się na ławce i kimnać? Policja za to zwija z automatu do wytrzeźwiałki?
Hipek
- 22:22 poniedziałek, 6 maja 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!