Nie wiadomo gdzie się kryć! Główna podejrzana: wiosna.
Niedziela, 3 marca 2013
Kategoria Standardowo
kilosy: | 22.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Nie żebym starał się zdyskredytować tę, za przeproszeniem, wiosnę, no ale żeby na 22km tyle "atrakcji"..
A to laweciarz wytaczający się z podporządkowanej przed samym moim kołem - a za jego vanem jeszcze dłuuuga laweta! %$#$
A to "kapelusznik", czekający na podporządkowanej na jadącą na horyzoncie karetkę na sygnale.. a czekał on czynnie, mianowicie myślał co robić, i po ok. 10 sek. wymyślił, że jednak jedzie... i zaraz po ruszeniu zadławił silnik na środku skrzyżowania. o_O Na szczęście pogotowie skręciło nieco wcześniej..
A to znów dresiarz, wyprzedzający na żyletę, prosto na czołówkę ze mną, mimo mojej brutalnie mrugającej lampki, w końcowej fazie skierowanej mu prosto w oczy - no przecież i tak jedzie na oślep, więc chyba mu się takie oślepianie spodobało. ;)
Nie zjechałem na pobocze, niech też się postresuje, i jeszcze pomachałem mu pięścią przed samą przednią szybą, chociaż podejrzewam (półmrok był), że patrzył tylko na obrotomierz . ;)
A to znów wiater: przed zachodem słońca ostro w mordę, zaraz po zachodzie, w drodze powrotnej - jak płetwą odjął - cisza.
A powrót rychły, bo kryjąc się w lesie poddałem się szybko, póki jeszcze napęd się kręcił, takie fajne ciasto wszędzie.
Ten sam napęd, który wczoraj wyczyściłem. ;]
I jak tu lubić wiosnę? ;p
A to laweciarz wytaczający się z podporządkowanej przed samym moim kołem - a za jego vanem jeszcze dłuuuga laweta! %$#$
A to "kapelusznik", czekający na podporządkowanej na jadącą na horyzoncie karetkę na sygnale.. a czekał on czynnie, mianowicie myślał co robić, i po ok. 10 sek. wymyślił, że jednak jedzie... i zaraz po ruszeniu zadławił silnik na środku skrzyżowania. o_O Na szczęście pogotowie skręciło nieco wcześniej..
A to znów dresiarz, wyprzedzający na żyletę, prosto na czołówkę ze mną, mimo mojej brutalnie mrugającej lampki, w końcowej fazie skierowanej mu prosto w oczy - no przecież i tak jedzie na oślep, więc chyba mu się takie oślepianie spodobało. ;)
Nie zjechałem na pobocze, niech też się postresuje, i jeszcze pomachałem mu pięścią przed samą przednią szybą, chociaż podejrzewam (półmrok był), że patrzył tylko na obrotomierz . ;)
A to znów wiater: przed zachodem słońca ostro w mordę, zaraz po zachodzie, w drodze powrotnej - jak płetwą odjął - cisza.
A powrót rychły, bo kryjąc się w lesie poddałem się szybko, póki jeszcze napęd się kręcił, takie fajne ciasto wszędzie.
Ten sam napęd, który wczoraj wyczyściłem. ;]
I jak tu lubić wiosnę? ;p
Komentarze
Jak piszesz o kapeluszniku, to od razu przypomniał mi się mój ś.p. dziadek - też do później starości jeździł po swoim miasteczku i okolicy swoim Maluchem, mając zupełnie podobny styl jazdy i siejąc grozę i spustoszenie :)
lukasz78 - 22:12 niedziela, 3 marca 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!