Popracowa życiówka, czyli śnieżna stówka :) /Hrgn/
Piątek, 11 stycznia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 91.96 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Stówka po doliczeniu porannego d-p-d.
Prawie jak 'Robert1973' ;)
D-P-D: 8 km, mikrodrzemka, zmiana na Huragana i naprzód!
Temp. na początku: -0,5*, na koniec: -2,5*, cały czas silny wiater, i większość czasu śnieg (raczej drobny, ale śnieżyce też bywały).
Głównym problemem nawet nie były 3 godziny nocnego snu (czy ja kiedyś zmądrzeję w tej materii? Raczej nigdy :/ ) - najgorsze były wielokilometrowe odcinki z chamskim brukiem - do teraz mnie nadgarstek boli. :/
Przez ten bruk nie osiągnąłem zamierzonego celu - Legnicy, ale pokręciłem się po jej okolicy, wyszło 82km. Powrót - przyznaję, pociągiem..
Licząc dojazd z dworca do domu i wcześniejsze d-p-d, wyszłoby 94, więc dokręciłem do.. nonszalanckich 99,96 km. :) A skończyłem o godz. 23 i bynajmniej nie byłem zmęczony. Potęga endorfin..
Awans z top 17 na top 9. i dystans dnia. Miło. ;]
Jedyna foto-pamiątka po wycieczce:
/komórka bez flesza, niestety/
Za wiele nie widziałem (prawie całość po ciemku), ale ciekawy był motyw traktorzysty operującego na polu balami siana o 9 w nocy i w śnieżycy..
Albo rzeczony Chojnów, miasto o tle ciekawe, że zaczyna się "nagle" i zdecydowanie. Granicą jest linia kolejowa (na wysokim nasypie): przed nią (pacząc od strony Chocianowa) nie ma prawie nic, za nią nagle jesteśmy w centrum miasta - ciekawy motyw, nie spotkałem się z czymś takim chyba jeszcze..
I jeszcze motyw czynnego czekania 20 min. na pociąg - zwiedzanie jakiejś zapyziałej wiochy, jakieś dziwaczne peryferia, próba okrążenia i dotarcia na stację sposobami, wylądowanie w błotnisto-lodowej brei (i heroiczna walka o jazdę po tym na kolarce) i ostatecznie trucht torami na ostatnią chwilę. Mialo być czynnie i było. ;)
No i 2 nowe gminy zaliczyłem (Chojnów i Chocianów) - nie dość, że w styczniu, to jeszcze popracowo - większa satysfakcja.
PS. dopiero drugi raz w życiu wiozłem rower zbiorkomem - trochę niehonorowo, no i szkoda kasiory. ;p
Prawie jak 'Robert1973' ;)
D-P-D: 8 km, mikrodrzemka, zmiana na Huragana i naprzód!
Temp. na początku: -0,5*, na koniec: -2,5*, cały czas silny wiater, i większość czasu śnieg (raczej drobny, ale śnieżyce też bywały).
Głównym problemem nawet nie były 3 godziny nocnego snu (czy ja kiedyś zmądrzeję w tej materii? Raczej nigdy :/ ) - najgorsze były wielokilometrowe odcinki z chamskim brukiem - do teraz mnie nadgarstek boli. :/
Przez ten bruk nie osiągnąłem zamierzonego celu - Legnicy, ale pokręciłem się po jej okolicy, wyszło 82km. Powrót - przyznaję, pociągiem..
Licząc dojazd z dworca do domu i wcześniejsze d-p-d, wyszłoby 94, więc dokręciłem do.. nonszalanckich 99,96 km. :) A skończyłem o godz. 23 i bynajmniej nie byłem zmęczony. Potęga endorfin..
Awans z top 17 na top 9. i dystans dnia. Miło. ;]
Jedyna foto-pamiątka po wycieczce:
Naprawa maszyn do pisania w 2013r.?! Ciekawy relikt w Chojnowie© mors
/komórka bez flesza, niestety/
Za wiele nie widziałem (prawie całość po ciemku), ale ciekawy był motyw traktorzysty operującego na polu balami siana o 9 w nocy i w śnieżycy..
Albo rzeczony Chojnów, miasto o tle ciekawe, że zaczyna się "nagle" i zdecydowanie. Granicą jest linia kolejowa (na wysokim nasypie): przed nią (pacząc od strony Chocianowa) nie ma prawie nic, za nią nagle jesteśmy w centrum miasta - ciekawy motyw, nie spotkałem się z czymś takim chyba jeszcze..
I jeszcze motyw czynnego czekania 20 min. na pociąg - zwiedzanie jakiejś zapyziałej wiochy, jakieś dziwaczne peryferia, próba okrążenia i dotarcia na stację sposobami, wylądowanie w błotnisto-lodowej brei (i heroiczna walka o jazdę po tym na kolarce) i ostatecznie trucht torami na ostatnią chwilę. Mialo być czynnie i było. ;)
No i 2 nowe gminy zaliczyłem (Chojnów i Chocianów) - nie dość, że w styczniu, to jeszcze popracowo - większa satysfakcja.
PS. dopiero drugi raz w życiu wiozłem rower zbiorkomem - trochę niehonorowo, no i szkoda kasiory. ;p
Komentarze
Morsie - setka za setką... no no :) Uważaj bo się uzależnisz :)
Goofy601 - 20:15 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
P.S. odpowiedziałeś mi mniej więcej tak jak ja bratowej. Z tym, że ja walnąłem, to nie życie, to wegetacja :)
romulus83 - 17:56 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Owszem był. Jak jeździłem tu i tam. Miałem okazję przeczytać smsa o treści "Że też ci się chce w taki upal" lub "Ty to wiesz, że żyjesz".
romulus83 - 17:54 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Mors, weź no pokręć trochę, bo jak widzę trenażer w dzisiejszym okienku, to mnie cholera bierze.
lukasz78 - 16:12 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Pięknie :-)
Morsie Widzę Cię w TOP 3 w styczniu :-)
Pozdrawiam! kosma100 - 12:45 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Morsie Widzę Cię w TOP 3 w styczniu :-)
Pozdrawiam! kosma100 - 12:45 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Zapowiadałeś huragan i Huragan nadjechał, jesteś lepszy niż przepowiednie Majów i pogoda na onecie. Widzę, że nie rzucasz słów na wiatr. Graty za dystans i jazdę w takich warunkach.
Pozdrower
stamper - 00:06 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Pozdrower
stamper - 00:06 sobota, 12 stycznia 2013 | linkuj
Pozwolę sobie zacytować moją bratową "Ty to wiesz, że żyjesz" :)
romulus83 - 23:42 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Po co dzień wolny, skoro masz weekendy?
Ach, jutro pluskasz? ;) Zrób zdjęcia! ;) Savil - 23:35 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Ach, jutro pluskasz? ;) Zrób zdjęcia! ;) Savil - 23:35 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Jestem pod wrażeniem. Mors w swoim żywiole ;) Chociaż chyba wolisz, jak Ci ten żywioł pluszcze dookoła, a nie pada na głowę ;)
Savil - 23:18 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
A Legnica to je przecie rzut beretem od Wrocławia, parę km więcej- wpadnij następnym razem ;)
maratonka - 22:53 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Jeszcze 8 minut dystans dnia! Na głównej jeszcze nie ma, ciekawe czy zdążysz zaistnieć :P
maratonka - 22:52 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
maratonka - 22:52 piątek, 11 stycznia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!