Najfajniejsza sprzedawczyni, 2 dniowe płacenie kartą i jazda MTB na szosowym Huraganie
Środa, 2 stycznia 2013
Kategoria Nielicho
kilosy: | 60.13 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Najpierw do Żar, dokończyć wczorajszą transakcję - kupiłem na stacji benzynowej zapiekankę, była już w drodze, gdy okazało się, że mam tylko starą, nieważną kartę płatniczą. ;] Głupio wyszło, ale żarcie ostatecznie dostałem..
Sprzedawca jakby ryzykował swoją kasą, ale oczywiście dziś mu ją przywiozłem.
Przy okazji sprzedawca pozyskał sympatię klienta i, niech stracę, darmową reklamę: stacja LOTOS przy obwodnicy. ;)
Pierwsza połowa cały czas pod wiatr, a druga połowa dystansu cały czas w deszczu, z przemokniętym prawie wszystkim, m.in. z butami, czym bynajmniej się nie przejąłem. :) Przy +3* to nawet takie trochę morsowanie wyszło. ;)
W drodze powrotnej ostatecznie zdecydowałem, po kilkunastoletnich poszukiwaniach, o przyznaniu tytułu najprzesympatyczniejszej sprzedawczyni i sklepu, do którego chce się wracać. :)
Sklep jak sklep (mały, wiejski, drogi i byle jaki), ale sprzedawczyni! :)
Mimo ~50 lat wciąż dziewczęca duchem, a poniekąd nawet i ciałem. ;)
Inna sprawa, że w kategorii wiejskich sklepików konkurencji raczej nie miała - dominuje obsługa w stylu cash and carry (pol.: płać i spadaj ).
A ta Pani po parunastu minutach wypytała mnie już o wszystko i nawet próbowała swatać ;D ale wieś malutka, i nie było nic dla mnie.
Niestety. ;p
Raz mi tylko podpadła, jak powiedziała, że wyglądam na 21 lat.. ;]
Obrazek z Żar, uchwycone w krótkim "okienku" pogodowym:
Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak można usytuować hotel z restauracją w sąsiedztwie największego truciciela w regionie (Kronopol).
Dość powiedzieć, że właściciel tego przybytku ma raka, i - jak sam zapewnia - winną tego jest rzeczona fabryka..niezła reklama.. ;)
Dziś dzień wolnego, i dlatego wciąż utrzymuję się w TOP 10 (a nawet chwilowo w top 2).
Chociaż przyznam, że ostatnio jakoś taka trochę kondycha mi się zrobiła (nareszcie!), i po takiej 60 km trasce jestem bardziej wypoczęty niż przed. Fajnie by było nie zmarnować tego - plan minimum na styczeń, to TOP 10 kobiet. ;)
W grudniu mi się nie udało.. ;)
PS. przejechałem kolarką przez wieś z nawierzchnią gruntową, w pełnym deszczu. Wygląda teraz jak rasowe MTB po przejściach..
Sprzedawca jakby ryzykował swoją kasą, ale oczywiście dziś mu ją przywiozłem.
Przy okazji sprzedawca pozyskał sympatię klienta i, niech stracę, darmową reklamę: stacja LOTOS przy obwodnicy. ;)
Pierwsza połowa cały czas pod wiatr, a druga połowa dystansu cały czas w deszczu, z przemokniętym prawie wszystkim, m.in. z butami, czym bynajmniej się nie przejąłem. :) Przy +3* to nawet takie trochę morsowanie wyszło. ;)
W drodze powrotnej ostatecznie zdecydowałem, po kilkunastoletnich poszukiwaniach, o przyznaniu tytułu najprzesympatyczniejszej sprzedawczyni i sklepu, do którego chce się wracać. :)
Sklep jak sklep (mały, wiejski, drogi i byle jaki), ale sprzedawczyni! :)
Mimo ~50 lat wciąż dziewczęca duchem, a poniekąd nawet i ciałem. ;)
Inna sprawa, że w kategorii wiejskich sklepików konkurencji raczej nie miała - dominuje obsługa w stylu cash and carry (pol.: płać i spadaj ).
A ta Pani po parunastu minutach wypytała mnie już o wszystko i nawet próbowała swatać ;D ale wieś malutka, i nie było nic dla mnie.
Niestety. ;p
Raz mi tylko podpadła, jak powiedziała, że wyglądam na 21 lat.. ;]
Obrazek z Żar, uchwycone w krótkim "okienku" pogodowym:
Lokalizacja - rewelacja...© mors
Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak można usytuować hotel z restauracją w sąsiedztwie największego truciciela w regionie (Kronopol).
Dość powiedzieć, że właściciel tego przybytku ma raka, i - jak sam zapewnia - winną tego jest rzeczona fabryka..niezła reklama.. ;)
Dziś dzień wolnego, i dlatego wciąż utrzymuję się w TOP 10 (a nawet chwilowo w top 2).
Chociaż przyznam, że ostatnio jakoś taka trochę kondycha mi się zrobiła (nareszcie!), i po takiej 60 km trasce jestem bardziej wypoczęty niż przed. Fajnie by było nie zmarnować tego - plan minimum na styczeń, to TOP 10 kobiet. ;)
W grudniu mi się nie udało.. ;)
PS. przejechałem kolarką przez wieś z nawierzchnią gruntową, w pełnym deszczu. Wygląda teraz jak rasowe MTB po przejściach..
Komentarze
Odmłodniałeś :) Ja to miałem dwa razy. W wieku 23 lat kupuje w sklepie piwo, a sprzedawczyni do mnie "A dowód masz?" Kopara mi opadła za pierwszym razem.
romulus83 - 22:01 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
mors: Kolarką po gruncie... Ostro ale jeszcze nie hardcore :-) Z nami na ustawki jeździ człowiek na ostrym kole. Targa po wertepach, lodzie, błocie i co tam po drodze się trafi, że aż skóra cierpnie. Że się nie zabił, to cud prawdziwy bo jak glebę wydzieli to trudno uwierzyć, że nie połamany.
A dobre paśniki trzeba reklamować niezależnie kto przy okazji tego skorzysta. Siostrom i braciom w nałogu dobrze dać znać gdzie mogą przyzwoitą paszę dostać. Nigdy nie wiadomo kiedy takie info w drodze się przyda. limit - 21:29 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
A dobre paśniki trzeba reklamować niezależnie kto przy okazji tego skorzysta. Siostrom i braciom w nałogu dobrze dać znać gdzie mogą przyzwoitą paszę dostać. Nigdy nie wiadomo kiedy takie info w drodze się przyda. limit - 21:29 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
Lotos przy obwodnicy, Lotos przy obwodnicy... Zapamiętam sobie, jak będę zaliczał gminę Żary, to wstąpię tam na zapiekankę :)
lukasz78 - 19:30 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
"Wieś malutka i nie było nic dla mnie" :D
Szarżujesz od stycznia, nie zwalniaj tempa. Może chociaż w styczniu będzie lepszy ode mnie. Na dwóch kołach, bo na jednym nie masz sobie równych of kors ;)
maratonka - 17:02 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
Szarżujesz od stycznia, nie zwalniaj tempa. Może chociaż w styczniu będzie lepszy ode mnie. Na dwóch kołach, bo na jednym nie masz sobie równych of kors ;)
maratonka - 17:02 środa, 2 stycznia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!