Pierwsza ofiara stanu wojennego - wersja prawdziwa
Piątek, 14 grudnia 2012
Kategoria Odkrywczo
kilosy: | 12.50 | gruntow(n)e: | 2.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem wpis poważny, bo raz - ile można niepoważne ;) a dwa, że rocznica (day after ;) ).
W Sieci można "dowiedzieć się" trzech różnych nazwisk w trzech różnych okolicznościach.
Niestety, prawdziwa historia nie jest ani trochę patetyczna, a wręcz jest kuriozalna.
Otóż, o czym mało kto wie, pierwszą ofiarą był.. żołnierz LWP, jadący czołgiem z "odsieczą" z Żagania do Wrocławia (160km czołgami po drogach?!).
Była noc, mgła, gołoledź i zakręt z śliską kostką. O ten:
Nagły skręt przed wyskakującą z naprzeciwka ciężarówką, poślizg i "dachowanie" czołgu w rzece (kanał rzeki Czerna) - na wieżyczce stał żołnierz..
O samym stanie wojennym nie dywaguję - skoro historycy nie są zgodni (a może nie chcą..), to skąd "zwykli" ludzie mają mieć wiedzę (np. o zmobilizowanych ruskich pod granicą) by oceniać? A (prawie) każdy swoje zdanie ma..
/to trochę coś jak z mono, większość nawet koło niego nie stała, ale i tak "wiedzą", czy to łatwe czy trudne/
Ponadto foty z przejazdu:
Dlaczego współcześnie nikomu się tak nie chce dłubać..?
I dalej:
Miasto, i to nawet powiatowe. ;)
PS. Żuk nietypowy, bo na "bliźniakach".
W Sieci można "dowiedzieć się" trzech różnych nazwisk w trzech różnych okolicznościach.
Niestety, prawdziwa historia nie jest ani trochę patetyczna, a wręcz jest kuriozalna.
Otóż, o czym mało kto wie, pierwszą ofiarą był.. żołnierz LWP, jadący czołgiem z "odsieczą" z Żagania do Wrocławia (160km czołgami po drogach?!).
Była noc, mgła, gołoledź i zakręt z śliską kostką. O ten:
Zakręt, na którym wszystko się zaczęło ;)© mors
Nagły skręt przed wyskakującą z naprzeciwka ciężarówką, poślizg i "dachowanie" czołgu w rzece (kanał rzeki Czerna) - na wieżyczce stał żołnierz..
Tu dachował czołg..© mors
O samym stanie wojennym nie dywaguję - skoro historycy nie są zgodni (a może nie chcą..), to skąd "zwykli" ludzie mają mieć wiedzę (np. o zmobilizowanych ruskich pod granicą) by oceniać? A (prawie) każdy swoje zdanie ma..
/to trochę coś jak z mono, większość nawet koło niego nie stała, ale i tak "wiedzą", czy to łatwe czy trudne/
Ponadto foty z przejazdu:
Przedszkole z zabójczym gankiem (?)© mors
Ech, detale!© mors
Dlaczego współcześnie nikomu się tak nie chce dłubać..?
I dalej:
Na oklep, drogą pod krajową dwunastką© mors
Żuczek też robi klimat ;)© mors
Miasto, i to nawet powiatowe. ;)
PS. Żuk nietypowy, bo na "bliźniakach".
Komentarze
U mnie w okolicy też ciekawe Żuki jeżdżą :)
http://4kolka.info/2010/08/24/zukieta-v8-potwor-od-monter-garaz/ Goofy601 - 16:25 środa, 19 grudnia 2012 | linkuj
http://4kolka.info/2010/08/24/zukieta-v8-potwor-od-monter-garaz/ Goofy601 - 16:25 środa, 19 grudnia 2012 | linkuj
Z tą dłubaniną w dawnym budownictwie to bym nie przesadzał. Prefabrykacja to nie jest wynalazek lat 60. czy 70. XX wieku. W końcu XIX wieku budowniczy, czyli obecny architekt i najczęściej w tamtym czasie kierownik budowy, mógł dysponować np. produkowanymi seryjnie gipsowymi lub żeliwnymi odlewami naczółków, wolut i innych detali stosowanych do wykończenia elewacji.
Żuk z osiami i napędem od Transita miał zapas mocy.
Pomysł przypomina mi opowieści o jakimś eksperymentującym posiadaczu Syreny z podwarszawskiego Otwocka, który wkładał do niej różne ciekawe silniki o znacznie większej mocy niż dwusuw z motopompy. A potem doprowadzał do szału posiadaczy co sprawniejszych zachodnich samochodów :-))
WrocNam - biorąc pod uwagę czas, to załadunek wyposażenia jednostki na platformy zajął by kilka godzin. A w tym czasie jadąc bezpośrednio można już dotrzeć na miejsce. Większość jednostek wojskowych była postawiona do alarmu w sobotę 12 grudnia wieczorem. Co pozwalało im dotrzeć na miejsce gdzieś w środku nocy. W każdym razie w Warszawie mniej więcej przed wschodem słońca jakoś się już wojsko rozmieściło. I poszło im chyba sprawniej niż milicji, która niektóre obiekty obsadziła na dobre dopiero w południe 13 grudnia (np. siedzibę regionu Mazowsze "Solidarności")
Patrząc na zdjęcie mostu i dość strome brzegi kanału to nawet bez poślizgu wystarczy nie zauważyć zakrętu aby się zwalić do wody. oelka - 02:25 poniedziałek, 17 grudnia 2012 | linkuj
Żuk z osiami i napędem od Transita miał zapas mocy.
Pomysł przypomina mi opowieści o jakimś eksperymentującym posiadaczu Syreny z podwarszawskiego Otwocka, który wkładał do niej różne ciekawe silniki o znacznie większej mocy niż dwusuw z motopompy. A potem doprowadzał do szału posiadaczy co sprawniejszych zachodnich samochodów :-))
WrocNam - biorąc pod uwagę czas, to załadunek wyposażenia jednostki na platformy zajął by kilka godzin. A w tym czasie jadąc bezpośrednio można już dotrzeć na miejsce. Większość jednostek wojskowych była postawiona do alarmu w sobotę 12 grudnia wieczorem. Co pozwalało im dotrzeć na miejsce gdzieś w środku nocy. W każdym razie w Warszawie mniej więcej przed wschodem słońca jakoś się już wojsko rozmieściło. I poszło im chyba sprawniej niż milicji, która niektóre obiekty obsadziła na dobre dopiero w południe 13 grudnia (np. siedzibę regionu Mazowsze "Solidarności")
Patrząc na zdjęcie mostu i dość strome brzegi kanału to nawet bez poślizgu wystarczy nie zauważyć zakrętu aby się zwalić do wody. oelka - 02:25 poniedziałek, 17 grudnia 2012 | linkuj
Słyszałem o BWPie gąsienicowym, który przewrócił się na bok na poligonie w Biedrusku. Latem, na piachu, przy ostrym skręcie i zablokowanej gąsienicy. To miało miejsce w połowie lat 90-tych. Jeśli tu kierowca zbyt gwałtownie skręcił, to też mógł się wywalić na bok, a potem dachowanie do rowu. Przy skręcie i tak trzeba blokować jedną gąsienicę.
romulus83 - 18:05 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
Rzeczywiście - przeszukałem trochę stron w necie i nie znalazłem żadnej wzmianki o opisanym przez Ciebie incydencie.
Co ciekawe, mamy trzy co najmniej "pierwsze" ofiary stanu wojennego. WrocNam - 06:28 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
Co ciekawe, mamy trzy co najmniej "pierwsze" ofiary stanu wojennego. WrocNam - 06:28 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
160 km na gąsienicach po drogach jak najbardziej możliwe - nikt się wtedy nie przejmował stanem dróg, a przerzucenie takiej ilości sprzętu koleją zajęłoby bardzo dużo czasu i przy rozwinięciu operacji, jaką było wprowadzenie stanu wojennego niemożliwe chyba ze względu na ilość sprzętu (wagonów i ramp) oraz konieczność dość skrytego działania.
Rodzice opowiadali jak po głównej ulicy mojego rodzinnego miasta szły kolumny czołgów mające powstrzymać robotników w Hucie Katowice.
A wpadnięcie w poślizg czołgu może rzeczywiście mało prawdopodobny, ale możliwy patrząc na nawierzchnię drogi (pewnie jeszcze pamiętającą Niemca) - mała przyczepność na kostce, trochę lodu i przy prędkości przelotowej czołgu (chyba coś koło 50 km/h) wszystko jet możliwe [szczególnie, że kierowca w czołgu nie widzi zbyt dużo ;-)].
Po dzisiejszej opowieści i rzeczach pokazanych na zdjęciach, ciśnie się na usta (pod palce) hasło - "Żagań-tu wszystko jest możliwe!" WrocNam - 06:16 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
Rodzice opowiadali jak po głównej ulicy mojego rodzinnego miasta szły kolumny czołgów mające powstrzymać robotników w Hucie Katowice.
A wpadnięcie w poślizg czołgu może rzeczywiście mało prawdopodobny, ale możliwy patrząc na nawierzchnię drogi (pewnie jeszcze pamiętającą Niemca) - mała przyczepność na kostce, trochę lodu i przy prędkości przelotowej czołgu (chyba coś koło 50 km/h) wszystko jet możliwe [szczególnie, że kierowca w czołgu nie widzi zbyt dużo ;-)].
Po dzisiejszej opowieści i rzeczach pokazanych na zdjęciach, ciśnie się na usta (pod palce) hasło - "Żagań-tu wszystko jest możliwe!" WrocNam - 06:16 niedziela, 16 grudnia 2012 | linkuj
Ciekawe jaki to był faktycznie czołg czyli T55 lub T72, czy raczej transportery gąsienicowy BWP-1, czy też co chyba najbardziej prawdopodobne - kołowy SKOT?
Bo jakoś poślizg pojazdu gąsienicowego wydaje się mniej prawdopodobny.
Żuk z kołami bliźniaczymi z tyłu to ciekawostka. Ciekawe jaki most napędowy posiada? oelka - 21:27 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Bo jakoś poślizg pojazdu gąsienicowego wydaje się mniej prawdopodobny.
Żuk z kołami bliźniaczymi z tyłu to ciekawostka. Ciekawe jaki most napędowy posiada? oelka - 21:27 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Dachowanie czołgiem? o.0 A ja myślałam, że kolega dachujący rikszą jest zdolny...
Dłubanina kosztuje, a ludzi i tak nie stać na mieszkanie. Savil - 20:47 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Dłubanina kosztuje, a ludzi i tak nie stać na mieszkanie. Savil - 20:47 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Sądzę, że racze siedział. Nie byłem pancerniakiem, ale nie sądzę, aby w wierzyczce dało się stać. Mur pruski ładnie się komponuje z przeszklonym dołem. Nie chce się dłubać, bo koszta. Chyba, że jest się samorobem, ale nie każdy własnymi silami się decyduje na wszystko w budowlance. No i oczywiście wszystko zależy od inwestora i architekta. Jak się zdecydujesz kiedyś coś budować niech NetBet łojciec samorobów czuwa nad Tobą :)
romulus83 - 20:30 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Żuk to jest to! To legenda polskich szos i esencja rodzimej mysli motoryzacyjnej :) Moje ulubione to są te z plandeką.
lukasz78 - 20:27 sobota, 15 grudnia 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!