Popracowa życiówka (Hrgn)
Piątek, 12 października 2012
Kategoria Nielicho
kilosy: | 91.71 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Za młodu to jednak był głód zwiedzania...
Codziennie po szkole (liceum) 20-40 km, a rekordowo 55 (z plecakiem z książkami i na ciężkim góralu).
I to bez pieniędzy na jedzenie/picie, bez aparatu, choćby w komórce, bez BS ;) a nawet bez internetu.
Nierzadko podczas jazdy przyspiałem. :)
A teraz? Starość, lenistwo, zgnuśnienie, ale i fakt, że już dawno nie mam czego zwiedzać w okolicy...
Dziś zmotywował mnie ten bon, com go wygrał dzięki mono - do zrealizowania w Żarach, a więc 2x20km.
Dobry zaczyn na coś większego. ;)
Dom-praca-dom na Krossie, a później Huragan.
Poza Żarami tułałem się tu i tam, w porywach byłem nawet 15km od "dojczlandii", ale żadnej nowej gminy nie zaliczyłem.
I tylko jedną nową parafię. ;))
Choć wyjeżdżałem przy bezchmurnym niebie, już po godzinie spochmurniało..
Największy truciciel, ale i największy pracodawca w regionie...
Po lewej TIRY z drewnem i wielka pryzma trocin.
A po dwóch drugich godzinach zaczęło padać - przejechałem ok. 30km w deszczu, w zupełnie cywilnych ciuchach.
Na nogach najzwyklejsze trampki - zupełnie przemoczone.
W dzień 14* i słońce (ciepło, aż nie szło za bardzo przycisnąć), a wieczorem deszcz przy 9*C - jak dla mnie to jeszcze "zupa". :]
Ale miło oczywiście nie było. ;p
91,71km + D->P->D (8km) daje 99,71 w dniu roboczym. ;]
Jak dla mnie to sporo.. Podziwiam ludzi, co codziennie siekają powyżej 50km...
A bonu niezrealizowałem, bo "dziś nieczynne". ;]
PS. to także rekord jazdy z plecakiem (półpustym). Dotąd używałem go tylko "po bułki".
Codziennie po szkole (liceum) 20-40 km, a rekordowo 55 (z plecakiem z książkami i na ciężkim góralu).
I to bez pieniędzy na jedzenie/picie, bez aparatu, choćby w komórce, bez BS ;) a nawet bez internetu.
Nierzadko podczas jazdy przyspiałem. :)
A teraz? Starość, lenistwo, zgnuśnienie, ale i fakt, że już dawno nie mam czego zwiedzać w okolicy...
Dziś zmotywował mnie ten bon, com go wygrał dzięki mono - do zrealizowania w Żarach, a więc 2x20km.
Dobry zaczyn na coś większego. ;)
Dom-praca-dom na Krossie, a później Huragan.
Poza Żarami tułałem się tu i tam, w porywach byłem nawet 15km od "dojczlandii", ale żadnej nowej gminy nie zaliczyłem.
I tylko jedną nową parafię. ;))
Choć wyjeżdżałem przy bezchmurnym niebie, już po godzinie spochmurniało..
Dym i TIRy z drewnem - codzienność pod żarskim Kronopolem© mors
Największy truciciel, ale i największy pracodawca w regionie...
Po lewej TIRY z drewnem i wielka pryzma trocin.
A po dwóch drugich godzinach zaczęło padać - przejechałem ok. 30km w deszczu, w zupełnie cywilnych ciuchach.
Na nogach najzwyklejsze trampki - zupełnie przemoczone.
W dzień 14* i słońce (ciepło, aż nie szło za bardzo przycisnąć), a wieczorem deszcz przy 9*C - jak dla mnie to jeszcze "zupa". :]
Ale miło oczywiście nie było. ;p
91,71km + D->P->D (8km) daje 99,71 w dniu roboczym. ;]
Jak dla mnie to sporo.. Podziwiam ludzi, co codziennie siekają powyżej 50km...
A bonu niezrealizowałem, bo "dziś nieczynne". ;]
PS. to także rekord jazdy z plecakiem (półpustym). Dotąd używałem go tylko "po bułki".
Komentarze
No jak nie zrealizowany - to znaczy że niezbędna jest powtórka :) :) :)
Pozdrawiam ! yoasia - 17:03 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
Pozdrawiam ! yoasia - 17:03 niedziela, 21 października 2012 | linkuj
No jak nie zrealizowany - to znaczy że niezbędna jest powtórka :) :) :)
Pozdrawiam ! yoasia - 21:17 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj
Pozdrawiam ! yoasia - 21:17 poniedziałek, 15 października 2012 | linkuj
Bon? Żywnościowy?
Totalnie spedalony dzień, gratuluję! maratonka - 22:08 piątek, 12 października 2012 | linkuj
Totalnie spedalony dzień, gratuluję! maratonka - 22:08 piątek, 12 października 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!