"Ale pan jest ciężko kapujący!" :D
Poniedziałek, 2 lipca 2012
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 42.02 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tego nie spodziewał się nikt, nawet ja - zrobiłem 42km w dni roboczym. ;)
Za czasów licealnych 20-40 dziennie to była normalka... kiedyś to miał człowiek chęci i zdrowie. ;)
Tym razem poza pracą przejechałem 34km specjalnie żeby kupić fajny i zabójczo tani aparat foto.
Aparat dobry i tani, więc dobry w dwójnasób, ale za to jaki sprzedawca!
Leniwy, niekompetentny, ociężały umysłowo, o wszystko trza prosić, dopytywać, ciągnąć za język, niemalże zachęcać go do sprzedaży! :D
Ale najlepsze na koniec, gdy mi rzecze:
- Przy karcie (płatniczej) za gazetkę daję prowizję. (sic!)
- Yy... Yyyyy... Jaką gazetkę? Jaką prowizję?!
- No mówię (sic!) za gazetkę daję prowizję! /epickie wyjaśnienie nieporozumienia/
- Ale o so chozi? ;) Ja mam panu dać gazetkę? Taką co tu leży (broszura reklamowa)?? I dostanę za to prowizję??
- Ale pan jest ciężko kapujący! (sic!) Za to co w gazetce przy karcie doliczam prowizję!
Po malej pyskówce (co mi się nigdy nie zdarza), trzasnąłem obrotowymi drzwiami ;)) i tak tera myślę, czy pisać do szefa tego sklepu i do centrali...
Za czasów licealnych 20-40 dziennie to była normalka... kiedyś to miał człowiek chęci i zdrowie. ;)
Tym razem poza pracą przejechałem 34km specjalnie żeby kupić fajny i zabójczo tani aparat foto.
Aparat dobry i tani, więc dobry w dwójnasób, ale za to jaki sprzedawca!
Leniwy, niekompetentny, ociężały umysłowo, o wszystko trza prosić, dopytywać, ciągnąć za język, niemalże zachęcać go do sprzedaży! :D
Ale najlepsze na koniec, gdy mi rzecze:
- Przy karcie (płatniczej) za gazetkę daję prowizję. (sic!)
- Yy... Yyyyy... Jaką gazetkę? Jaką prowizję?!
- No mówię (sic!) za gazetkę daję prowizję! /epickie wyjaśnienie nieporozumienia/
- Ale o so chozi? ;) Ja mam panu dać gazetkę? Taką co tu leży (broszura reklamowa)?? I dostanę za to prowizję??
- Ale pan jest ciężko kapujący! (sic!) Za to co w gazetce przy karcie doliczam prowizję!
Po malej pyskówce (co mi się nigdy nie zdarza), trzasnąłem obrotowymi drzwiami ;)) i tak tera myślę, czy pisać do szefa tego sklepu i do centrali...
Komentarze
Pisz do szefa póki jeszcze mocje nie opadły, szybko szybko!
Ciekawe czy to legalne zagranie- na wszelki wypadek spytaj się dziada jakiej formy ma terminal płatniczy i daj cynk owej firmie, że takie rzeczy się wyprawiają. maratonka - 20:50 środa, 4 lipca 2012 | linkuj
Ciekawe czy to legalne zagranie- na wszelki wypadek spytaj się dziada jakiej formy ma terminal płatniczy i daj cynk owej firmie, że takie rzeczy się wyprawiają. maratonka - 20:50 środa, 4 lipca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!