thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Tatry na monocyklu, cz. 2.2 - Palenica Kościeliska / Kościelisko - Kierpcówka

Sobota, 9 czerwca 2012
kilosy:5.61gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Mono, Nielicho, Odkrywczo, Tatry i mono
Wilgotność rzędu 150%, chmuro-mgła wszędzie, temperatura nieznana, ale para z gęby szła (w czerwcu!) - fajnie będzie można przycisnąć.
Planowałem ogarnąć Butorowy Wierch i okolice, ale w ostatniej chwili natchnęło mnie zmienić trasę. Pasmo Gubałowskie, a konkretnie Palenicę Kościeliską (1183m) zaatakowałem za kościołem w Kościelisku (na zachód od niego). Sam kościół jest chyba drugim, po Zębie, najwyżej polożonym w PL (970m npm).
Intuicja intuicją, ale problem był w tym, że przez tę zmianę trasy, wyjechałem (na 2 palce) poza posiadaną mapę, której z resztą tradycyjnie nie zabrałem ze sobą - nauczyłem się jej na pamięć. ;)
Podjazd Drogą Królewską. Nazwa godna, bo wysoko i stromo, ale asfalt bardzo podły: łaty, strzępy, rozstępy... po płaskim nie byłby to problem, ale na podjazdach i owszem - raz nawet glebnąłem.
I znów, tradycyjnie, jak jechałem po prawie płaskim centrum Kościeliska, to ludzie wołali, trąbili, itd, a jak walczyłem na wybojach po kilkunastoprocentowch uliczkach, to nikomu nawet brewka nie drgnęła. ;]
Mimo chmuro-mgły i ograniczonych widoków, nie mogłem skoncentrować się na jeździe i omijaniu dziur, jestem zbyt wrażliwy na te klimaty:
Kościelisko - Kierpcówka, ok. 1080m npm. © mors

Paczałem i paczałem... ptasiek siedział na krzyżu i paczał na mnie, odleciał dopiero gdy wycelowałem nań komórką.
Od drugiej strony równie piknie:
Kapliczka na Polanie / przysiółku Kierpcówka w Kościelisku © mors

Sielanka, spokój, zero turystów, zero śmieci, zero informacji w Sieci..
I cisza, cisza, która się wzmaga. ;)
A obok kawałek płaskiego terenu, przerwa w ciągu zabudowań.. ech, idę dalej skreślać toto-lotki. ;)
Raptem 1 czy 2 km stąd jest Gubałówka - zadeptana, zapstrykana, zastraganiona... ugh!
No ale tego nie ma w folderach i nie wiedzie tu żaden wyciąg.. na szczęście!

Kawałek dalej ostatni budynek:
Willa Irma - najwyżej położony budynek w Kościelisku - Kierpcówce (ok. 1090m) © mors

Willa Irma, wyżej niż np. Przełęcz Okraj, super położenie, a zarazem cisza i spokój.
Chciałbym być choćby listonoszem w Kościelisku. ;)
Koniec szosy na Palenicy Kościeliskiej, ok. 90m przed szczytem. © mors

Na MUNI walczyłbym dalej, ale na "miejskiej" oponce - odpuściłem, ale jeszcze tu wrócę...
Jadąc na wprost (błoto i kamole) i tak nie osiąga się szczytu Palenicy, mija się go opodal. natomiast skręcając w prawo można wyjechać na Butorowym - nieodżałowana strata.
No ale jeszcze tu wrócę...

Powrót Drogą Królewską, ale jej drugą, zachodnią nitką.
Właśnie lunęło, więc stromy zjazd po krzywych betonowych płytach, upstrzonych błotem i żwirem, dostarczył sporo wrażeń (ostre koło!)
Dość powiedzieć, że kilkanaście razy udało mi się zablokować koło (nie tracąc równowagi).
Niestety, lało coraz bardziej, już mało co widziałem, a że ubrałem się zupełnie na letniaka, więc się poddałem - zawinąłem do bazy.
Dystans pozornie żaden (chociaż nie jak na mono!), ale wycieczka zdecydowanie z gatunku tych niezapomnianych!

Komentarze
Karkonoską zrobię (tzn. spróbuję...) prawdopodobnie we wrześniu, jak nie będzie ryzyka gorąca. ;]
mors
- 19:15 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj
Otóż, Pani Skowronkowo ;) - o niczym innym nie marzę. :)
No może jeszcze o Śnieżce na mono, a później to chyba o Alpach, a później o Kilimandżaro, że o A(nta)rktyce nie wspomnę...
No i o mono na szerokiej oponie (tzw. MUni - Mountain Unicycle), bo w poważnym terenie też bym się chętnie zabawił.

A później te same motywy, ale na mono-żyrafie. :}
A później o żyrafie z przerzutkami, a później.... ;)
mors
- 19:11 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj
A ja mijałam wczoraj trzech chłopa na mono:) Ale mieli bardzo grube opony, ze 2.2 chyba.
Panie Mors a może Przełęcz Karkonoska na mono? Podjazd syty i ładnie tam...
Skowronek
- 08:52 wtorek, 24 lipca 2012 | linkuj
Właściwie sam siebie też zadziwiam, bo jako dziecko byłem z tych sprytnych inaczej. ;)
W sumie do czasu osiodłania mono niewiele się zmieniło. ;)
Nie jestem hardcorem, nie używajmy takich określeń, bo zabraknie wyrażeń na prawdziwe wyczyny.
Hardcory to ja mam w głowie, np. oba bieguny i Andy na mono, Mt. Everest na 2kołowcu..
Na biegunie płn. oczywiście oprócz jazdy na mono - obowiązkowa kąpiel. :)
mors
- 22:32 czwartek, 5 lipca 2012 | linkuj
Piękne widoki, rewelacja
amiga
- 08:00 piątek, 29 czerwca 2012 | linkuj
jestes hardcorem !
tomecki
- 06:15 piątek, 29 czerwca 2012 | linkuj
Zadziwiasz! Brawo!
anwi
- 05:39 piątek, 29 czerwca 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!