Monocykl. Poczytalność mi* spada. ;D;D
Wtorek, 28 lutego 2012
Kategoria Mono, Nielicho
kilosy: | 0.36 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Dziś bawiłem się pod sufitem (równym, wbrew pozorom ;) ), a mianowicie asekurowałem się rękami trzymając je pod sufitem, maksymalnie wyciągnięte.
Tzn. głównie jadąc w tył się to przydawało, jeżdżę do tyłu marnie, a wizja gruchnięcia w rupiecie trochę jednak demotywuje... i ten urok że nie wiadomo na co się leci, co i jak wystawić i zasłonić... samobójstwo. ;]
Opcja z rękami jak najbardziej skuteczna, zero gleb po kilkunastu przejazdach do tyłu.
Przy okazji inne ciekawe pomysły, np. siedzę na mono, trzymam się wyciągniętymi rękami sufitu, opuszczam je i dopiero jak są na dole, to ruszam.
W miarę łatwe nawet, 1/20 trudności wsiadania na mono bez podpierania, względnie 1/1000 trudności jazdy na Ostatecznym Kole...
Ale i tak największą odwagą była jazda na letniaka, i to nie ze względu na temperaturę w rupieciarni, tzn. +7 :) ale na czyhające pedała, rade przygrzmocić po gołych piszczelach. ;]
* - mi, w sensie blogowi. ;)
Tzn. głównie jadąc w tył się to przydawało, jeżdżę do tyłu marnie, a wizja gruchnięcia w rupiecie trochę jednak demotywuje... i ten urok że nie wiadomo na co się leci, co i jak wystawić i zasłonić... samobójstwo. ;]
Opcja z rękami jak najbardziej skuteczna, zero gleb po kilkunastu przejazdach do tyłu.
Przy okazji inne ciekawe pomysły, np. siedzę na mono, trzymam się wyciągniętymi rękami sufitu, opuszczam je i dopiero jak są na dole, to ruszam.
W miarę łatwe nawet, 1/20 trudności wsiadania na mono bez podpierania, względnie 1/1000 trudności jazdy na Ostatecznym Kole...
Ale i tak największą odwagą była jazda na letniaka, i to nie ze względu na temperaturę w rupieciarni, tzn. +7 :) ale na czyhające pedała, rade przygrzmocić po gołych piszczelach. ;]
* - mi, w sensie blogowi. ;)
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!