Borsucze ścierwo
Poniedziałek, 12 grudnia 2011
Kategoria Nielicho
kilosy: | 60.16 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
60km w dniu roboczym, tego jeszcze nie było od czasu ostatniego urlopu... bo dziś oczywiście kolejny, acz jednodniowy.
Od 2 m-cy się lenię, czasem zrobię ok. 50km, ale nie dość, że nie wrzucam tego na BS, to jeszcze to zbyt blisko, by "odkryć" nowe przysiółki i/lub rewiry.
Tym razem głód nowości i kilometrów choć trochę zaspokojony.
Pod wiatr robiłem ok. 15km/h, a pod wiatr i pod górki ok. 13, ino że na stojąco, ciągnąc kierownicę. :D
W Miodnicy, przy trasie Nowogród Bobrzański-Żagań, głupi wiejski bar (+poczta i coś tam) ma taką ambitną elewację:
Kropla oryginalności w morzu rozpaczy.
Wściekam się na kazdy jeden betonowy, szary kloc, albo szarą elewację, bez najmniejszego detalu.
A przecież można inaczej...
Nieco dalej, w Gorzupi, rozwaliła mnie przyczepa do drewna marki tył Trabanta:
Przypomnijmy, że budę one miały z "plastiku" (ściślej to z Duroplastu).
Szkoda jeszcze, że nie w kamieniołomie służy! ;D:D
Parę metrów dalej fajny (?) motyw: matka wiezie rowerem dziecko ze szkoły... z tym że rower to rozklekotana, stara "koza", a matka.. ciśnie się napisać, że też... ;)) ogólnie bieda z nędzą, i to jeszcze na zniszczonym, drewnianym mostku.
Sfociłem na szybkiego komórką, ale nie chce mi się wyciągać kabla. ;D
Niechaj wyobraźnia popracuje. ;)
Tytułowy borsuczek leżał w rowie przy granicy Żar, kierunek na Żagań.
Ścierwo, bo już się rozkładał.. smutne, pierwszy w życiu borsuk, jakiego widziałem (nie licząc modnych, niestety, fryzur ;) ).
Od 2 m-cy się lenię, czasem zrobię ok. 50km, ale nie dość, że nie wrzucam tego na BS, to jeszcze to zbyt blisko, by "odkryć" nowe przysiółki i/lub rewiry.
Tym razem głód nowości i kilometrów choć trochę zaspokojony.
Pod wiatr robiłem ok. 15km/h, a pod wiatr i pod górki ok. 13, ino że na stojąco, ciągnąc kierownicę. :D
W Miodnicy, przy trasie Nowogród Bobrzański-Żagań, głupi wiejski bar (+poczta i coś tam) ma taką ambitną elewację:
Mozaika na barze "Ułańskim" w Miodnicy© mors
Kropla oryginalności w morzu rozpaczy.
Wściekam się na kazdy jeden betonowy, szary kloc, albo szarą elewację, bez najmniejszego detalu.
A przecież można inaczej...
Nieco dalej, w Gorzupi, rozwaliła mnie przyczepa do drewna marki tył Trabanta:
Przyczepa do drewna marki bagażnik Trabanta© mors
Przypomnijmy, że budę one miały z "plastiku" (ściślej to z Duroplastu).
Szkoda jeszcze, że nie w kamieniołomie służy! ;D:D
Parę metrów dalej fajny (?) motyw: matka wiezie rowerem dziecko ze szkoły... z tym że rower to rozklekotana, stara "koza", a matka.. ciśnie się napisać, że też... ;)) ogólnie bieda z nędzą, i to jeszcze na zniszczonym, drewnianym mostku.
Sfociłem na szybkiego komórką, ale nie chce mi się wyciągać kabla. ;D
Niechaj wyobraźnia popracuje. ;)
Tytułowy borsuczek leżał w rowie przy granicy Żar, kierunek na Żagań.
Ścierwo, bo już się rozkładał.. smutne, pierwszy w życiu borsuk, jakiego widziałem (nie licząc modnych, niestety, fryzur ;) ).
Komentarze
Wiele nie trzeba. Duroplast jest bowiem duromerem, podobnie włókna węglowe znane powszechnie jako karbon, z którego to już nie jedna rama, widelec, lub kierownica powstała.
oelka - 23:56 wtorek, 27 grudnia 2011 | linkuj
Ta przyczepa zbudowana z Trabanta ma jedną zaletę: nie rdzewieje. Za to może zostać zżarta przez mrówki, a może i korniki, jeśli nie będą zbyt wybredne. :-)
oelka - 05:00 wtorek, 27 grudnia 2011 | linkuj
Przynajmniej więcej tego borsuczka nie spotkasz, niedaleko mojego domu kotek rozkładał się na moich oczach dzień po dniu. Mogłam to nie tylko wiedzieć, ale i czuć. Jak raz zobaczyłam białe robaczki w jego oczodołach to idąc na przystanek omijałam go w odległości jakiś 50 m i głowę odwracałam w drugą stronę.
Twoja zachęta do imaginacji pchnęła moją wyobraźnię w kierunku abstrakcji i oczywiście szeroko się uśmiechnęłam mając przed oczami nierealny, aczkolwiek zabawny obraz :P maratonka - 22:15 poniedziałek, 26 grudnia 2011 | linkuj
Twoja zachęta do imaginacji pchnęła moją wyobraźnię w kierunku abstrakcji i oczywiście szeroko się uśmiechnęłam mając przed oczami nierealny, aczkolwiek zabawny obraz :P maratonka - 22:15 poniedziałek, 26 grudnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!