Dogrywka
Niedziela, 14 sierpnia 2011
Kategoria Standardowo
kilosy: | 7.41 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po południu do kościoła i troszku po mieście. Razem z nocno-poranną szarżą: 106,96km.
Komentarze
Zabierają:)
np na zawody z cyklu mtb trophy
Nazywają ten drugi.. dawcą organów:) lemuriza1972 - 18:34 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
np na zawody z cyklu mtb trophy
Nazywają ten drugi.. dawcą organów:) lemuriza1972 - 18:34 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
akurat dzisiaj kolega przysłał mi maila. Ukradli mu rower, wysłał mi linka do zdjęcia.. ale przy okazji jest fajny wpis.
Myślę, ze warto go przeczytać, w kontekście naszej dyskusji o rowerach
http://mtbkubak.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?424886 lemuriza1972 - 08:03 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
Myślę, ze warto go przeczytać, w kontekście naszej dyskusji o rowerach
http://mtbkubak.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?424886 lemuriza1972 - 08:03 środa, 17 sierpnia 2011 | linkuj
Nie uznaję niewożenia dętek za występek, ale za pewnego rodzaju nonszalancję:)
uważam jednak, ze ryzyko trzeba minimalizować ( o ile się da w pewnych granicach)
Dlatego też zabieram ze sobą detki, pompkę, łyżki, imbusy, spinkę do łańcucha.
Dlatego też jezdzę w kasku i używam na zjazdach hamulców.
Dlatego też w góry jak idę zimą, biorę raki itd.
Nigdzie nie napisałam ze uprawianie tzw sportów ekstremalnych do których chyba mtb można zaliczyć, jest super odpowiedzialne:).
Ale prawda też jest taka, ze im wiecej jeździsz, tym wiecej umiesz. Im wiecej umiesz, tym ryzyko groźnych w konsekwencji upadków jest mniejsze.
lemuriza1972 - 19:47 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
uważam jednak, ze ryzyko trzeba minimalizować ( o ile się da w pewnych granicach)
Dlatego też zabieram ze sobą detki, pompkę, łyżki, imbusy, spinkę do łańcucha.
Dlatego też jezdzę w kasku i używam na zjazdach hamulców.
Dlatego też w góry jak idę zimą, biorę raki itd.
Nigdzie nie napisałam ze uprawianie tzw sportów ekstremalnych do których chyba mtb można zaliczyć, jest super odpowiedzialne:).
Ale prawda też jest taka, ze im wiecej jeździsz, tym wiecej umiesz. Im wiecej umiesz, tym ryzyko groźnych w konsekwencji upadków jest mniejsze.
lemuriza1972 - 19:47 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
Żle mnie zrozumiałeś:)
ta dojrzałość o której piszę.. do pewnych pasji... pewnych spraw, nie ma nic wspolnego z wiekiem. Nic. To raczej ciąg pewnych zdarzeń w życiu, to spotkania z pewnymi osobami... itp
Ja do gór dojrzałam tak późno.... tak jak i do wożenia dętek.
MTB nie jest do konca bezpieczne, ale ja mam takie motto zyciowe, autorem jest himalaista Simone Moro:
"Życie nie jest mierzone liczba oddechów, a liczbą momentów zapierających dech w piersiach".
ale pomimo tego dętki ze sobą wożę:)))
Pozdrawiam i nie dręczę Cię już więcej, ale jak kiedyś przebijesz w koncu tę dętkę i będziesz miał zapas przy sobie i pompke to pomyśl o mnie z wdzięcznością:))))
lemuriza1972 - 19:01 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
ta dojrzałość o której piszę.. do pewnych pasji... pewnych spraw, nie ma nic wspolnego z wiekiem. Nic. To raczej ciąg pewnych zdarzeń w życiu, to spotkania z pewnymi osobami... itp
Ja do gór dojrzałam tak późno.... tak jak i do wożenia dętek.
MTB nie jest do konca bezpieczne, ale ja mam takie motto zyciowe, autorem jest himalaista Simone Moro:
"Życie nie jest mierzone liczba oddechów, a liczbą momentów zapierających dech w piersiach".
ale pomimo tego dętki ze sobą wożę:)))
Pozdrawiam i nie dręczę Cię już więcej, ale jak kiedyś przebijesz w koncu tę dętkę i będziesz miał zapas przy sobie i pompke to pomyśl o mnie z wdzięcznością:))))
lemuriza1972 - 19:01 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
Obruszyć to nie:), daleka jestem od obruszania się o takie "drobiazgi".
ale nie ukrywam, że odczułam coś na kształt ironii w stosunku do właścicieli wypasionych maszyn:).
Uwierz, dość dobrze już poznałam to srodowisko i w większości to są wspaniali ludzie, pasjonaci mtb.
Kupują drogie rowery, bo konczenie takich zawodów jak np Powerade Suzuki MTB Maraton na gorszym sprzęcie na dłuższą metę byłoby mało możliwe.
Rower niby sam nie jedzie.. ale....
widzisz ja swoją przygodę z rowerem zaczynałam od roweru za 350 zł.
Złapałam bakcyla rowerowego konkretnego. Przejechałam na tym rowerze wiele trudnych tras w górach ( ale po asfalcie).
Potem pojawiły sie marzenia o nowym rowerze, który umozliwiłby mi jakieś fajniejsze eskapady a jazda na nim byłaby przyjemniejsza.
Pojawił sie droższy rower crossowy...
ale potem znowu były marzenia o tym zeby miec taki rower, którym będzie można pokonywać trasy w górach w terenie.
I tak pojawił sie pierwszy góral.
Jak on sie pojawił to zamrzyłam o maratonie.
Przejechałam, złapałam bakcyla. Dwa sezony przejeździłam na moim góralu, ale maratony były cieżkie, rower wyeksopolatowany i co tu dużo mówić no z mocno średniej półki, a ja miałam plany rywalizacji na zawodach. I tak pojawił się kolejny.
To tak działa. Po prostu pasja się rozwija. I nie ma to nic wspolnego ze snobizmem. Uwierz.
To jest po prostu pasja.
Ja mój rower spłacałam rok.
Teraz kupiłam nowe koła, chociaż za ich cenę mogłabym mieć super wakacje, ale takiego dokonałam wyboru. Na super wakacje nie pojechałam.
Ludzie czasem oszczedzają każdy grosz na nowe opony itp.
Rozumiem Twoje przywiązanie do roweru ( ja jestem przywiązana do mojego pierwszego górala i wciaż na nim jeżdzę), ale uwierz gdybyś raz pokręcił na lepszym rowerku... pokochałbyś go również.
I znowu rozprawka:)
a co do dętek, to naprawdę to nie jest wielka waga. Pompka, dwie plastikowe łyżki i jedziesz.
jeżdzenie bez nich zawsze będzie dla mnie trochę mało odpowiedzialne.
Tak jak pisałam, ja też tak jeździłam.. i wiem, ze mądra nie byłam wtedy.
Dojrzałam.
lemuriza1972 - 18:16 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
ale nie ukrywam, że odczułam coś na kształt ironii w stosunku do właścicieli wypasionych maszyn:).
Uwierz, dość dobrze już poznałam to srodowisko i w większości to są wspaniali ludzie, pasjonaci mtb.
Kupują drogie rowery, bo konczenie takich zawodów jak np Powerade Suzuki MTB Maraton na gorszym sprzęcie na dłuższą metę byłoby mało możliwe.
Rower niby sam nie jedzie.. ale....
widzisz ja swoją przygodę z rowerem zaczynałam od roweru za 350 zł.
Złapałam bakcyla rowerowego konkretnego. Przejechałam na tym rowerze wiele trudnych tras w górach ( ale po asfalcie).
Potem pojawiły sie marzenia o nowym rowerze, który umozliwiłby mi jakieś fajniejsze eskapady a jazda na nim byłaby przyjemniejsza.
Pojawił sie droższy rower crossowy...
ale potem znowu były marzenia o tym zeby miec taki rower, którym będzie można pokonywać trasy w górach w terenie.
I tak pojawił sie pierwszy góral.
Jak on sie pojawił to zamrzyłam o maratonie.
Przejechałam, złapałam bakcyla. Dwa sezony przejeździłam na moim góralu, ale maratony były cieżkie, rower wyeksopolatowany i co tu dużo mówić no z mocno średniej półki, a ja miałam plany rywalizacji na zawodach. I tak pojawił się kolejny.
To tak działa. Po prostu pasja się rozwija. I nie ma to nic wspolnego ze snobizmem. Uwierz.
To jest po prostu pasja.
Ja mój rower spłacałam rok.
Teraz kupiłam nowe koła, chociaż za ich cenę mogłabym mieć super wakacje, ale takiego dokonałam wyboru. Na super wakacje nie pojechałam.
Ludzie czasem oszczedzają każdy grosz na nowe opony itp.
Rozumiem Twoje przywiązanie do roweru ( ja jestem przywiązana do mojego pierwszego górala i wciaż na nim jeżdzę), ale uwierz gdybyś raz pokręcił na lepszym rowerku... pokochałbyś go również.
I znowu rozprawka:)
a co do dętek, to naprawdę to nie jest wielka waga. Pompka, dwie plastikowe łyżki i jedziesz.
jeżdzenie bez nich zawsze będzie dla mnie trochę mało odpowiedzialne.
Tak jak pisałam, ja też tak jeździłam.. i wiem, ze mądra nie byłam wtedy.
Dojrzałam.
lemuriza1972 - 18:16 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
wiesz.. ja mam niezły rower, ale mocno eksploatowany, naprawdę, ale takie cuda jeszcze mi sie nie zdarzyły.
Owszem dwa razy rozleciał mi sie hak od przerzutki ( raz wjechała we mnie pani),drugi raz wkrecił mi sie patyk na zjeździe.
Ale hak akurat własnie po to jest, zeby przy takich sytuacjach chronił przerzutkę.
Być może te historie, które opisujesz to po prostu były jakies wady materiałowe.. takie też sie zdarzają.
albo mocno wsyłuzony już osprzęt. po prostu. Wszystko kiedyś ma swój kres.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 17:27 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
Owszem dwa razy rozleciał mi sie hak od przerzutki ( raz wjechała we mnie pani),drugi raz wkrecił mi sie patyk na zjeździe.
Ale hak akurat własnie po to jest, zeby przy takich sytuacjach chronił przerzutkę.
Być może te historie, które opisujesz to po prostu były jakies wady materiałowe.. takie też sie zdarzają.
albo mocno wsyłuzony już osprzęt. po prostu. Wszystko kiedyś ma swój kres.
Pozdrawiam lemuriza1972 - 17:27 wtorek, 16 sierpnia 2011 | linkuj
tak, na pewno masz rację , co do osprzętu. tego, ze walka z jego wagą na pewno nie podnosi jego trwałości.
Inna sprawa , że zazwyczaj kiedy ktoś kupuje rower droższy to z konkretnym przeznaczeniem czyli głownie: zawody.
a na zawodach warunków nie wybierasz, często są one naprawdę bardzo trudne.
Jeśli w ciągu roku twój rower przejedzie np kilka maratonów w b. cięzkich warunkach, zywotność tych częsci na pewno będzie krótsza.
Trzeba byłoby zrobić taką analizę i porównać jak zuzywa sie osprzęt tej samej klasy w rowerze, na którym ktoś startuje a w rowerze , który ktos kupił tylko i wyłącznie z pobudek snobistycznych.
Ale co do dętek to się już z Tobą nie zgadzam.
Po prostu miałeś dużo szczęscia do tej pory, że nic się nie stało. Nawet najbardziej pancerna opona i dętka ( a Twoje opony już wysłuzone będą bardziej podatne na takie historie) nie poradzi sobie z np kilku centymetrowym gwoździem.
Dlatego wożenie ze sobą pompki , dętek i narzędzi to po prostu wg mnie konieczność, taka sama jak zapasowe koło w samochodzie.
No chyba, że po prostu ktos wyjeżdza 5 km od domu.
tez kiedyś myślałam podobnie jak Ty, długo miałam szczęscie, przez kilka lat żadnych kapci, a potem... jeden za drugim.
No i dojrzałam do wożenia ze sobą dętki i pompki. To dużo nie waży. Pompka na ramę, dętkę mam przyklejona do sztycy.
Rzeczywiście powinnam temat rozpocząć nie pod tym wpisem.
Sorry. lemuriza1972 - 20:21 poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | linkuj
Inna sprawa , że zazwyczaj kiedy ktoś kupuje rower droższy to z konkretnym przeznaczeniem czyli głownie: zawody.
a na zawodach warunków nie wybierasz, często są one naprawdę bardzo trudne.
Jeśli w ciągu roku twój rower przejedzie np kilka maratonów w b. cięzkich warunkach, zywotność tych częsci na pewno będzie krótsza.
Trzeba byłoby zrobić taką analizę i porównać jak zuzywa sie osprzęt tej samej klasy w rowerze, na którym ktoś startuje a w rowerze , który ktos kupił tylko i wyłącznie z pobudek snobistycznych.
Ale co do dętek to się już z Tobą nie zgadzam.
Po prostu miałeś dużo szczęscia do tej pory, że nic się nie stało. Nawet najbardziej pancerna opona i dętka ( a Twoje opony już wysłuzone będą bardziej podatne na takie historie) nie poradzi sobie z np kilku centymetrowym gwoździem.
Dlatego wożenie ze sobą pompki , dętek i narzędzi to po prostu wg mnie konieczność, taka sama jak zapasowe koło w samochodzie.
No chyba, że po prostu ktos wyjeżdza 5 km od domu.
tez kiedyś myślałam podobnie jak Ty, długo miałam szczęscie, przez kilka lat żadnych kapci, a potem... jeden za drugim.
No i dojrzałam do wożenia ze sobą dętki i pompki. To dużo nie waży. Pompka na ramę, dętkę mam przyklejona do sztycy.
Rzeczywiście powinnam temat rozpocząć nie pod tym wpisem.
Sorry. lemuriza1972 - 20:21 poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | linkuj
a ja jestem ciekawa co wspólnego ma niewożenie dętek z tym, ze nie masz roweru za kilka tysięcy?
To jakaś ciekawa teoria.
Czyzby w tanszych rowerach dętki sie nie przebijały?
Może sie czepiam, ale to taka lekka noszalancja. Tez tak kiedyś jeździłam. Do czasy. teraz bez dętki i pompki sie nie ruszam. Po prostu po to zeby uniknąć kłopotów.
A co robisz jak jednak tego kapcia złapiesz? lemuriza1972 - 18:43 poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | linkuj
To jakaś ciekawa teoria.
Czyzby w tanszych rowerach dętki sie nie przebijały?
Może sie czepiam, ale to taka lekka noszalancja. Tez tak kiedyś jeździłam. Do czasy. teraz bez dętki i pompki sie nie ruszam. Po prostu po to zeby uniknąć kłopotów.
A co robisz jak jednak tego kapcia złapiesz? lemuriza1972 - 18:43 poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!