Wokół Kotliny, a nawet po jej bandzie ;) /Kross/
Wtorek, 11 sierpnia 2020
Kategoria Nielicho
kilosy: | 60.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pomimo szalejących upałów (prawie 30* w cieniu - i tak doceniam i szanuję, że jest tu cały czas chłodniej niż na nizinach o 2-3-a nawet 4 stopnie ^-^) pojechałem na aż 10 godzinną wycieczkę. Czysty masochizm. ;p
Najpierw bajorko, ale woda za ciepła. Ciekawostka - trafiła się loszka 40+ topless. I nawet nie chowała się po krzakach ani nie leżała, tylko stała. Po powrocie znad morza wrażenie zerowe ;)) ale fakt, że tylko nad morzem widziałem takie a(tra)kcje. ;>
Później kluczenie odludnymi parafiami typu Bobrów i Głębock, gdzie na agro-farmie pojawiła się sarenka:
Kozy oczywiście wyluzowane, a sarenka aż się trzęsła ze strachu. :/
Rondo pod Karpaczem udało mi się przeżyć bezhamulcowo ^-^ (zjazd plus duży ruch), a sprowadzałem tylko ze Szklar. Por. Doln. (14% przez kilkaset metrów a na dole "ustąp pierwszeństwa" xDDD). ;p
Jak całą trasę po Kotlinie w pełnym słońcu jakoś sobie radziłem (pijąc dużo i jadąc wolno), tak pod Szklarską mnie zniszczyło - mimo cienistych lasów i pionowych skał. ;p
Przy czym trzeba zaznaczyć, że z bajorka wiozłem sporo białych kamieni do ogrodu (przez kilkadziesiąt km xD), po drodze zbierałem puszki (łącznie 12 szt.) i jeszcze w Piecho zrobiłem zakupy. I z takimi pełnymi sakwami pojechałem walczyć z ostrym cieniem Karkonoszy (i Izerów). ;]
W Szklarskiej pozytywnie zaskoczył mnie widok wieloletnich ruin, na których postawiłem już krzyżyk, a które jednak zaczęły być remontowane. :O
W tym jeden dom (dawna piekarnia) tak wciśnięty pod strome, północne zbocze wzgórza i do tego jeszcze obrośnięty badylami, że nawet latem, nawet w południe, praktycznie zupełnie nie docierało tam słońce! :O Do tego zły stan techniczny, a jednak ktoś to kupił. :O Nawet ja nie jestem takim hardcorem. ;>
Szanuję w opór! ;)
Formalnie jest tu szlak, a nawet miejska ulica xD
Po mojej wizycie tych badyli włażących na drogę już nie ma. ^-^ ;pp
Powrót do domu mega miły, bo znalazłem na DK3 monetę 1 zł. :) ;p
O tu leżała:
Dystans niestety na oko (i na mapę), bo licznik padł. Szkoda, że na tak długiej trasie, ale szczęście w nieszczęściu, że zamieniam go na bezprzewodowy, co da mi większe możliwości montażu bez kalania chromów na kierownicy. ;p
Najpierw bajorko, ale woda za ciepła. Ciekawostka - trafiła się loszka 40+ topless. I nawet nie chowała się po krzakach ani nie leżała, tylko stała. Po powrocie znad morza wrażenie zerowe ;)) ale fakt, że tylko nad morzem widziałem takie a(tra)kcje. ;>
Później kluczenie odludnymi parafiami typu Bobrów i Głębock, gdzie na agro-farmie pojawiła się sarenka:
Kozy oczywiście wyluzowane, a sarenka aż się trzęsła ze strachu. :/
Rondo pod Karpaczem udało mi się przeżyć bezhamulcowo ^-^ (zjazd plus duży ruch), a sprowadzałem tylko ze Szklar. Por. Doln. (14% przez kilkaset metrów a na dole "ustąp pierwszeństwa" xDDD). ;p
Jak całą trasę po Kotlinie w pełnym słońcu jakoś sobie radziłem (pijąc dużo i jadąc wolno), tak pod Szklarską mnie zniszczyło - mimo cienistych lasów i pionowych skał. ;p
Przy czym trzeba zaznaczyć, że z bajorka wiozłem sporo białych kamieni do ogrodu (przez kilkadziesiąt km xD), po drodze zbierałem puszki (łącznie 12 szt.) i jeszcze w Piecho zrobiłem zakupy. I z takimi pełnymi sakwami pojechałem walczyć z ostrym cieniem Karkonoszy (i Izerów). ;]
W Szklarskiej pozytywnie zaskoczył mnie widok wieloletnich ruin, na których postawiłem już krzyżyk, a które jednak zaczęły być remontowane. :O
W tym jeden dom (dawna piekarnia) tak wciśnięty pod strome, północne zbocze wzgórza i do tego jeszcze obrośnięty badylami, że nawet latem, nawet w południe, praktycznie zupełnie nie docierało tam słońce! :O Do tego zły stan techniczny, a jednak ktoś to kupił. :O Nawet ja nie jestem takim hardcorem. ;>
Szanuję w opór! ;)
Formalnie jest tu szlak, a nawet miejska ulica xD
Po mojej wizycie tych badyli włażących na drogę już nie ma. ^-^ ;pp
Powrót do domu mega miły, bo znalazłem na DK3 monetę 1 zł. :) ;p
O tu leżała:
Dystans niestety na oko (i na mapę), bo licznik padł. Szkoda, że na tak długiej trasie, ale szczęście w nieszczęściu, że zamieniam go na bezprzewodowy, co da mi większe możliwości montażu bez kalania chromów na kierownicy. ;p
Komentarze
A ja w czwartek znalazłem (na ul. Poznańskiej) pomięty papierek o nominale 10 zł - lubię :P. Ale w sumie to nic - jak byłem w BB, to gadałem z kumplem z Poznania. On wieczorem na Cytadeli znalazł kilka porozrzucanych luzem papierków. Uzbierało się ... 440 ziko - nie lubię, bo też bym tak chciał :D.
Lapec - 07:54 piątek, 21 sierpnia 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!