Tułaczka po nocce w 2. rocznicę pochromowania kierownicy Krossa :)
Sobota, 13 czerwca 2020
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 37.14 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zgodnie z prognozami w sobotę po południu padało, a rano miało być słońce. Tylko że ja rano byłem po nocce, w dodatku po całym tygodniu...
No trudno, zwyciężyła chęć błyszczenia kierą w słońcu w tak ważny dzień (2. rocznica odtworzenia chromów na kierze) i do pracy pojechałem Krossem, ryzykując, że go porysują, albo co. Na szczęście nic się nie stało, a preparat do pielęgnacji chromów całą noc dzielnie walczył z ostrym cieniem mgły. ;))
O 6 rano tylko mała polerka i naprzód...
Niewiele to miało wspólnego z jazdą ;) acz tragedii też nie było. Jako że góry były przymglone, pojechałem szukać plenerów fotograficznych nad jeziorkiem.
Oczekiwania:
1) słit focie chromów w słońcu nad jeziorkiem;
2) walnę się na dzikiej plaży i kimnę się z lekka.
Rzeczywistość:
1) Nawet wyszło...
2) Nic nie wyszło xD
a) najpierw jakaś Grażyna wyprosiła mnie z plaży, którą sam wiosną oczyściłem ze śmieci (i badyli ;p ). xD
b) na plaży "niemojej" POGONIŁ mnie natomiast jakiś Seba i poszczuł psem nawet (pies mądrzejszy od pana, ledwie jeden raz szczeknął...)
c) gdy na kolejnej plaży zobaczyłem łabędzie (?), wolałem już więcej dziś nie ryzykować xDD
Ostatecznie chociaż obaliłem śniadanko nad wodą i powlokłem się do chałupy, bo miałem już "oczy szeroko zamknięte". ;)
Tamże doliczyłem się, że od chromowania nalatałem 9 754,53 km. ;]
Od dawna celowałem w 10 kkm, ale ostatnio to bardziej deszcze celowały we mnie. ;] Plus sporo pracy po pracy - a tak by stykło. :/
Najważniejsze, że kiera jest w stanie fabrycznym +, mimo przeżycia prawie 21 lat i ponad 64 kkm. :)) Niewiele rzeczy tak mi się w życiu udało. ;D:D
No trudno, zwyciężyła chęć błyszczenia kierą w słońcu w tak ważny dzień (2. rocznica odtworzenia chromów na kierze) i do pracy pojechałem Krossem, ryzykując, że go porysują, albo co. Na szczęście nic się nie stało, a preparat do pielęgnacji chromów całą noc dzielnie walczył z ostrym cieniem mgły. ;))
O 6 rano tylko mała polerka i naprzód...
Niewiele to miało wspólnego z jazdą ;) acz tragedii też nie było. Jako że góry były przymglone, pojechałem szukać plenerów fotograficznych nad jeziorkiem.
Oczekiwania:
1) słit focie chromów w słońcu nad jeziorkiem;
2) walnę się na dzikiej plaży i kimnę się z lekka.
Rzeczywistość:
1) Nawet wyszło...
2) Nic nie wyszło xD
a) najpierw jakaś Grażyna wyprosiła mnie z plaży, którą sam wiosną oczyściłem ze śmieci (i badyli ;p ). xD
b) na plaży "niemojej" POGONIŁ mnie natomiast jakiś Seba i poszczuł psem nawet (pies mądrzejszy od pana, ledwie jeden raz szczeknął...)
c) gdy na kolejnej plaży zobaczyłem łabędzie (?), wolałem już więcej dziś nie ryzykować xDD
Ostatecznie chociaż obaliłem śniadanko nad wodą i powlokłem się do chałupy, bo miałem już "oczy szeroko zamknięte". ;)
Tamże doliczyłem się, że od chromowania nalatałem 9 754,53 km. ;]
Od dawna celowałem w 10 kkm, ale ostatnio to bardziej deszcze celowały we mnie. ;] Plus sporo pracy po pracy - a tak by stykło. :/
Najważniejsze, że kiera jest w stanie fabrycznym +, mimo przeżycia prawie 21 lat i ponad 64 kkm. :)) Niewiele rzeczy tak mi się w życiu udało. ;D:D
Komentarze
Ale mega kiera. Ale czemu Grażyny i Seby z plaży przeganiają? To są prywatne jakieś?
eranis - 14:55 czwartek, 25 czerwca 2020 | linkuj
No, no => kiera mega "daje radę". Uważaj cobyś ino jakiegoś kierowcy nie oślepił :)))
Lapec - 07:35 poniedziałek, 22 czerwca 2020 | linkuj
Wyszło że kiedyś posprzątałeś śmieci jakiejś Grażynie.
barklu - 20:17 sobota, 20 czerwca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!