Tydzień na młynku /24-29.II.2020, Hrgn/
Sobota, 29 lutego 2020
Kategoria Standardowo
kilosy: | 38.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem przesadziłem z tym dojeżdżaniem napędu do końca. ;] Zajechany łańcuch "spadywał" z średniego blatu na młynek co parę metrów, więc przez kilka dni mieliłem na młynku po mieście. ;] A żeby przekraczać 12 km/h to przekaszałem napęd - wszak i tak zużyty - walcząc na małych zębatkach także z tyłu, co tylko utwierdziło mnie w wątpliwościach, jak mogą normalnie funkcjonować współczesne napędy typu 1x10 czy nawet 1x11, do których powoli "dojrzewałem" (i ogólnie do nowego roweru typu przełaj).
Było parę fajnych ataków zimy (śnieżyce po wyjściu z pracy o 6 nad ranem - to miło :) )
Było też grubo soli - tej sztycy już chyba nigdy nie wyciągnę, mimo hektolitrów odrdzewiaczy. :/
Obserwowałem Januszy zimowego utrzymania dróg w akcji: najpierw moją ulicą przeleciała solarka, a po kwadransie, jak wszystko się rozpuściło, to przejechał pług i zgarnął całą słoną wodę na skraj ulicy - w sam raz dla rowerzystów. ;))
Inne anegdotki:
1) Zasłyszane na mieście (Janusz do Janusza): no, ten wirus, wiesz, krowawirus czy jakoś tak...
2) Somsiad (Janusz badylarstwa, w sensie ogrodnictwa), po dłuższej przerwie zobaczył mnie pod domem z Huraganem. Widział ten słynny ;) rower już wiele razy, ale zagaił w te słowy:
- o, znów jakiś nowy rower?
xDDDD
Luty kończę ekstremalnie małym dystansem. :/ No cóż, najpierw było za ciepło, a później miałem zbyt zajechany napęd. ;p
No i ogólnie w tym roku słabo - dopiero co przekroczyłem 1 kkm. Wymówka - jak wyżej. ;pp
W środę była 35. miesięcznica pożaru w rodzinnym igloo...
... boli bez przerwy...
Było parę fajnych ataków zimy (śnieżyce po wyjściu z pracy o 6 nad ranem - to miło :) )
Było też grubo soli - tej sztycy już chyba nigdy nie wyciągnę, mimo hektolitrów odrdzewiaczy. :/
Obserwowałem Januszy zimowego utrzymania dróg w akcji: najpierw moją ulicą przeleciała solarka, a po kwadransie, jak wszystko się rozpuściło, to przejechał pług i zgarnął całą słoną wodę na skraj ulicy - w sam raz dla rowerzystów. ;))
Inne anegdotki:
1) Zasłyszane na mieście (Janusz do Janusza): no, ten wirus, wiesz, krowawirus czy jakoś tak...
2) Somsiad (Janusz badylarstwa, w sensie ogrodnictwa), po dłuższej przerwie zobaczył mnie pod domem z Huraganem. Widział ten słynny ;) rower już wiele razy, ale zagaił w te słowy:
- o, znów jakiś nowy rower?
xDDDD
Luty kończę ekstremalnie małym dystansem. :/ No cóż, najpierw było za ciepło, a później miałem zbyt zajechany napęd. ;p
No i ogólnie w tym roku słabo - dopiero co przekroczyłem 1 kkm. Wymówka - jak wyżej. ;pp
W środę była 35. miesięcznica pożaru w rodzinnym igloo...
... boli bez przerwy...
Komentarze
1kk to u mnie pewnie na majówkę będzie :P
Zdjęcie z misiem i oponami nawet mnie boli ... Lapec - 07:05 poniedziałek, 2 marca 2020 | linkuj
Zdjęcie z misiem i oponami nawet mnie boli ... Lapec - 07:05 poniedziałek, 2 marca 2020 | linkuj
Nieustające wyrazy współczucia. Rónież jazdy na przeskakującym łańcuchu, to masakra jest! Ja od wczoraj mam nowy napęd i nowe koła. Będą miał teraz dwa zestawy: letni z oponami 25 mm i zimowy z oponami 28 mm. Oczywiście każde koło ze swoją kasetą, żeby uprościć i przyspieszyć zamianę.
yurek55 - 14:18 niedziela, 1 marca 2020 | linkuj
Łączę się w bólu.:)
A kaemy i tak większe niż moje, co tu się przejmować 1kkm jest to super, moje graty.;))) nahtah - 13:46 niedziela, 1 marca 2020 | linkuj
A kaemy i tak większe niż moje, co tu się przejmować 1kkm jest to super, moje graty.;))) nahtah - 13:46 niedziela, 1 marca 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!