Harce pod Przełęczą Kowarską, czyli dalsze dzieje po kąpieli w wodospadzie /Kross/
Środa, 1 stycznia 2020
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 47.58 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Po powrocie z noworocznej kąpieli w wodospadzie naładowałem telefon, a dla zabicia czasu - zdrzemnąłem się (4 godz.). Po czym wstałem i znów pojechałem w góry. :))
Kowary i Karkonosze spod pierwszej serpentyny (Jęzor Teściowej) © Morsowy
Ale tym razem na Krossie, więc wpis osobny (no i sen jakiś był ;) ).
Najpierw pojechałem do Kowar i w kierunku Przeł. Kowarskiej, do źródełka wody radocznynnej. I z 5-litrową butlą wody (pełną w 3/4) pojechałem dalej/wyżej, serpentynami w kierunku Przełęczy. Było ciężko, za to z każdym metrem przybywało śniegu. :))
Woda jest darmowa, wielce zdrowotna i do tego nadzwyczaj smaczna - polecam! Co ciekawe, była znacznie cieplejsza od powietrza (+1). Takie zacne źródło, a tak "zagospodarowane":
Mineralka płynie po parkingu i robi z niego błoto, a później spływa wzdłuż serpentyn, co w górskim klimacie często kończy się oblodzeniem podjazdu - genialnie! o_O
Po przekroczeniu wysokości 600m zjechałem starą, opuszczoną drogą do starej, opuszczonej (?) fabryki leżącej na zboczu góry :O
Z tamże, kompletnie na przełaj, sprowadziłem rower w dół, do Kowar Górnych, trafiając w istne jądro ciemności (ruiny, hałdy śmieci...). Fenomenalnie zmarnowany potencjał.... o_O
Dalej też z buta, przez miasto, bo było w dół. :)
W górnych częściach miasteczka były relikty pół-górskiego, cienistego, smogowego, syfiastego pato-rolnictwa ;] a w niższych częściach miasta brakowało tylko rolnictwa. ;) Żarty żartami, ale zrobić wysypisko śmieci z górskiej rzeki, to naprawdę dramat...
PS. w Kowarach popełnili most wzdłuż rzeki xD
Do chałupy powróciłem zdrów i wesół, po prawie 90 km tego dnia, w tym ponad 20 z ładunkiem na plerach. ;]
Kowary i Karkonosze spod pierwszej serpentyny (Jęzor Teściowej) © Morsowy
Ale tym razem na Krossie, więc wpis osobny (no i sen jakiś był ;) ).
Najpierw pojechałem do Kowar i w kierunku Przeł. Kowarskiej, do źródełka wody radocznynnej. I z 5-litrową butlą wody (pełną w 3/4) pojechałem dalej/wyżej, serpentynami w kierunku Przełęczy. Było ciężko, za to z każdym metrem przybywało śniegu. :))
Woda jest darmowa, wielce zdrowotna i do tego nadzwyczaj smaczna - polecam! Co ciekawe, była znacznie cieplejsza od powietrza (+1). Takie zacne źródło, a tak "zagospodarowane":
Mineralka płynie po parkingu i robi z niego błoto, a później spływa wzdłuż serpentyn, co w górskim klimacie często kończy się oblodzeniem podjazdu - genialnie! o_O
Po przekroczeniu wysokości 600m zjechałem starą, opuszczoną drogą do starej, opuszczonej (?) fabryki leżącej na zboczu góry :O
Z tamże, kompletnie na przełaj, sprowadziłem rower w dół, do Kowar Górnych, trafiając w istne jądro ciemności (ruiny, hałdy śmieci...). Fenomenalnie zmarnowany potencjał.... o_O
Dalej też z buta, przez miasto, bo było w dół. :)
W górnych częściach miasteczka były relikty pół-górskiego, cienistego, smogowego, syfiastego pato-rolnictwa ;] a w niższych częściach miasta brakowało tylko rolnictwa. ;) Żarty żartami, ale zrobić wysypisko śmieci z górskiej rzeki, to naprawdę dramat...
PS. w Kowarach popełnili most wzdłuż rzeki xD
Do chałupy powróciłem zdrów i wesół, po prawie 90 km tego dnia, w tym ponad 20 z ładunkiem na plerach. ;]
Komentarze
Czasy kopalni "Wolność" to lata 40-50. XX wieku.
Obecnie nikt tam chyba nie eksploatuje kopalin. oelka - 13:28 wtorek, 7 stycznia 2020 | linkuj
Obecnie nikt tam chyba nie eksploatuje kopalin. oelka - 13:28 wtorek, 7 stycznia 2020 | linkuj
Woda górska najlepsza :) Od paru lat mam "bekę" z Januszy i Grażyn co kupują w schroniskach flaszkę wody za 8-10 zeta :D
Lapec - 11:43 poniedziałek, 6 stycznia 2020 | linkuj
Ta fabryka koło przystanku kolejowego Kowary Górne to zapewne ładownia kopalni "Wolność".
oelka - 18:44 sobota, 4 stycznia 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!