(nie)zwykłe dpd i podgórskie rozkminy ;) /12-16.XI.2019, Hrgn/
Sobota, 16 listopada 2019
Kategoria Nielicho, Standardowo
kilosy: | 53.84 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przede wszystkim, to spadł pierwy śnieg w Kotlinie. :) W dodatku utrzymał się ponad 2 doby (w listopadzie?! *-* ) - dobra nasza, hehe. ;) ;p
A 2 dni po śniegu znów Sajgon. ;pp
13 listopada był wyjątkowy dzień: NIE jeździłem żadnym rowerem. O_O Lało cały dzień i ogólnie miałem lenia/starość mnie dopada. o_O
To był 2 albo 3 dzień w tym roku bez roweru - sporo. ;p
Do roboty pojechałem autobusem, a wracałem z buta (2,6 km) bo już mało padało i szkoda mi było 3 ziko. ;pp
Co mnie rozbraja, to że "mój" przystanek to jest ten sam, na którym odpoczywałem 6 lat temu podczas jazdy na mono po Jeleniej, gdy jeszcze nie myślałem na poważnie o zamieszkaniu w tymże miasteczku - nawet załapał się ów przystanek na zdjęcie:
http://mors.bikestats.pl/1056671,Mono-wraca-z-Karkonoszy-cz-8-z-8-z-podsumowaniem.html
A trasa "D-P-D", którą jeżdżę/chodzę, to ta sama trasa, którą zawsze jako cepr wjeżdżałem do Jeleniej i wybałuszałem gały na pełną panoramę Karkonoszy, zaś wyjeżdżając z Jeleniej - cały czas miałem skręconą głowę za siebie. Dziś już potrafię się nie oglądać... :>
Pamiętam z tamtego objazdu na mono, że opodal swojego dzisiejszego igloo (które to też zapamiętałem!) naszła mnie refleksja, że ta dzielnica to już na tyle jest oddalona od gór, że "tutaj to już pewnie nie żyją górami, tylko tak jak w każdym zwykłym mieście". ;D;D;D;D;D;D
Ech, młody i naiwny byłem - dziś wiem, że 99,99% jeleniogórzan "nie żyje górami", a 99% ma wywalone na nie w stu procentach. ;))
Oto np. w owym tygodniu pewna Grażyna z sąsiedztwa, 70+, jak wszystkie, ale ta akurat jak najbardziej wykształcona i światowa, była uprzejma wspomnieć o "naszych" Karkonoszach, które widzimy nawet z okien swoich domów:
- no, te góry...
- które?
- no te tutaj. Stołowe, czy jak im tam...
Po prostu siąść i płakać... :((
Jeden dzień wyjęty z rowerowego życiorysu, ale za to innego dnia zaszalałem, i po robocie machnąłem wycieczkę 30km+ do Piechowic. Tamże powyższa powitałka (przy głównej drodze miasteczka), oraz jeden z moich ulubionych motywów - miejskie rolnictwo:
W środku miasta leżącego u samych stóp Karkonoszy (Piechowice) :) © Morsowy
Klimatyczna, wczesna Sześćdziesiątka (obła kabina!) i wóz wyścielany starą kanapą :) 100 m od osiedla bloków i ze 300 m od Karkonoszy właściwych. Karpacz i Szklarska to turystyczne kurorty, a niewiele mniej górskie Piechowice to przegrany grajdołek... ;))
Komentarze
To może być również C-355. Trudno znaleźć różnice między nim a C-360.
oelka - 14:46 środa, 27 listopada 2019 | linkuj
Mógłbys już wreszcie nauczyć się wklejać aktywne linki. Podpowiedź masz na dole pod oknem do wpisywania komentarzy. A góry, to góry! Co za różnica jakie, mogą być i stołowe. "Baba głupia jak stołowa noga".
yurek55 - 15:57 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj
Babcie pewno dalej siedzą na "Twoim" przystanku :D
Trzy zeta to nie jest jakiś majątek, ale faktycznie dwa i pół kilosa to można machnąć nawet dla zdrowotności :)
PS: Ludzie mieszkający w górach nie mających kwater lub nie żyjących z turystyki mają je w nosie xD. Do tego zimą trzeba "łopatować" :D Lapec - 08:51 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj
Trzy zeta to nie jest jakiś majątek, ale faktycznie dwa i pół kilosa to można machnąć nawet dla zdrowotności :)
PS: Ludzie mieszkający w górach nie mających kwater lub nie żyjących z turystyki mają je w nosie xD. Do tego zimą trzeba "łopatować" :D Lapec - 08:51 wtorek, 26 listopada 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!