Dramat ;) Krossa pod Śnieżką
Czwartek, 1 sierpnia 2019
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 37.00 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Elewacja- rewelacja (Karpacz) © Morsowy
Dokładniej to dramat był w Karpaczu, 1000 m poniżej Śnieżki, ale "dramat pod Śnieżką" brzmi dramatyczniej. ;))
Otóż od dziś (do niedzieli) w Karpaczu odbywa się XII zlot Harley-owców, a że dopuszczalne są inne chromowane klasyki, więc wraz z Krossem poczułem się wywołany do tablicy. ;D;D
Wypolerowałem chromy i co kon(ik MORSki) wyskoczy pojechałem na Karpacz. Po drodze minęło mnie tak ze 666 dudniących "Harlejów", co w połączeniu z dość ciemnymi chmurami dawało wrażenie nieustannej burzy. :D
Jak to się mówi... "fan-kluby wystawiły swoich członków do zjechania na odbycie" zlotu, ekhm...
Co do samych pojazdów, to odczucia mam mieszane i przeważają plusy ujemne:
- hałaśliwe;
- snobistyczne;
- amerykański imperializm ;p
+ przywiązanie i szacunek do tradycji, w szczególności do chromów ;pp
+ niektóre Harleistki ;pp
Poza tym pojawia się na takich zlotach sporo indywidualistów a wręcz cudaków (głównie chodzi mi o rękodzielnicze pojazdy), a takie rękodzieło to już zdecydowanie szanuję. :))
Było tam już pół Polski i sporo zagranicy, więc się można było odchamić i odjeleniogórzyć. ;))
Gorzej natomiast wyszedł mój plan z połyskiwaniem chromem - raz, że nie było słońca, a dwa, że konkurencja za duża. Tak z 50000 razy. :D
Akurat przy tym zdjęciu się zaczęło:
- i po chwili lunęło na dobre. A nawet na dobre i na złe... Ściana deszczu aż ciemno no i nabrałem się, że tego nie da się przeczekać i że trzeba zwiewać w dół, do Kotliny. Gorzej wymyśleć nie mogłem :) bo nawałnica przeszła jak tylko zjechałem w dół, natomiast zjazd okupiłem wielokrotnym hamowaniem (!) - pomimo jazdy główną drogą, bo co chwilę ktoś wymuszał, zajeżdżał drogę, albo ją korkował. Co mnie grawitacja rozpędzała do ~40km/h, to już trzeba było heblować niemal do zera - i tak wielokrotnie! :(((
Dodatkowo było bardzo niebezpiecznie, bo prawie nic nie widziałem na oczy, tak je zalewało. A samochodziarzom zalewało szyby (boczne nie mają wycieraczek...). Na domiar złego byłem wraz z rowerem ufajdany, jak stół Kamila D. ;) No i równie zalany. ;)))
No i moja ofiara też miała 20 lat. ;) ;p I też mi tego nigdy nie wybaczy. ;)
A na dole sucho, bezwietrznie, słonko świeci (i to od miesiąca xD )..
Wpadłem jeszcze po drodze do Sosnówki, "odkryć" klimatyczny podjazd - ul. Zamkowa. Wąska, stroma, kręta, bardzo zniszczona nawierzchnia ... i całe 2 domy przy niej. Do tego na stromym, północnym (mrocznym) stoku. Za to dość klimatyczne...
W Sosnówce odkryłem też drugi kombajn - tak ze 200 m od Karkonoszy. :) I krówki - tak z 50 m od gór :))
I jeszcze klasyczne, przydomowe złomowisko, niczym w lubuskiem. ;) Jeden z wraków był tak stary, że aż nie udało mi się go zidentyfikować. :O Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
PS. dystans na oko, bo licznik mi zalało - mimo że w sakwie!
Komentarze
Ten samochód z czerwoną kabiną to może być Saviem SG4 Super Galion lub jego licencyjny klon Avia A30.
oelka - 13:04 sobota, 3 sierpnia 2019 | linkuj
Ufff dobrze że to były te pierdzące motory, bo już myślałem że znowu się Artur S. z psem zgubił pod Śnieżką :D
BTW: fajny ten znak D-4a, taki nie za nowy :D Lapec - 09:17 sobota, 3 sierpnia 2019 | linkuj
BTW: fajny ten znak D-4a, taki nie za nowy :D Lapec - 09:17 sobota, 3 sierpnia 2019 | linkuj
Zgadza się. Kilka obręczy już zajeździłem, deszcz oraz zimy bardzo im pomogły.
oelka - 20:13 piątek, 2 sierpnia 2019 | linkuj
Oj, chyba masz słabe doświadczenie w hamowanu :P Cały syf spod kół + pył ścierajacy się z klocków osiada ma mokrej obręczy i działa jak papier ścierny.
barklu - 19:57 piątek, 2 sierpnia 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!