Przełęcz Karkonoska "na śpiocha" (po nocce) /Hrgn/
Czwartek, 20 czerwca 2019
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 44.80 | gruntow(n)e: | 1.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Przełęcz Karkonoska na 100 sposobów jest moją inspiracją, tym razem popełniłem ją w sposób nr 3 (1: mono, 2: z "halnym" w twarz").
Po nocce zajechałem do igloo tylko się przebrać, jadła i napitku zażywszy wręcz symbolicznie...
Było to Boże Ciało, więc czas naglił, bo cepry mieli wolne i atakowali od rana, a ja musiałem być przed nimi, żeby nie zdążyli mnie wyprzedzić. ;p No i w miarę to nawet wyszło - atak właściwy (Podgórzyn) rozpocząłem o 7 z minutami nad ranem i wyprzedził mnie tylko jeden zawodnik. Między bLogiem a prawdą, to 1 na 1 możliwych. ;pp
Energią to ja nie tryskałem, ale poranek był bardzo rześki, więc Morfeusz się opóźniał. Strategia była prosta: przeżyć. ;)
Tym razem nie wypruwałem się 8 km/h na pierwszej ściance 20%+, dzięki czemu później nie miałem większej odciny ani mroczków przed oczami. ;p Wszystkie ściany jechałem 4-5 km/h a wypłaszczenia niewiele szybciej :) ale dzięki temu przeżyłem i to w niezłym stanie. Na górze znów miałem pod wiatr, ale słaby i bardziej rześko było niż poprzednio, co podniosło morale i pojechałem od razu pod Petrovą Boudę (rozdroże na 1260 m), nie "bawiąc się" w Odrodzenie, pff. ;))
Nie miałem też ochoty bawić się w poprzeczne rynny odpływowe na szlaku granicznym, toteż pojechałem w całości asfaltem, czyli najpierw kilkaset metrów w dół (i w głąb Czech), a później nazad, w kierunku tej ich Budy. ;p Asfalty miejscami mają gorsze niż na Karkonoskiej! ;pp Dla Huragana to bez znaczenia, ale ostrzegam, cobyśta się nie zdziwili. ;p
Tym razem wielkich planów nie było, coby nie zasnąć gdzieś w połowie szlaku, toteż na ww. rozdrożu zacząłem sprowadzanie w dół, czarnym szlakiem Petrovka w kierunku Jagniątkowa.
Szlak ów jest niby dostępny dla rowerzystów, ale trzeba przyznać, że trudnością bije Karkonoską na głowę (na dole piachy, u góry kamole, a nachylenia do 30%!). Ja bym się na taki podjazd nie pisał, a już na pewno nie na moich sprzętach. ;p Jakimś wypasionym góralem (29", skrajnie niskie przełożenia, zawiecha) to bym się jeszcze zastanawiał...
Oczywiście są ludzie, co to podjeżdżają, w tym m.in. nasza filigranowa Bożena "Karkonoska" (Alouette z BS). o_O
Końcówa podjazdu na Przeł. Kark. © Morsowy
Po polskiej stronie o Przeł. Karkonoską się walczy do upadłego, a po czeskiej - tradycyjnie bez walki ;p © Morsowy
I kolejna wataha Pepików... 80% szło na Petrovą Boudę, 15% wracało z powrotem na piechotę xD a reszta poszła do Odrodzenia. ;p
Rozdroże (1260m) pod Petrovą Boudą (1288) © Morsowy
Ciekawy wrak olbrzyma w górnych partiach Karkonoszy © Morsowy
Subalpejska wełnianka (też nie znałem ;p ):
Rośnie na wciąż mokrych torfowiskach...
Przykładowa zajawka na czarny szlak do Jagniątkowa:
Człapało się dość żmudnie, choć szlak jest prosty, przez co stosunkowo krótki, ale na górze straszyły kamole i słońce, po środku chmury i deszcz, a na dole straszyło mnie ciepło. ;p
Sprowadzałem prawie do samego Jagniątkowa ;p bo bym nie wyhamował na 1 hamulcu ;]
A w J. zacząłem mijać pierwsze watahy rowerzystów, atakujących kilkuprocentowe asfalty już dobre 2 czy 3 km, z mocno cięrpiętniczymi minami... ;] Dokładnie tak widzę K78. ;D;D
Wróciłem w stanie ogólnym dobrym, ale jak legnąłem, ok. 10:30, to tak zasnąłem (do 19:40), że przespałem wszystkie msze w mieście. ;ppp
Mało zdjęć, zatem dygresje i dedykacje:
1) kiedy robisz mema dla Katany, a tu sru! wyskakuje reklama...
xDDD
2) Przez cały czerwiec wpadł(a) do mnie tylko 1 komar(zyca). Tak jak ostrzegałem - odprawiłem poczwarę do entuzjasty ciepłej połowy roku...
:D
Po nocce zajechałem do igloo tylko się przebrać, jadła i napitku zażywszy wręcz symbolicznie...
Było to Boże Ciało, więc czas naglił, bo cepry mieli wolne i atakowali od rana, a ja musiałem być przed nimi, żeby nie zdążyli mnie wyprzedzić. ;p No i w miarę to nawet wyszło - atak właściwy (Podgórzyn) rozpocząłem o 7 z minutami nad ranem i wyprzedził mnie tylko jeden zawodnik. Między bLogiem a prawdą, to 1 na 1 możliwych. ;pp
Energią to ja nie tryskałem, ale poranek był bardzo rześki, więc Morfeusz się opóźniał. Strategia była prosta: przeżyć. ;)
Tym razem nie wypruwałem się 8 km/h na pierwszej ściance 20%+, dzięki czemu później nie miałem większej odciny ani mroczków przed oczami. ;p Wszystkie ściany jechałem 4-5 km/h a wypłaszczenia niewiele szybciej :) ale dzięki temu przeżyłem i to w niezłym stanie. Na górze znów miałem pod wiatr, ale słaby i bardziej rześko było niż poprzednio, co podniosło morale i pojechałem od razu pod Petrovą Boudę (rozdroże na 1260 m), nie "bawiąc się" w Odrodzenie, pff. ;))
Nie miałem też ochoty bawić się w poprzeczne rynny odpływowe na szlaku granicznym, toteż pojechałem w całości asfaltem, czyli najpierw kilkaset metrów w dół (i w głąb Czech), a później nazad, w kierunku tej ich Budy. ;p Asfalty miejscami mają gorsze niż na Karkonoskiej! ;pp Dla Huragana to bez znaczenia, ale ostrzegam, cobyśta się nie zdziwili. ;p
Tym razem wielkich planów nie było, coby nie zasnąć gdzieś w połowie szlaku, toteż na ww. rozdrożu zacząłem sprowadzanie w dół, czarnym szlakiem Petrovka w kierunku Jagniątkowa.
Szlak ów jest niby dostępny dla rowerzystów, ale trzeba przyznać, że trudnością bije Karkonoską na głowę (na dole piachy, u góry kamole, a nachylenia do 30%!). Ja bym się na taki podjazd nie pisał, a już na pewno nie na moich sprzętach. ;p Jakimś wypasionym góralem (29", skrajnie niskie przełożenia, zawiecha) to bym się jeszcze zastanawiał...
Oczywiście są ludzie, co to podjeżdżają, w tym m.in. nasza filigranowa Bożena "Karkonoska" (Alouette z BS). o_O
Końcówa podjazdu na Przeł. Kark. © Morsowy
Po polskiej stronie o Przeł. Karkonoską się walczy do upadłego, a po czeskiej - tradycyjnie bez walki ;p © Morsowy
I kolejna wataha Pepików... 80% szło na Petrovą Boudę, 15% wracało z powrotem na piechotę xD a reszta poszła do Odrodzenia. ;p
Rozdroże (1260m) pod Petrovą Boudą (1288) © Morsowy
Ciekawy wrak olbrzyma w górnych partiach Karkonoszy © Morsowy
Subalpejska wełnianka (też nie znałem ;p ):
Rośnie na wciąż mokrych torfowiskach...
Przykładowa zajawka na czarny szlak do Jagniątkowa:
Człapało się dość żmudnie, choć szlak jest prosty, przez co stosunkowo krótki, ale na górze straszyły kamole i słońce, po środku chmury i deszcz, a na dole straszyło mnie ciepło. ;p
Sprowadzałem prawie do samego Jagniątkowa ;p bo bym nie wyhamował na 1 hamulcu ;]
A w J. zacząłem mijać pierwsze watahy rowerzystów, atakujących kilkuprocentowe asfalty już dobre 2 czy 3 km, z mocno cięrpiętniczymi minami... ;] Dokładnie tak widzę K78. ;D;D
Wróciłem w stanie ogólnym dobrym, ale jak legnąłem, ok. 10:30, to tak zasnąłem (do 19:40), że przespałem wszystkie msze w mieście. ;ppp
Mało zdjęć, zatem dygresje i dedykacje:
1) kiedy robisz mema dla Katany, a tu sru! wyskakuje reklama...
xDDD
2) Przez cały czerwiec wpadł(a) do mnie tylko 1 komar(zyca). Tak jak ostrzegałem - odprawiłem poczwarę do entuzjasty ciepłej połowy roku...
:D
Komentarze
Żadnych bąbli :p
A tą Karkonoską tak mało uczęszczana, czy bardziej ludzie wolą w piekle pogodowym wjeżdżać? :P Lapec - 15:57 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
A tą Karkonoską tak mało uczęszczana, czy bardziej ludzie wolą w piekle pogodowym wjeżdżać? :P Lapec - 15:57 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
Dzięki za dedykacje, ale chyba ją (komarzyce) popsułeś :-P
Ogólnie to możesz odsyłać śmiało - w Kato spotka tyle koleżanek, co Polak na wycieczce w Nowym Jorku czy innym Londynie rodaków :D
Kościołem się nie martw - ja też nie byłem :D Lapec - 09:06 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
Ogólnie to możesz odsyłać śmiało - w Kato spotka tyle koleżanek, co Polak na wycieczce w Nowym Jorku czy innym Londynie rodaków :D
Kościołem się nie martw - ja też nie byłem :D Lapec - 09:06 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
A ona miała może małe dzieci.. :P:P
Czadzik te Twoje widoczki ;) Wyzwania rosną, zatem niedługo wjedziesz po omacku z opaską na oczach, bez snu od 72h. Próbuj! ;-) Tylko jedz i pij! Evita - 08:33 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
Czadzik te Twoje widoczki ;) Wyzwania rosną, zatem niedługo wjedziesz po omacku z opaską na oczach, bez snu od 72h. Próbuj! ;-) Tylko jedz i pij! Evita - 08:33 piątek, 5 lipca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!