thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Czerwcowe, anty-upałowe zabawy na ŚNIEGU :))) /Hrgn/

Niedziela, 2 czerwca 2019
kilosy:56.30gruntow(n)e:3.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Witam lodowato! :))
Słuchaj Morsa, a będziesz w sandałach po śniegu chodził... w czerwcu :D
Słuchaj Morsa, a będziesz w sandałach po śniegu chodził... w czerwcu :D © Morsowy
/bez skarpet, bo chciałem zbić masę ;D ;) /

Raj na ziemi!!!

Karłowate badyle i śnieg w czerwcu - jestem w raju! :D
Karłowate badyle i śnieg w czerwcu - jestem w raju! :D © Morsowy

Śniegi w Karkonoszach chyba idą na rekord - wciąż jeszcze sporo ich zostało w tzw. kotłach - pomimo szalejących upałów! :D
Jako że cały dzień wolny, to udało mi się wykiwać upał: rano wjazd jak najwyżej i jak najbliżej śniegu, za dnia koczowanie na 1000+  w cieniu i na śniegu a powrót późnym wieczorem, po zachodzie słońca. :))
Zwiałem "Sajgonowi" bardzo skutecznie, bo w górnych partiach gór wypiętrzyły się chmury burzowe i nawet sporo grzmiało, ale się nie ulękłem i dobrze na tym wyszedłem, bo jednak nic nie padało, wbrew pozorom. Tzn. nie padał deszcz, ani nie padało słońce. :) A tymczasem cała Kotlina skąpana w palącym słońcu, pff. ;p
Dodatkowo prawie nie opuściłem strefy lasów, dzięki czemu nawet przebłyski słońca mnie ominęły - doskonale! ;p

Z jazdą było natomiast ciut gorzej... 

Oczekiwania: połowę wjadę, połowę będę wprowadzał (szlak niebieski z Michałowic do Śnieżnych Kotłów).
Rzeczywistość: przejechane ze 20%, wprowadzone ze 30, a cała reszta to skakanie z rowerem na plecach po "telewizorach" o_O


Kilka godzin takiego skakania i się zaorałem. ;p Dodatkowo strasznie wydłużyło to całą wyprawę ponad plan - i ponad zaplanowany prowiant!
Pod koniec iście syzyfowego szarpania się po głazach, do zmęczenia dołączyło odwodnienie, czyli kiepsko. Do schroniska (Pod Łabskim Szczytem) daleko niby nie było (tak z pół miliona telewizorów do przeskoczenia...), ale wyraźnie już mnie odcinało, w dodatku schroniskowe cenniki wręcz mnie odpychały. ;) No i tak przymuszony zdecydowałem się - PIERWSZY raz w życiu - napić się wody z górskiego potoku. Skądinąd tuż poniżej ośnieżonych szczytów nie było to ryzykowne. ;) W smaku trochę dziwna, no ale darmowa :) No i niesamowicie lodowata, bliska 0* - zabójczy kontrast termiczny w gorący dzień!  Żadnych sensacji żołądkowych później nie miałem, więc następnym razem trzeba będzie zabrać więcej pustych butelek. ;p

Niestety, niebieskim szlakiem nie doszedłem do samych Kotłów - zabrakło czasu. Bardzo szkoda widoków, ale przynajmniej pozostawałem w cieniu karlejących już drzew. Niebieskim dobrnąłem "tylko" do szlaku czerwonego, trawersującego góry w miarę poziomo na wysokości ok 1000-1100m. Na początku nawet kawałeczek dało się ujechać, a później znów telewizory, przez godzinę, jak nie dwie. o_O

Normalnie z deszczu pod rynnę. o_O

O ile na niebieskim, prowadzącym prosto do Śnieżnych Kotłów, trochę ceprów było (i na mój widok łapali się za głowy ;D;D ), to na czerwonym, prowadzącym poziomo "znikąd donikąd", ludzi brak - i trudno się im dziwić, jedyną ciekawostką na tym szlaku była śródleśna enklawa kosodrzewiny - i zarazem jedyna okazja na większe widoki - niestety, tylko w dół...

Raz glebnąłem na tym odludziu na mokrym głazie - nieźle się wystraszyłem, ale nic mi się nie stało, bo główne uderzenie poszło na Huragana... :>
Następnym razem wezmę małe mono - pojeżdżę sobie tyle samo, za to łatwiej będzie to wnieść i z tym skakać. ;))

Pod koniec już "plułem krwią", ale nagroda za dobrnięcie do Schroniska Pod Łabskim Szczytem była godna:








A tutaj pojedyncza plama śniegu - jeszcze w lesie, poza Łabskim Kotłem. :O


Jagody zaczynają dojrzewać miejscami tuż obok śniegu! Niesamowite... :OOOO


/tak, wiem - skopałem temat daty w aparacie - ubolewam strasznie :( /

Tak powinien wyglądać każdy las przez cały czas! :D ;p


Widok ze Schroniska, gdzie najtańsza mineralka (pół litra) kosztowała 3 zl ;D;D;D

mało się nie przewrócili, hehehe ;D ;) ;p

Powrót już po zachodzie słońca - do chaty niby tylko 20 km z groszami, w dodatku z górki (i to sporej - 800m w pionie! :) ). Szkoda tylko, że żółty szlak, którym zjeżdżałem, miał zabójcze rynny w poprzek drogi co 50 metrów a w środkowej części żółty znów okazał się przełajową ścieżką z kamolami, błotem i wodą (szlak i potoczek w jednym xD ). No i znów mnie wymęczyło i spowolniło - do Szklarskiej Poręby dobrnąłem prawie po ciemachu. :/ Za to na asfaltach nieźle podgoniłem - średnia do Kotliny to 40+ a maks 56. :)

Tym skakaniem przez kilka godzin po głazach tak się wymęczyłem, że dwa następne dni zamulałem. ;p A mogłem pójść na ŁATWIZNĘ i machnąć sobie 500 po płaskim. ;p ;))

Wpis zawiera dodatkowo 12,5 śmieciowych km z soboty.


Komentarze
Tak, Panią sklepową - dobra na ognisko :)
Lapec
- 05:57 wtorek, 11 czerwca 2019 | linkuj
Ja kupuję, po 2 zł za baniak 5 l... pytanie, czy nie lepiej wyjdę na kranówce? :>
mors
- 21:53 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
Ja już nie pamiętam kiedy wodę kupowałam. W domu mam zainstalowana osmozę :)
Katana1978
- 14:09 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
"wole targać sklepową " - w sensie, że panią sprzedającą w sklepie? :O

K78: KOM - to chyba dla króli jest (nie dla królowych). ;>
mors
- 09:29 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
No i jak sympatycznie :). Rower faktycznie dodaje klimatu zdjęciom, ale mi by się nie chciało go targać :P

Woda ze schronisk jest smaczna, ale też unikam - wole targać sklepową heh.
Lapec
- 07:04 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
Znicze ? - chyba dla Ciebie. Ja szykuję sobie podium za KOM na stravie :D :P
Katana1978
- 02:39 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
Kup od razu znicze, oszczędzisz rodzinie fatygi. ;)
mors
- 00:18 poniedziałek, 10 czerwca 2019 | linkuj
Oooo dobrze wiedzieć :) na 100% do niej wejdę :D
Katana1978
- 21:52 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Aczkolwiek jednym Cię pocieszę - w Podgórzynie jest Biedra i to praktycznie na samym początku podjazdu. ;ppp
mors
- 21:38 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Raczej spłukana. ;]

Poza tym to Ci tam zejdzie z pół dnia, a najbliższy Mac na drugim końcu Kotliny. ;p
mors
- 21:36 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
hahahahaha :D :D :D ;D Nie, no co ty jadła brać nie będę :P, objem się w tym schronisku na szczycie i będę odrodzona :P
Katana1978
- 21:23 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Męcząca, ale przy Karkonoskiej to i tak Pikuś. ;) Już widzę, jak podjeżdżasz z dwiema reklamówkami z Biedy na kierownicy - jedna z jadłem, druga z napitkiem. :D
mors
- 21:15 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Ostanie tchnienie? :P tak wiem Morsie, to męcząca wycieczka była :P
Katana1978
- 20:58 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
@Michuss: na przypale, albo wcale! ;p ;)
Oczywiście, że planuję nachapać się darmowej wody z potoków na zapas. :) Zjeżdżanie z balastem 800 m w dół jest znacznie łatwiejsze niż podjeżdżanie. I to mimo że dużą część zjazdu sprowadzałem na piechotę (czasem telewizory a czasem nachylenia były zbyt duże jak na jeden hamulec :D ).
Woda z kranu w schronisku - za mało surwiwalowo. ;)
Fanty w dół - przypomnę - zabieram za każdym razem (śmieci plus ciekawe kamienie). ;p

K78: ciężkie zażenowanie, to jest Twoja gramatyka. ;p ;)
A wow możesz robić przy każdym zdjęciu. ;p

Barklu: lepiej wprowadzać rower z ładunkiem po równym podjeździe, niż skakać z pustym rowerem po telewizorach ;>
mors
- 20:46 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
To by było. Tragarze wnoszą na górę towar do schroniska, a mors byłby chyba jedyny co sobie fanty zabiera na dół. Żeby smakowała ta darmowość jeszcze bardziej to można by też zabierać wodę ze schroniska z kranu :D
michuss
- 20:02 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
No przecie to Janusz :D :D
Katana1978
- 19:59 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Przekomiczna wyprawa. Ale podziwiam. Niepokoi mnie tylko dlaczego myślisz o zabraniu butelek następną razą? Chcesz znieść sobie darmową wodę do chałupy? :P ;)))
michuss
- 19:47 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Doczytałam, ale znając Ciebie to już widziałam, że w ekwipunku miałeś garść kwiatków, a wody to już w ogóle kieliszek od sety :P
Następnym razem, może faktycznie machnij sobie te 5 stów po płaskim - będę mogła zrobić "wow", a nie poczuć ciężkie zażenowanie :P
Katana1978
- 16:47 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Rower akurat jako tako - mógłby podchodzić pod pseudoprzełajówkę. Spróbuj na 20 kg holendrze ;) Albo dowóz zapasów do schroniska rowerem cargo ;)
barklu
- 15:18 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
K78: sama jesteś glista ludzka. ;)) Ten śnieg ma ponad pół roku, to przeżyją tylko glisty mors-kie. ;))
Nie doczytałaś dokładnie - oczywiście, że miałem jadło i napitek, ale nie aż na tyle godzin i nie aż na taki wysiłek - myślałem, że będzie dużo lżej i szybciej.
Poza tym - jakie upały - powyżej 1000 m temp. ledwo przekraczała 20* - to było sedno tego wpisu (ucieczka przed upałem plus śnieg). ;pp

Barklu: i to jeszcze jaki rower. ;)) Sandały są wielce OK, ale na łatwe szlaki. ;p Tutaj trochę otarć złapałem...
No co Ty - bez roweru w górach - zdjęcia byłyby dużo słabsze. ;p
mors
- 13:38 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Obstawiam że glista ludzka już powoli zadamawia się w jelitach Morsa, a z dnia na dzień, nie ma objawów, dopiero później....nawet za kilka lat
No i skrajnie nieodpowiedzialny jesteś Morsie :((( w takie upały bez picia i jedzenia pchać się na odludzie ;/
Katana1978
- 13:07 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Sandały w górach, rower na plecach - to musiało ciekawie wyglądać ;) Nie myślałeś, żeby następnym razem rower przypiąć gdzieś na dole pod szlakiem?
Wody z potoku nie trzeba się bać - byle była powyżej schronisk, leśnych prac czy wypasu.
barklu
- 04:51 niedziela, 9 czerwca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!