thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Zimowy - choć kwietniowy - atak na Przełęcz Karkonoską /Hrgn/

Piątek, 12 kwietnia 2019
kilosy:37.00gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
Oczywiście, że wiem, że górne partie Karkonoszy są wciąż zaśnieżone - wszak widzę je praktycznie każdego dnia (czyli około 100x w tym roku! :D ) - jednakże pomyślałem, że w kwietniu to przynajmniej droga będzie wreszcie odśnieżona...
A że w końcu wiał pomocny wiatr z północy ;p to pomyślałem sobie: teraz, albo... jutro. ;)
Zaraz po zrobieniu drugiej ściany 20%+ poczułem w nozdrzach zapach śniegu i faktycznie, instynkt  zimowy mnie nie myli: zaczęła się śniegowa mżawka, a na drodze, na ok. 940m, pojawił się pierwszy "jęzor lodowcowy"... na którym poległem. ;]
Kwiecień pod Przełęczą Karkonoską...
Kwiecień pod Przełęczą Karkonoską... © Morsowy


Ale i tak 600 m przewyższenia w jednym kawałku to w kij nie dmuchał. ;) A zawróciłem dopiero, gdy kazali płacić (a kwitów na tubylczość nie miałem):
Do niedawna była tylko tabliczka, że to park, a teraz nawet płącić każą!
Do niedawna była tylko tabliczka, że to park, a teraz nawet płącić każą! © Morsowy

"Cofałem się z powrotem" aż 4x i kombinowałem jak konik MORSki pod górkę, aż do skutku, aż przejechałem. :>
Ale że i tak już miałem "bezprzystankowość" z głowy, to zrobiłem sobie przerwę, głównie na odparowanie ciuchów po zdjęciu kurtki - serio, serio, parowało ze mnie jak z koni pod MORSkim Okiem. :O
Pod cywilną kurtką miałem cywilny Petru swetru i cywilny podkoszulek, więc byłem totalnie mokry - przy temperaturze +1 :)

Nieco dalej były kolejne "jęzory lodowcowe", z którymi nie było już sensu walczyć, aż w końcu śnieg (bardzo zmrożony i nierówny) był już non-stop. A później licznik poległ (zamarzł?), przy -1,7, więc dystans wycieczki okazał się totalnie niemierzalny.
I nawet powrót nie odratował pomiarów, bo licznik odhibernował się dopiero w Borowicach, po przekroczeniu +1.
Kwiecień pod Przełęczą Karkonoską
Kwiecień pod Przełęczą Karkonoską © Morsowy


Powrót, choć za widnego, był dużo gorszy, niż pamiętny, szaleńczy zjazd w Sylwestrową noc (sic!) - i to mimo że wtedy śnieg był aż do Przesieki, a teraz kończył się sporo wcześniej - tak bardzo nierówny i zlodowaciały śnieg to jednak przesada w połączeniu ze zjazdami 20%+, nawet dla Huragana. ;)


/tutaj dwie loszki "trenowały" saneczkarstwo, hamując wszystkimi 4 racicami do prędkości 5km/h ;) /

Większość "lodowców" sprowadzałem z buta (a i to z trudem), a później jeszcze butowałem na odcinku 20%+, bo był tak zasyfiony igliwiem i gałązkami (po wycince...) że nie było szans wyhamować (a i na podjeździe były duże problemy z przyczepnością).
I obawiam się, że oni (drwale) nazywają to "posprzątane", bo jednak w styczniu była chwilami bardzo gruba warstwa syfu, a teraz wszędzie jest cienka... :/ 

Się chłopaki narobili...
Się chłopaki narobili... © Morsowy

Po dobrnięciu do skrzyżowania z Drogą Sudecką (780m) popuściłem powietrza w obu kołach i wybralem trasę dłuższą, a łagodniejszą, czyli przez Borowice, co w połączeniu z czołowym, północnym wiatrem pozwoliło przejechać do domu (440m różnicy w pionie!) niemalże zupełnie bez hamowania - niesamowita sprawa! :))

W Kotlinie było ok. +5 ale trzeba było założyć zimową kufajkę, bo na szybkim zjeździe poniżej 0* inaczej byłoby zdecydowanie kiepsko - a i tak przez przetarte rękawiczki odmroziłem sobie łapy niczym Pumbuś pod Śnieżką. ;))
Najgorszy jednak był podjazd - w kufajce, mimo że rozpiętej, lało się ze mnie strumieniami, czego nienawidzę - czułem się prawie tak źle, jak latem. ;]
I z tego względu to się nawet cieszyłem, że śnieg uniemożliwił mi dalsze męki. ;)
Podsumowując wrażenia: ja tu Katany nie widzę. ;D;D

PS. po drodze zwiedzałem jeszcze śródgórskie Borowice

- bo nabrałem się, że jest tam sklep, ale obszedłem się smakiem, choć cały dzień żyłem na połowie małego chlebka razowego i połowie dużej butelki mineralnej - dla zbicia masy. :) ;p

Komentarze
Już były kremiki, a nawet sandały (i to bez skarpet - dla zbicia masy :D ). Co nie koliduje z kwietniowymi śniegami - i to jest w tym rejonie najpiękniejsze. :))
mors
- 21:15 wtorek, 23 kwietnia 2019 | linkuj
Cofam się i nadrabiam, ale że cofnę się do wpisu "z grudnia" się nie spodziewałem :P I Widzę że kryminalista Cię ominął :D

Spoko, kufajka (po malutku) do szafy :) Krem do opalania szykuj :))))
Lapec
- 20:43 wtorek, 23 kwietnia 2019 | linkuj
Dostałem od bezdomnego! ;pp

Mam 3 liczniki, co kilka lat je wymieniam i nie bardzo się orientuję który, gdzie i za ile. ;p
mors
- 14:41 wtorek, 16 kwietnia 2019 | linkuj
A ja oczekuję wyjaśnień !!, bo ktoś mi to zarzucał, że nie jestem konsekwentna.
I nie łykam tego że nie wiesz skąd go masz :P
Katana1978
- 14:31 wtorek, 16 kwietnia 2019 | linkuj
Sam się rzucasz w oczy ;p ;)
mors
- 09:13 wtorek, 16 kwietnia 2019 | linkuj
hehehe :D
Katana1978
- 02:50 wtorek, 16 kwietnia 2019 | linkuj
Wstyd przyznać, ale mi też z wszystkiego najbardziej w oczy rzucił się ten licznik lidlowski :P ;)
michuss
- 21:42 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj
Evita: wieczorem sobie to odbiłem. ;) Na podjazd jeszcze wystarczyło mi się (adrenalina?) ale za to na zjeździe zabrakło. ;D
A wytrwałość to by była, jakbym jechał góral z upuszczonym powietrzem, byleby tylko sforsować śniegi. ;)

K78: Ci powiem, że nie pamiętam, skąd ja go mam. ;p
Na długi łikend majowy możesz się szykować. ;p

Nahtah: i jeszcze nieprędko odpuści! :O
mors
- 19:59 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj
Śniegu na drogach myślałem, że już nie zobaczę a tu proszę, zima nie odpuszcza.;)))
nahtah
- 19:38 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj
Oo, licznik z Lidla !


ja też się nie widzę, jak tam będzie śnieg, to mnie tam nie będzie ;P
Katana1978
- 14:22 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj
Z czego Ty zbijasz? Gęstość kości chcesz rozrzedzić? ;)
Doceniam wytrwałość!
Evita
- 07:43 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!