New Salt City i o współpracy z policją ;) /Hrgn/
Środa, 20 marca 2019
Kategoria Nielicho
kilosy: | 125.60 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Gdzieś w Borach Dolnośląskich...
Tak wyszło, że musiałem być rano w Nowej Soli.
Pociągów niet, ale w końcu, po latach, dotarło do mnie, że rower mogę wozić też autobusami. ;]
Ino drogo za pośpiechy. ;p
To już drugi raz w tym roku byłem w swojej starej diecezji ;) a nawet przejeżdżałem przez swój dekanat ;)) ale bokiem.
Sporo się pozmieniało - przybyło domów, ubyło lasów ;)) a nawet machnęli aż 3 nowe ronda w Nowej Soli.
Jak to możliwe, że przez godzinę w tym mieście nie widziałem ani jednego patola, za to całkiem sporo rowerzystów?? :O czyli zupełnie odwrotnie niż w Jeleniej Górze... :((((
Zabawny paradoks, że jedyne góry, jakie tego dnia przejechałem, to "Góry Kocie" koło Kożuchowa (w lubuskim). ;]
Najsroższy podjazd tamże:
http://www.altimetr.pl/podjazd-cisow.html
rozśmieszył mnie niemal do łez :D maks. 9,2% i szczyt na 171 m, czyli o ponad 170 metrów niżej, niż dno Kotliny Jeleniogórskiej, nie mówiąc już o podjazdach, jakie czekały na mnie na Pogórzu Karkonoskim. xD
To coś jak z najwyższym szczytem pasma Gór Świętokrzyskich, który jest ponad 200 metrów niżej, niż płaskie centrum Zakopanego, które górą nazwać nie w sposób. ;]
Większość trasy z wiatrem przodo-bocznym, choć miał być tyło-boczny. Do tego jazda na śpiocha, z plecakiem i w jeansach - trochę mnie to wymęczyło, a na koniec, po całym dniu - deser w postaci wzgórz Pogórza. ;]
Po drodze jeszcze miałem kilka telefonów z policji w sprawie karty, w tym mistrzowski:
"ustaliliśmy adres Żabki, w której dokonywano transakcji, ale nagrania już mają pokasowane"
- szkoda tylko, że to ja ten adres ustaliłem i im powiedziałem, i to 2 dni wcześniej...
Fajnie działają, tak nie za szybko, nie za skutecznie... xDDD
Przez ten wiater i te nic nie wnoszące telefony nie zdążyłem na autobus w Lwówku Śląskim a później na pociąg w Gryfowie, skądinąd też Śl. ;) W Lwówku to nawet zabłądziłem, ale za to cóż odkryłem!
W Lwówku Śl. wciąż pokutuje komunalna Nysa, niewiarygodne!! © Morsowy
Jestem w ciężkim szoku, wszak nawet Żuka trudno już spotkać w firmach, nawet na głębokiej prowincji! A Nysy są przecież starsze - najmłodsze mają 25 lat - przy kilkuletnim okresie używalności. :OOO
Bardzo możliwe, że to jedyna i ostatnia służbowa Nysa w Polsce! Jak ktoś ma inne dane, to wpisujcie miasta. ;>
Dalej Lwówek:
Klasyczny amerykański ciągnik siodłowy... przerobiony na skrzyniowego :O © Morsowy
Niesamowite... ;)
Był jeszcze jeden bajer w tym miasteczku (bez foto, bo już za szarówki): wrak Autosana H9 robiący za altanę na zboczu stromej skarpy. xD Kiedyś tam wrócę specjalnie dla niego. ;]
W Gryfowie też się w sumie pogubiłem (fajny układ miasta, taki nie za przejrzysty... ;)) ), ale to dobrze, bo miałem półtorej godziny do wytopienia, a na wracanie po ciemku krajówką, do tego bardzo pagórkowatą, chyba jestem już za stary. ;]
Między tymi dwoma mieścinami poraziła mnie na wysokim wzgórzu panorama karkonosko-izerska w czerwonej łunie po zachodzie słońca, do tego w towarzystwie kuni i w pobliżu ruin zamku (Podksale). Coś nie do opisania po prostu... O_O
Najśmieszniejsze, że w Nowej Soli niczego nie załatwiłem, za wyjątkiem jednego zdjęcia ;))
Coś dziwnie im to wyszło ;) © Morsowy
Zmarnowałem tylko pieniążki i czas - bo nawet na okienko nie zasłużyłem, bo R1973 był uprzejmy tego dnia zrobić 2x tyle kilometrów. ;]
PS. Przejazd klasycznie: bez dętek, łatek, pompek... ;]
Tak wyszło, że musiałem być rano w Nowej Soli.
Pociągów niet, ale w końcu, po latach, dotarło do mnie, że rower mogę wozić też autobusami. ;]
Ino drogo za pośpiechy. ;p
To już drugi raz w tym roku byłem w swojej starej diecezji ;) a nawet przejeżdżałem przez swój dekanat ;)) ale bokiem.
Sporo się pozmieniało - przybyło domów, ubyło lasów ;)) a nawet machnęli aż 3 nowe ronda w Nowej Soli.
Jak to możliwe, że przez godzinę w tym mieście nie widziałem ani jednego patola, za to całkiem sporo rowerzystów?? :O czyli zupełnie odwrotnie niż w Jeleniej Górze... :((((
Zabawny paradoks, że jedyne góry, jakie tego dnia przejechałem, to "Góry Kocie" koło Kożuchowa (w lubuskim). ;]
Najsroższy podjazd tamże:
http://www.altimetr.pl/podjazd-cisow.html
rozśmieszył mnie niemal do łez :D maks. 9,2% i szczyt na 171 m, czyli o ponad 170 metrów niżej, niż dno Kotliny Jeleniogórskiej, nie mówiąc już o podjazdach, jakie czekały na mnie na Pogórzu Karkonoskim. xD
To coś jak z najwyższym szczytem pasma Gór Świętokrzyskich, który jest ponad 200 metrów niżej, niż płaskie centrum Zakopanego, które górą nazwać nie w sposób. ;]
Większość trasy z wiatrem przodo-bocznym, choć miał być tyło-boczny. Do tego jazda na śpiocha, z plecakiem i w jeansach - trochę mnie to wymęczyło, a na koniec, po całym dniu - deser w postaci wzgórz Pogórza. ;]
Po drodze jeszcze miałem kilka telefonów z policji w sprawie karty, w tym mistrzowski:
"ustaliliśmy adres Żabki, w której dokonywano transakcji, ale nagrania już mają pokasowane"
- szkoda tylko, że to ja ten adres ustaliłem i im powiedziałem, i to 2 dni wcześniej...
Fajnie działają, tak nie za szybko, nie za skutecznie... xDDD
Przez ten wiater i te nic nie wnoszące telefony nie zdążyłem na autobus w Lwówku Śląskim a później na pociąg w Gryfowie, skądinąd też Śl. ;) W Lwówku to nawet zabłądziłem, ale za to cóż odkryłem!
W Lwówku Śl. wciąż pokutuje komunalna Nysa, niewiarygodne!! © Morsowy
Jestem w ciężkim szoku, wszak nawet Żuka trudno już spotkać w firmach, nawet na głębokiej prowincji! A Nysy są przecież starsze - najmłodsze mają 25 lat - przy kilkuletnim okresie używalności. :OOO
Bardzo możliwe, że to jedyna i ostatnia służbowa Nysa w Polsce! Jak ktoś ma inne dane, to wpisujcie miasta. ;>
Dalej Lwówek:
Klasyczny amerykański ciągnik siodłowy... przerobiony na skrzyniowego :O © Morsowy
Niesamowite... ;)
Był jeszcze jeden bajer w tym miasteczku (bez foto, bo już za szarówki): wrak Autosana H9 robiący za altanę na zboczu stromej skarpy. xD Kiedyś tam wrócę specjalnie dla niego. ;]
W Gryfowie też się w sumie pogubiłem (fajny układ miasta, taki nie za przejrzysty... ;)) ), ale to dobrze, bo miałem półtorej godziny do wytopienia, a na wracanie po ciemku krajówką, do tego bardzo pagórkowatą, chyba jestem już za stary. ;]
Między tymi dwoma mieścinami poraziła mnie na wysokim wzgórzu panorama karkonosko-izerska w czerwonej łunie po zachodzie słońca, do tego w towarzystwie kuni i w pobliżu ruin zamku (Podksale). Coś nie do opisania po prostu... O_O
Najśmieszniejsze, że w Nowej Soli niczego nie załatwiłem, za wyjątkiem jednego zdjęcia ;))
Coś dziwnie im to wyszło ;) © Morsowy
Zmarnowałem tylko pieniążki i czas - bo nawet na okienko nie zasłużyłem, bo R1973 był uprzejmy tego dnia zrobić 2x tyle kilometrów. ;]
PS. Przejazd klasycznie: bez dętek, łatek, pompek... ;]
Komentarze
Dziękuje, ale to w sumie drogo nie wyszło - dużo szczytów zrobiłem z namiotem. Na śniadanie chleb z pasztetem lub mielonką, obiadu niet, na kolacje ognisko i szło :). Do tego dochodziły tanie, służbowe domki Kuzyna :)
Gorzej z leniem heh :P. Lapec - 16:14 poniedziałek, 25 marca 2019 | linkuj
Gorzej z leniem heh :P. Lapec - 16:14 poniedziałek, 25 marca 2019 | linkuj
Nawet w dobrym stanie ta Nysa. Oby po wycofaniu nie złomowali, tylko oddali do jakiegoś muzeum / sprzedali kolekcjonerowi.
barklu - 17:01 piątek, 22 marca 2019 | linkuj
Ten truck amerykański nieco podbny z przodu do Nyski. :)
yurek55 - 16:00 piątek, 22 marca 2019 | linkuj
Heh, jak zdobywałem KGP (Korona Gór Polskich) to też musiałem na Łysice wejść. Fajny szczyt, taki nie za trudny :D
A zaangażowanie Milicji jakoś mnie nie dziwi. Ciesz się że Cię nie okrzyczeli że się wtrącasz i utrudniasz śledztwo :P Lapec - 06:59 piątek, 22 marca 2019 | linkuj
A zaangażowanie Milicji jakoś mnie nie dziwi. Ciesz się że Cię nie okrzyczeli że się wtrącasz i utrudniasz śledztwo :P Lapec - 06:59 piątek, 22 marca 2019 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!