Rowerem i pieszo na zamek Księcia Henryka (góra Grodna, 506 m) /Kross/
Poniedziałek, 12 listopada 2018
Kategoria Odkrywczo, Nielicho
kilosy: | 18.26 | gruntow(n)e: | 0.30 |
czasokres: | śr. km/h: |
Ckniło mi się za staruszkiem Krossem, a że pogoda sucha a na drogach spokojnie, więc wybór był prosty.
Dziś to już chyba naprawdę był ostatni dzień złotej jesieni - 14*C w cieniu, a w słońcu chyba powyżej 20, bo chwilami aż przypiekało - także na wysokości 500+ i to na chwilę przed zachodem słońca - w połowie listopada, coś niesamowitego. :O
Po drodze minąłem 5 osób w krótkich spodenkach :D (licząc siebie), tudzież 5 na krótki rękawek (beze mnie ;p ). Szok!
Pogoda wzorowa, ruch mały jak nigdy (dzień świąteczno-powszedni ;) ), do pełni potrzebowałem tylko "bezhamulcowych" tras, ale długo na płaskim nie wytrzymałem i postanowiłem nawiedzić tytułowy zamek, który leży w cieniu (w przenośni, choć prawie i dosłownie) zamku i góry Chojnik.
Najpierw Cieplice i okolice. Muzeum Przyrodnicze dziś zamknięte, ale na dziedzińcu poznałem paru kolegów chętnych do ścigania na moim poziomie:
oraz taką jedną... :>
Co chwilę "przeszkadzały" (w jeździe) widoczki:
A w dolnej części tytułowej góry, pod opuszczonym ośrodkiem "Monte Cassino? (?) trafił się koteł - przylepa. Połowę tej wycieczki spędziłem na głaskaniu tegoż sierściucha :D
<3
Podjazd szedł na tyle łatwo, że postanowiłem sobie utrudnić życie i przebijać się lasem na przełaj. Było dużo gałęzi (w szprychach), liści (info dla Evity: oj, jak szurałem ;)) ) i skałek:
Niemal na samym szczycie rosło takie potężne drzewo...
No i szczyt z zameczkiem...
Na wieżę nie właziłem, bo wstęp płatny. ;p
Wlazłem/wjechałem głównie szlakiem żółtym (od Sosnówki) a złaziłem/osuwałem się szlakiem niebieskim, w kierunku Marczyc. Niestety, ostatnia wichura rzuciła mi wiele kłód pod nogi. ;p
A gdy byłem już prawie na dole, to drogę jeszcze kompletnie zatarasował mi pracujący "harvester', czyszczący pobojowisko - pół dnia mnie ta wycieczka ostatecznie wyszła. xD
Komentarze
Jestem kontenta z wpisu: góry, chmury, mury, zwierzę i szuranie. Brakuje jedynie potrójnego espresso i potężnego ciacha ;-)
Evita - 07:35 wtorek, 13 listopada 2018 | linkuj
Świetne widoczki, nie dziwię się, że "przeszkadzały" w jeździe :)
malarz - 05:37 wtorek, 13 listopada 2018 | linkuj
TO kocisze, w tym nie ma liczby mnogiej! :)
Trollking - 21:50 poniedziałek, 12 listopada 2018 | linkuj
O, udało Ci się zrobić jedną fotę z ominięciem tego paskudnego osiedla lub apartementów, które budują koło zbiornika Sosnówka. Niestety na dalszych je już widać... Fuuuj :/
Kocisze genialne :) Trollking - 21:27 poniedziałek, 12 listopada 2018 | linkuj
Kocisze genialne :) Trollking - 21:27 poniedziałek, 12 listopada 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!