Przeminęło z wiatrem (powrót z Jeleniej z halnym w plecy) /Hrgn/
Niedziela, 14 października 2018
Kategoria Nielicho
kilosy: | 118.10 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
No nareszcie dłuższa trasa zgrała się z wiatrem, i to nielichym, bo fenowym ("halnym").
A jak fen, to i skrajnie suche powietrze i abstrakcyjne temperatury: startując o 10 nad ranem z Jeleniej w połowie października spodziewać się można prędzej przymrozków niż "przyupałów", a były 22*C w cieniu! :OOO
Później przekroczyło nawet 25 w cieniu i 30 w słońcu!!! Co przy srogich podjazdach Pogórza dało mi nieźle popalić, pomimo jazdy na letniaka, oczywiście.
Takie sceny tylko w Jeleniej...
Wyjazd z miasta jak zwykle ciężki - patrząc cały czas za siebie...
To też na mieście. 100 metrów od międzynarodowej drogi E65. :)
Relikt na bazarku...
Krajobraz, jak po przejściu Huraganu ;)))
Żeby nie było za łatwo z tym wiatrem, to pojechałem trasą najbardziej pagórkowatą (na północ od Lubomierza)
/Tamże nakręcali "Sami swoi" tudzież parę innych filmów/
- droga tamże wiedzie na przełaj przez serię konkretnych wzgórz (grzbietów), bez żadnego trawersowania bokami i tego typu ściemy.
Na najostrzejszym podjeździe było ciężko nawet na najniższym przełożeniu (38:26 - brak młynka :/ ) i to mimo wiatru w plecy.
Emerytki na stromiźnie.
Typowy widok...
Dla Evity - ruiny (fragment) klasztoru Magdalenek w Nowogrodźcu. ;)
Dla 'oelka' - mokolotywka w Zebrzydowej:
Tamże, na stacji, odwiedziłem najstarszy bluszcz w PL: 150 lat. Nie widziałem go już parę lat, ale nic się nie zmienił. ;)
Ot, pnącze. ;)
Bydle praktycznie nie jest reklamowane, a nawet na miejscu nie ma jakiejkolwiek tabliczki info, ani drogowskazu. :/
No i jeszcze dedykacja dla mnie samego ;p
NRD-owski konkurent Żuka. Wielka rzadkość na wschodzie (względem NRD). ;)
A gdy w końcu doczłapałem do nizin, to ostatnie ~60 km było relaksem. Czasami wyjazd po bułki bardziej mnie zmęczył niż dzisiejsze 118 km. ;]
A jeśli dobrze pamiętacie, to Huragan nie ma już przedniej przerzutki, co nie znaczy, że cały czas jeżdżę na tarczy 38T - otóż biegi zmieniam sobie ręcznie. :D Po górach na 38T, a na nizinach przestawiam na 48T i tak już do domu. Przy takiej trasie, z wyraźnie wydzielonymi częściami płaskimi i górzystymi, taki patent ma sens - zyskuję na wadze roweru, praktycznie nic nie tracąc. ;p
Niniejszym był to 999. wpis w kategorii "Nielicho" ;) jak również przekroczyłem 2O OOO km na Huraganie. I wciąż jest na chodzie. ;p
Na koniec wrzucam powitanie. ;)
A jak fen, to i skrajnie suche powietrze i abstrakcyjne temperatury: startując o 10 nad ranem z Jeleniej w połowie października spodziewać się można prędzej przymrozków niż "przyupałów", a były 22*C w cieniu! :OOO
Później przekroczyło nawet 25 w cieniu i 30 w słońcu!!! Co przy srogich podjazdach Pogórza dało mi nieźle popalić, pomimo jazdy na letniaka, oczywiście.
Takie sceny tylko w Jeleniej...
Wyjazd z miasta jak zwykle ciężki - patrząc cały czas za siebie...
To też na mieście. 100 metrów od międzynarodowej drogi E65. :)
Relikt na bazarku...
Krajobraz, jak po przejściu Huraganu ;)))
Żeby nie było za łatwo z tym wiatrem, to pojechałem trasą najbardziej pagórkowatą (na północ od Lubomierza)
/Tamże nakręcali "Sami swoi" tudzież parę innych filmów/
- droga tamże wiedzie na przełaj przez serię konkretnych wzgórz (grzbietów), bez żadnego trawersowania bokami i tego typu ściemy.
Na najostrzejszym podjeździe było ciężko nawet na najniższym przełożeniu (38:26 - brak młynka :/ ) i to mimo wiatru w plecy.
Emerytki na stromiźnie.
Typowy widok...
Dla Evity - ruiny (fragment) klasztoru Magdalenek w Nowogrodźcu. ;)
Dla 'oelka' - mokolotywka w Zebrzydowej:
Tamże, na stacji, odwiedziłem najstarszy bluszcz w PL: 150 lat. Nie widziałem go już parę lat, ale nic się nie zmienił. ;)
Ot, pnącze. ;)
Bydle praktycznie nie jest reklamowane, a nawet na miejscu nie ma jakiejkolwiek tabliczki info, ani drogowskazu. :/
No i jeszcze dedykacja dla mnie samego ;p
NRD-owski konkurent Żuka. Wielka rzadkość na wschodzie (względem NRD). ;)
A gdy w końcu doczłapałem do nizin, to ostatnie ~60 km było relaksem. Czasami wyjazd po bułki bardziej mnie zmęczył niż dzisiejsze 118 km. ;]
A jeśli dobrze pamiętacie, to Huragan nie ma już przedniej przerzutki, co nie znaczy, że cały czas jeżdżę na tarczy 38T - otóż biegi zmieniam sobie ręcznie. :D Po górach na 38T, a na nizinach przestawiam na 48T i tak już do domu. Przy takiej trasie, z wyraźnie wydzielonymi częściami płaskimi i górzystymi, taki patent ma sens - zyskuję na wadze roweru, praktycznie nic nie tracąc. ;p
Niniejszym był to 999. wpis w kategorii "Nielicho" ;) jak również przekroczyłem 2O OOO km na Huraganie. I wciąż jest na chodzie. ;p
Na koniec wrzucam powitanie. ;)
Komentarze
Mój tato zawsze mówił "z Tobą, Ewka, to by mieli w klasztorze skaranie boskie" :P Nie wiem, dlaczego to mówił, bo nigdy się nie wybierałam :D Ale mury miłe dla oka.., tęsknię za wschodami i zachodami słońca w Zamku Krzyżtopór.
Evita - 07:51 wtorek, 16 października 2018 | linkuj
Bluszcz ma 150 lat teraz, czy miał kilka lat temu? Jest imponujący!
yurek55 - 21:18 poniedziałek, 15 października 2018 | linkuj
Bluszcz mega fajny!
20 tysiaków to dużo? Z ciekawości spojrzałem na moje Kross Vento - ponad 57 tysięcy i wciąż pewnie by jeździł, gdybym się uparł :) Trollking - 21:12 poniedziałek, 15 października 2018 | linkuj
20 tysiaków to dużo? Z ciekawości spojrzałem na moje Kross Vento - ponad 57 tysięcy i wciąż pewnie by jeździł, gdybym się uparł :) Trollking - 21:12 poniedziałek, 15 października 2018 | linkuj
Konkurentem Żuka chyba był ... Barkas.Blusz Kolejarzy zawsze jest spoko !!!
sky1967 - 20:50 poniedziałek, 15 października 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!