thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

MORSkie opowieści (Wielkie Koło i Bałtyk, odcin III)

Sobota, 30 czerwca 2018
kilosy:20.33gruntow(n)e:4.00
czasokres:śr. km/h:
Kategoria 36" Kolisko, Mono, Nielicho
Tego dnia jeździłem szlakiem R-10 i po małych kurorcikach, czyli praktycznie cały czas wśród ludzi (ale w znośnych ilościach). Dzięki temu fejmu było co nie miara, aż mnie przerastał ;)) non-stop latały rozmaite teksty, od "o skur%$syn je&any!" ;) aż po "Jezus Maria!" ;) jak i od "potrzymaj mi piwo!" po "Mistrzostwo Świata!" hehe ;p
Do tego kilka "wywiadów", oklaski, wrzaski... :))
Naprawdę, często byłem tym aż zmęczony. :)

Dobrze odpocząć można było za to na plaży, bo większość ludzi jedzie nad morze by robić tam zakupy xD  a na plażach spokojnie, zwłaszcza jak jest powyżej 300 m od najbliższego sklepu ;D;D
Paradoksalnie, często łatwiej, szybciej i wygodniej jest objeżdżać szlak R-10 plażą, niż odwrotnie. :D
Z jazd plażowych popełniłem nawet filmik, ale z rąsi, więc niewiele z niego wynika, poza tym nie chce mi się wciepywać na y2b. ;p

No to chociaż foto łapcie ;p


Nie tylko jeździłem po plaży, ale i ćwiczyłem ewolucje - zawracanie i jazdę wstecz. Co ciekawe, wychodziło lepiej niż na zwykłych nawierzchniach, no i znacznie bezpieczniej w razie gleby.
No i jaki fejm! ;p - najlepszym przykładem jest gościu, który rozwalił mnie na atomy, a wręcz na kwanty. :D
Otóż focił (lub nagrywał) on swoja kobietę (ok. 30stki, zero problemów z grawitacją ;)) ) pozującą i pląsającą nago (sic!) w lodowatej ( <3 ) wodzie, a ja "akurat" trenowałem w pobliżu, tak się jakoś złożyło. ;))
I gdy gostek coś do mnie zagadnął (nie dosłyszałem, w huku morza), to się wystraszyłem, że mnie chce przepędzić, czy coś. :) A on powtórzył - odwrócony tyłem do kobity:
- no nie mogę się napatrzeć!
xDDD
Miałem już na końcu języka, że ja też ;) ;p i że możemy się zamienić. ;p :D
Tymczasem facet zaczął rozwijać temat, a owa niewiasta dalej pląsała i marzła, chyba nawet się nic nie skapła. :O
Nawet nie pamiętam, o czym z nim wtedy gadałem - przypuszczalnie o mono. ;D;D

"Na mieście" też się działo, bo było sporo kolonii - a dzieciaki są bardzo spontaniczne i wylewne. :D
I sporo emerytów i emerytek - też czasem potrafią. ;))

Plażą przejechałem ok. 4 km, jechało się dość lekko, za wyjątkiem odcinków o większym nachyleniu poprzecznym podłoża no i w sytuacjach, gdy fale mnie zaskakiwały - naprawdę kiepsko się jeździ po podłożu wymywanym spod koła. No i kilka razy skończyło się to glebą, a rowerek pokrył się słoną wodą z piachem o_O
Tak bardzo dotąd o niego dbałem, że nawet w deszczu i pozimowym syfie nie jeździłem...

Jazda w soli, wodzie i piachu, plus jazdy wstecz, ostatecznie dobiły moje i tak już dobite pedałko. Tak się zmasakrowało, tak się zacinało, że chwilami przestawało zupełnie się kręcić - a ja zaliczałem glebę. ;p A nawet jak się kręciło, to z potężnym oporem.
A na sam koniec pedałko się całkiem odkręciło i odpadło i to akurat w momencie, gdy przeniosłem nań nacisk, by zahamować. Efekt był taki, że poleciałem w kierunku pedałka, a rower wystrzelił spode mnie na kilkanaście metrów: po chodniku, finiszując na ulicy. Cud, że akurat nic nie szło i nic nie jechało! Choć chwilę wcześniej jechała policja - ale by było... o_O
Drugie szczęście w nieszczęściu, że odkręciło się 100m od przystanku. ;]

Cała noc w autobusie (i jak zwykle zero problemów z zabraniem roweru do bagażnika ;p ) i o 5 rano w niedzielę wylądowałem w Morsownii, gdzie temperatura okazała się jeszcze niższa od prognoz - ekstremalne wręcz jak na lipiec 6,8*C !!!
Szok - a ja ubrany tak jak na ww. zdjęciu. :)
Niesamowite są te rozrzuty temperatur: w czwartek w Morsownii przekraczało 30*C w cieniu a w tym samym czasie nad samym Morzem było zaledwie 18*!
Natomiast nocami (nad ranem) nad Bałtykiem nie schodziło poniżej 14*, a w Morsownii potrafiło zejść poniżej 7* (zweryfikowane na dwóch różnych termometrach).


To był mój rekordowy czerwiec - tak co do dystansu jak i liczby komentarzy - ponad ćwierć kafla. ;))

A tymczasem w Morsownii...gdy Mors (w sobotę) był w raju... ;) 
Otóż umarł Diabeł.
Trollking uspokój się, chodziło mi o ksywkę kolegi z podstawówki (i to z jednej ławki - sic!). ;)
Ksywka prawdopodobnie wzięła się z przyczyn "estetycznych", zwłaszcza odnośnie śmiechu - on tak już miał, od zawsze...

Komentarze
K78: Łapka? Płetwa, jak już coś. ;) Coś tam kombinowałem, chyba pozycję na Supermena i tak wyszło. :)

T-king: sam dodaj sensowny wpis, bez szkalowania Polski i Polaków. ;)

Zaprzeczyć nie mogę. A nawet dodam, że odwalałem jeszcze slalom gigant między falami przy prędkościach okołomaksymalnych a na chodnikach wielokrotnie mijałem pieszych i rowerzystów z milimetrowymi granicami błędu, mając na plerach plecak z całym dobytkiem. :) A jak mnie nachodziło natchnienie, to takie ewolucje odwalałem na pełnej k....orbie ;) aż ciżba wstrzymywała oddech. :))

To i tak cud, że nie zemdlałem. ;D ;p
mors
- 20:45 wtorek, 3 lipca 2018 | linkuj
W końcu jakieś sensowne wpisy dodajesz, bez wycinania drzew i gloryfikowania PiSu :)

Nie ma co, szacuneczek dla Ciebie za tę umiejętność - jest co podziwiać i to całkiem serio :)

Ale w Twoim wieku zawodząca pamięć na widok nagiej kobiety oraz podglądactwo mogą rodzić pewne pytania :)
Trollking
- 19:45 wtorek, 3 lipca 2018 | linkuj
Morsie a ta lewa łapka sygnalizuje wjazd do morza :). Skręciłeś ? :P
Katana1978
- 18:03 wtorek, 3 lipca 2018 | linkuj
Ano. Ponoć mieszkańcy nadmorskich parafii ;) strasznie pomstują na tę wieczną bryzę. A ja im zazdroszczę. ;)
Już nawet różnica między plażą a drugą stroną wydm przy północnym wietrze jest gigantyczna, zwłaszcza co do siły wiatru i temp. odczuwalnej.
mors
- 10:58 wtorek, 3 lipca 2018 | linkuj
Szkoda Diabła...

A co do rozrzutów temperatur. Na Maratonie Podróżnika w czasie jazdy T oscylowała w granicach 29 stopni. Gdy dotarliśmy nad morze to w pasie od Mielna do Łaz spadła jak na komendę do 16, a po skręcie w kierunku lądu, dosłownie po 2 km - ponownie 29. Niesamowite zjawisko.
michuss
- 07:36 wtorek, 3 lipca 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!