Nawet latem da się czasem jeździć ;) (4 i 6.VIII.2017)
Niedziela, 6 sierpnia 2017
Kategoria Nielicho, Odkrywczo, Standardowo
kilosy: | 101.43 | gruntow(n)e: | 1.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Tym razem coś tam nawet pojeździłem, korzystając z całkiem rześkiej, jak na środek lata, pogody. O, jak rzadko latem jest rześko, ale sucho...
W piątek 60 km po pracy, szaleństwo. ;)
Próbowałem "odkryć tajną, alternatywną drogę" łączącą (wyłącznie w mym mniemaniu) parafie Janowiec i Witków, ale nic z tego - oba końce kończyły się na prywatnych posesjach. Ale i tak było ciekawie, bo przy takich zapomnianych dróżkach donikąd ludzie żyją inaczej, tam nic nie jest na pokaz. Niby to zacofanie, ale za to jakie autentyczne. :)
Koniec trasy na końcu świata. ;)
Wracając późnym popołudniem natrafiłem na tak silny wiatr czołowy, że na dłuższym podjeździe miałem problem utrzymać dychacza (km/h). ;] Parę metrów od szczytu podjazdu straciłem cierpliwość i... zjechałem z powrotem, z wiatrem, wychodząc z założenia, że za chwilę wieczór i wrócę wtedy - jak wiatr osłabnie, co się jak zwykle sprawdziło. W miarę... ;)
A w niedzielę ponad 40 km po kościele. Trzebów, Kwisa i takie tam, bez szaleństw.
Tzn. średnia była szalona, ale in minus: 14,1. :D
Tymczasem napęd w Krossie przekroczył 11,1 kkm. Do rekordu życiowego już tylko 227 km. ;>
W piątek 60 km po pracy, szaleństwo. ;)
Próbowałem "odkryć tajną, alternatywną drogę" łączącą (wyłącznie w mym mniemaniu) parafie Janowiec i Witków, ale nic z tego - oba końce kończyły się na prywatnych posesjach. Ale i tak było ciekawie, bo przy takich zapomnianych dróżkach donikąd ludzie żyją inaczej, tam nic nie jest na pokaz. Niby to zacofanie, ale za to jakie autentyczne. :)
Koniec trasy na końcu świata. ;)
Wracając późnym popołudniem natrafiłem na tak silny wiatr czołowy, że na dłuższym podjeździe miałem problem utrzymać dychacza (km/h). ;] Parę metrów od szczytu podjazdu straciłem cierpliwość i... zjechałem z powrotem, z wiatrem, wychodząc z założenia, że za chwilę wieczór i wrócę wtedy - jak wiatr osłabnie, co się jak zwykle sprawdziło. W miarę... ;)
A w niedzielę ponad 40 km po kościele. Trzebów, Kwisa i takie tam, bez szaleństw.
Tzn. średnia była szalona, ale in minus: 14,1. :D
Tymczasem napęd w Krossie przekroczył 11,1 kkm. Do rekordu życiowego już tylko 227 km. ;>
Komentarze
A ja myślałem, że zrobiłeś setkę, no i w sumie setka jest, tylko rozłożona na 2 dni :)
paprykarz1983 - 06:10 poniedziałek, 7 sierpnia 2017 | linkuj
"A w niedzielę ponad 40 km po kościele" - spory ten kościół :)
No i proszę - jednak wieje :) Trollking - 19:48 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj
No i proszę - jednak wieje :) Trollking - 19:48 niedziela, 6 sierpnia 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!