thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Spotkania Krossów Grand Adventure ;) (18-19.XI.2016)

Sobota, 19 listopada 2016
kilosy:18.48gruntow(n)e:0.20
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Standardowo
To ocieplenie mnie wykańcza. :) A deszcze dobijają - tak więc przebiegi są minimalne.

Przynajmniej mojemu roweru się nie nudzi na mnie czekać. ;)
Niby ten sam model, a mój wygląda jak zabytek ;p
Niby ten sam model, a mój wygląda jak zabytek ;p © mors
Klasyczny i wypasiony Kross Grand Adventure
Klasyczny i wypasiony Kross Grand Adventure © mors
A tu spotkanie z Krossem Grandem rówieśniczym, w dodatku też na oponach Dębica GT600 (i to zupełnie nowych, choć z 1999 r!)
A tu spotkanie z Krossem Grandem rówieśniczym, w dodatku też na oponach Dębica GT600 (i to zupełnie nowych, choć z 1999 r!) © mors

Przez tyle lat nie spotykałem tego modelu, a tu aż dwa naraz...

Komentarze
I to był chyba najcenniejszy głos. ;))

A żeby było śmieszniej, to okazało się, że właścicielem omawianego Krossa jest koleś pracujący obok mnie. ;]
mors
- 20:50 niedziela, 27 listopada 2016 | linkuj
A ja w tej całej dyskusji dodam tylko tyle.... że miałem taki sam czerwono-żółty licznik przy pierwszym rowerze :P
Goofy601
- 13:19 niedziela, 27 listopada 2016 | linkuj
"Drzewo nie jest winne, tylko brawura i głupota kierowców" - chłop swoje, baba swoje. ;)

A co do ironizowania, to może w drugą stronę: obsadźmy wszystkie autostrady i ekspresówki...
mors
- 23:50 sobota, 26 listopada 2016 | linkuj
Ja miałam brata - (ciotecznego), ale bardzo był bliski mojemu sercu, miał tylko 17 lat wracał (jako pasażer) z kumplami z dyskoteki i rozbili się o latarnię. Zginęli wszyscy. Teraz miałby 43 lata pewnie żonę i dzieci.

Także widzisz...Jak jakiś idiota prowadzi auto to prędzej czy później się rozbije czy na drzewie czy na słupie a przy okazji zabierając innych ze sobą ....
Drzewo nie jest winne, tylko brawura i głupota kierowców.

O przypadku twojego brata nie czytałam. Ale wypadki przez zawał czy inne choroby są dużo rzadsze niż te przez głupotę kierowców... Tak czy siak drzew bym nie wycinała.
Równie dobrze można zabić się przez wjechanie na przeciwny pas. Czyli co ? powinni robić jednopasmówki oddzielone ekranem dla zwiększenia bezpieczeństwa...
Katana1978
- 01:02 sobota, 26 listopada 2016 | linkuj
Opowiadałem już w innym wątku (nie czytałaś?) - mój brat, zaledwie 30 lat, chłop jak dąb, nigdy nie chorował na nic poważnego, aż któregoś pięknego dnia dostał paraliżu prawej strony. Tak nagle i "bez powodu". Pracował za biurkiem, więc nikogo nie skrzywdził, ale co, gdyby był kierowcą autobusu?
I kto Wam zapewni, że nigdy w życiu nie dostaniecie padaczki, udaru czy paraliżu?
Zdrowie i życie to poniekąd loteria, na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Jak traficie kiedyś na "idiotę" (zdrowego bądź chorego..)to będziecie woleli uciekać do płytkiego rowu czy prosto na drzewo?
Warto minimalizować ryzyko przynajmniej w taki sposób, jak to możliwe (drzewa).

Pewnie, że drzewa są potrzebne. Na szczęście mamy w tym kraju potencjał tysięcy jak nie milionów hektarów leżących odłogiem...
mors
- 00:23 sobota, 26 listopada 2016 | linkuj
ale czy "wypociny" - to jakieś brzydkie słowo ? ja tez mojego bloga wiele razy nazwałam wypocinami i wcale nie miałam na myśli że piszę bzdury czy coś takiego.
Między drzewem a śmiercią niewinnego dziecka czy dorosłego człowieka nie widzę związku.
Zabił kierowca. Takie przypadki jak ty opisujesz należą do rzadkości. Ale z nagięciem winy na człowieka. Jak ktoś wie że ma padaczkę - nie powinien wsiadać do auta jako kierowca bo i bez drzewa może zabić. Z zawałem czy innym udarem faktycznie nie da się przewidzieć ale równie dobrze taki kierowca może dostać zawału na autostradzie i też zginie zabierając ze sobą niewinnych.
Drzewa są potrzebne.
Katana1978
- 04:09 piątek, 25 listopada 2016 | linkuj
Przeczy, albo "lubisz łykać wypociny", że użyję Twoich własnych słów. ;)

Gdyby drzew nie było, to dzieci w autobusie by żyły dalej. Nie widzisz związku?
I tłumaczyłem już mnóstwo razy: pod tym cynicznie zwanym "idiotą", może się kryć zupełnie niewinny nieszczęśnik z napadem padaczki, paraliżu lub zawału serca. Ba - i Wy kiedyś tego możecie doznać. I jeszcze Was tylko świadkowie shejtują od idiotów...
mors
- 00:02 piątek, 25 listopada 2016 | linkuj
No ale na co się decydować ? - jedno nie przeczy drugiemu.
A wycince zdrowych drzew jestem przeciwna ! i już.
Od kiedy drzewo jest winne śmierci niewinnych osób ? te dzieci w autobusie zginęły przez tego idiotę właśnie który przepisy drogowe miał w głębokim poważaniu i uważał się za króla szos.
To tak jak Kaczyński i reszta zgineli przez brzozę a nie przez błąd ludzki
Katana1978
- 16:43 czwartek, 24 listopada 2016 | linkuj
No ale na co się decydować ? - jedno nie przeczy drugiemu.
A wycince zdrowych drzew jestem przeciwna ! i już.
Od kiedy drzewo jest winne śmierci niewinnych osób ? te dzieci w autobusie zginęły przez tego idiotę właśnie który przepisy drogowe miał w głębokim poważaniu i uważał się za króla szos.
To tak jak Kaczyński i reszta zgineli przez brzozę a nie przez błąd ludzki
Katana1978
- 04:05 czwartek, 24 listopada 2016 | linkuj
@MLJ: jeśli nie zauważyłeś, to dyskutowały NA ARGUMENTY tutaj przynajmniej 3 osoby, nie tylko ja. Było nas trzech, w każdym z nas inna krew, ale każdy wymieniał się swoimi racjami w miarę swoich możliwości.
Ty natomiast nie pofatygowałeś się z żadnym merytorycznym wyjaśnieniem, choć to m.in. o Twoich rewelacjach tu dyskutujemy, a teraz jeszcze sobie pokpiwasz...

Podobnie jak we wpisie o wycince przydrożnych drzew: jak zwykle cynicznie skwitowałeś zabitych na drzewach jako "idiotów", zupełnie w poważaniu mając przykłady zabitych niewinnie, takie jak dzieci w autobusie "idioty", czy np. przypadki nagłego paraliżu, padaczki, ataku serca...

@Katana: raz "wypociny", innym razem "Morsie, uwielbiam czytać Twojego bloga" - zdecyduj się może...
mors
- 01:16 czwartek, 24 listopada 2016 | linkuj
+ 1
yurek55
- 17:06 środa, 23 listopada 2016 | linkuj
A ja doszłam do wniosku że nasz Mors robi sobie z nas jaja.
Tak naprawdę pewnie jeździ w kasku i na dodatek używa hamulców.

Tutaj pisząc co to nie on prowadzi różne badania na temat różnych ludzkich reakcji :>
Co kto powie, co kto napisze i w jakim stopniu wszyscy będą łykać jego wypociny heh ....
Katana1978
- 15:14 środa, 23 listopada 2016 | linkuj
Ja tam uznaję zasadę, ze póki kord cały, nie ma żadnych wybrzuszeń itp, to opona sama z siebie nie pęknie. Pierwsze wybrzuszenie lub przetarcie do kordu to z kolei sygnał, że oponę trzeba wymienić nawet jeśli guma po bokach spękana nie jest. To nie guma odpowiada za ewentualne pęknięcie, tylko kord, guma jest jedynie ścieralnym dodatkiem.
Odnośnie bezpieczeństwa na zakrętach, przeznaczenia opon itp. - rekreacyjna jazda to nie wyścig, zawsze można pokonać zakręt bardziej zachowawczo. I zużyta opona MTB nie będzie się na asfaltowych serpentynach wiele różnić od nowej.
barklu
- 16:12 wtorek, 22 listopada 2016 | linkuj
Wiesz co ? Albo udajesz albo nie rozumiesz tego co piszę .
Właśnie piszę o bezpieczeństwie.
Różne opony mają różne przeznaczenie. Nawet te szosowe anty bezpieczne.
Jeśli jeździsz po lodzie , jeździsz ostrożnie balansując ciałem itd. Przybierając odpowiednią pozycję podnosisz swoje bezpieczeństwo. Mając odpowiednie opony na lód masz go więcej.
Na szybszych zjazdach opona szosowa jest bezpieczniejsza niż wydawałoby się szeroka terenowa. Zaś w terenie ta agresywna jest lepsza.
Tylko o ty piszę ! Ty zaś z uporem maniaka negujesz wszystko co ci nie pasuje.
I przestań już wtrącać że stara ,sparciała i popękana opona jest tak samo bezpieczna jak nowa ,nawet szosowa.Bo to poprostu jest śmiesne.
A co do kasku to ma on chronić głowę .TYLKO !
Ciekawe czemu żołnierze mają hełmy na głowach.
Przecież według twoich statystycznych obliczeń wychodzi że pozostała część ciała jest również narażona i powinni oni zakuć się w zbroję.
Ano dlatego że głowa jest najbardziej narażona na odłamki.Bo masz tam tylko skórę i włosy. Oczy ,uszy . A na reszcie ciała ubranie i inny sprzęt.
A co do wypadków w tourdefrancach.
Twoja statystyka mówi dobitnie .Że ilość upadków w peletonach wielokrotnie jest niższa w porównaniu do cywilów biorąc pod uwagę ilość przejechanych kilometrów , szybkość i trudność trasy.
Jurek57
- 13:17 wtorek, 22 listopada 2016 | linkuj
Ja mieszam?? No po prostu padłem. :D
Dyskusja była o bezpieczeństwie opon, a Ty tu nagle nas oświecasz, do czego służą poszczególne typy opon, jaką ma się pozycję na różnych rowerach itp. rewelacje. No doprawdy...

Bezpieczeństwo opon stricte szosowych oczywiście, że jest skrajnie niskie i każdego zatroskanego o kaski czy spękania gumy powinno ono przyprawiać o zawał serca.
Najlepsze przykłady są na wszelkich "turdefrancach", gdzie szosowcy padają jak muchy przy jakiejkolwiek ilości piasku bądź błota na zakręcie, a nawet - kuriozum totalne - na zwykłym asfalcie, ale podczas silnego deszczu. Więc o czym tu jeszcze dyskutować...
mors
- 01:46 wtorek, 22 listopada 2016 | linkuj
A ... i jeszcze jedno moje spostrzeżenie.
Kilka lat temu z jednym moim kumplem i Błażejem (ojcem dyrektorem) pojechaliśmy na Ślęże. Na mtb. Zjeżdżając z przełęczy Tąpadła rozwinąłem jak na mnie kosmiczną prędkość coś pod 70 km/h. Na jednym z zakrętów zakończyłbym moją karierę. Mało co się wyrobiłem . Nie dużo brakowało abym poszedł na "czołówkę" z osobowym autem. Centymetry !!!
Pewnie brakowało mi doświadczenia w szybkiej jeździe i pokonywaniu zakrętów. Ale miałem też wrażenie że te szerokie agresywne opony na szybkich ciasnych zakrętach jakoś dziwnie nie trzymały !
Myślałem nad tym długo. Zasięgałem informacji . I co się okazało że faktycznie grube klocki bieżnika w takich asfaltowych warunkach się po prostu nie wyrabiają.
Cieńka szosowa opona lepiej sobie radzi w tych warunkach. Mimo swoich gabarytów jest do tego stworzona.
Zauważyłeś np. Jakie opony mają samochody rajdowe do szybkiej jazdy? Nie szerokie laczki ale stosunkowo wąskie !
Opona do szybkiej szosowe jazdy wcale nie musi być szeroką jakby wskazywała logika.
Powtarzam, jesteśmy amatorami ! Podpatrujmy zawodowców !
Jurek57
- 21:16 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
barklu
Ja nie porównuję opon szosowych do mtb bo to nie ma sensu .To są opony do dwóch różnych rowerów. I do różnego stylu jazdy.
Nie mogę tylko zdzierżyć tego że 10 czy 15 letnia opona z której wyłazi kord i jest spękana i sparciała jest równorzędna z nową oponą. I można na niej śmiało i bezpiecznie jeździć.
Kilka lat temu mając taką opnę.Latem kiedy temperatura asfaltu dochodziła do 50*C .
Właśnie taki zabytek detonował. Gdybym jechał np. z góry i powiedzmy osiągnął 50 km/h.
Prawdopodobnie "zabrałby" mnie autobus.
Na szczęście jechałem 15-20 km/h i jakoś się wywinąłem.
Jurek57
- 20:04 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
@Jurek 57 - no bez przesady, opona MTB ma bieżnik głównie po to, by trzymać się podłoża w terenie. Jak się zużyje, to owszem, w błocie czy piachu będzie się ślizgać, ale na asfalcie nadal normalnie będzie się na niej jeździć (i przyczepność będzie miała lepszą niż wąski slick szosowy). Z resztą istnieją przecież także szerokie slicki na 26" przeznaczone czy to do beach criuserów, czy rowerów towarowych, czyli właśnie do jazdy po nierównym asfalcie na góralu - czyli generalnie rowerów o pozycji diametralnie innej niż na szosówce.
Także generalnie nie ma się czego bać, do ekstremalnej jazdy w piachu, błocie czy śniegu łyse opony się nie nadają, ale na asfalt, ubite leśne ścieżki czy szuter jak najbardziej da się na nich jeździć. W sumie przecież w rowerach trekingowych przeznaczonych do takiej jazdy też nie uświadczysz terenowego bieżnika, niektóre opony mają go wręcz symboliczny.
Co do pęknięć po bokach itp. - tu także dopóki oplot jest cały, problemu nie ma, trzeba po prostu co jakiś czas zerkać czy nigdzie nie robi się wybrzuszenie.
barklu
- 19:30 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
I na koniec !
Mam wrażenie , zresztą nie tylko ja że Twoje wrzutki na te tematy i nie tylko. To raczej prowokowanie nas do komentarzy.
Wielokrotnie to "przerabiałem" !
My tu jesteśmy amatorami. Jedni mnie drudzy więcej. Po to wymieniamy uwagi na tematy , opon , osprzętu itp. by się czegoś nauczyć.
Zawodowców tu raczej nie uświadczysz.
Gdyby tu zawitam Majka czy Kwiatkowski wtedy mógłby z nimi sobie pogadać a my byśmy słuchali. Włoszczowska też by mogła kilka trafnych uwag dorzucić.
Nawet ja zwapniały kolarz chętnie bym się czegoś dowiedział .
Tomek znam Cię nie tylko z BS i poczytuję sobie to za zaszczyt ale nie przeginaj ? :-)
Chociaż ... ?
Jurek57
- 16:07 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
Opona do mtb.
Jest szersza i jest przeznaczona do jazdy terenowej. Ma też z reguły agresywny bieżnik.
Co zapewnia jej przyczepność. Pozycja rowerzysty na rowerze mtb jest diametralnie różna co rowerzysty na szosie. Porównywanie tych opon zapominając o ich przeznaczeniu to z Twojej strony prowokacja !
Łysa czy sfatygowana opona do mtb. to zagrożenie. Po to kontruktor ją tak zaprojektował by spełniała określone warunki i zadania .
Porównywanie łysej , popękanej , sparciałej opony mtb do "łysej" szosówki jest niedorzecznością !
Oczywiście można na takiej (łysej mtb) oponie jeździć można też jeździć bez opony.
Można chodzić w lakierkach po błocie i można chodzić w kaloszach. Tylko po co niszczyć pantofle skoro są kalosze !

Sam nie raz jak trzeba jeżdżę na łysej szosówce w terenie ale czuję się niepewnie i omijam jak mogę takie wyzwania. Kiedy miałem tylko mtb zazdrościłem szosowcom szybkości. Teraz już nie !

Lubisz wkładać kij w mrowisko ! :-)
Jurek57
- 15:37 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
Teraz skomentuję !
Mieszasz wszystkim i wszystko !
Opona szosowa to opona do jazdy na szosie i by na niej rozwinąć wysokie prędkości! Dlatego jest wąska by stawiała mały opór.
Jest tak skonstruowana jednak że nawet przy głębokich przechyłach ma podobny kontakt z podłożem co w jeździe na wprost. Jest mało komfortowa i "niebezpieczna" z założenia.
Nie każdy na wąskich oponach potrafi jeździć.
Ta opona ma wiele wad ale główną jej cechą jest mały opór toczenia co przekłada się na zużycie mniejszej mocy w porównaniu z szerszą oponą do osiągnięcia większej szybkości !
Z reguły jej oplot jest bardziej gęsty niż opony szersze.
Jest stosowana w rowerach szosowych gdzie pozycja kolarza potrafi zminimalizować problemy z przyczepnością .
Nikt przecież nie powiedział że szosowa opona ma się tak samo zachowywać jak opona do roweru mtb.
Jurek57
- 15:20 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
@oelka: a ja coś pisałem o utracie bieżnika? ;) Pisałem o ich bezpieczeństwie, które jakoś nikomu nie przeszkadza. A szeroka, masywna opona MTB ze startym środkiem to wielki dramat...
Podobna akcja jak rozkminy z kaskiem - brak kasku to tragedia, ale niezabezpieczona reszta ciała plus niepotrzebne narażanie się w ruchu drogowym jest OK. Ba - na piechotę nikt przecież w kasku nie chodzi i też jest spoko...
mors
- 01:25 poniedziałek, 21 listopada 2016 | linkuj
MLJ - Zawsze można wozić zapas w postaci zwijanej opony z kewlarowym oplotem. A jeździć mogę nawet na takiej, co już oplot zaczyna wyłazić Tyle mnie nauczyły opony rozwalające się w czasie jazdy :)

Opona szosowa nie traci bieżnika, bo często w ogóle go nie ma, tylko się wyciera jej powierzchnia. Tyle mogę powiedzieć po dobrych kilku latach jeżdżenia na 700C-23.
oelka
- 23:47 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Świetnie... Tylko jak to porównasz do łysych od nowości opon szosowych?
mors
- 23:01 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
@Y55: zaiste, wartościowy cytat, nie ma co... to coś, jakby powiedzieć, że wielu Mercedesy kojarzą się ze światem wielkiego biznesu, a tu niezamożna matka osiemnastoletnim Mercedesikiem klasy A przywozi dzieci do przedszkola, to znów rolnik starym dostawczakiem ale z gwiazdą na masce wozi kartofle na bazarek.. No i co z tego dla tych grup społecznych wynika? Ano nic...

@MLJ: no ale w czym tkwi problem, bo nas nie oświeciłeś. ;)
Mam nadzieję, że nie masz na myśli bezpieczeństwa. :) Bo jak szosowcy jeżdżą na oponach łysych od nowości, w dodatku ultrawąskich i wysokociśnieniowych (skrajnie mała powierzchnia styku z podłożem) to nikt jakoś problemu nie widzi...

@barklu: z oplotem na wierzchu też można. :) Aktualnie dożynam w góralu Dębicę z rozerwanym bokiem i dorżnąć nie mogę - już od ponad 12kkm. ;]

@Katana: najbardziej ekspercki komentarz padł od kobiety, ciekawe. ;)

@J57: ale czemu nie? Bo nawet nie wiem, czy wybaczać. ;)

@malarz: To jest na uboczu... a większość rowerów nie jest przypięta - moje też różnie...
mors
- 22:34 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Ciekawe zestawienie :) w sumie niewiele jak widzę różnią się od mojego Authora Mystic, chyba nawet z pokrewnego rocznika :) choć nie, sorry, nie zhańbiłem go amorem :)
Trollking
- 19:25 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Miałem komunikat, że nie mogę dodać komentarza, a on trzy razy się dodał. Skasuj proszę
yurek55
- 19:19 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Tak tylko tu to zostawię:
"Kross, czyli rower dla ludu

Gdy słyszę słowo Kross, przed moimi oczami rysują się same nieszczęsne wizje: koleś w dresie jadący z szaleńczą prędkością na czołówkę po ścieżce rowerowej[...], Masa Krytyczna, skrzypiące górale na chodnikach, kolega pytający, czy jak szuka roweru za 1200zł, to ten model będzie odpowiedni i tak dalej. To krzywdzące zdanie, bo nie wiem czy zauważyliście, ale w kategorii MTB i Enduro firma wchodzi już do pierwszej ligi na świecie.[...]Niefortunna opinia o firmie to po prostu efekt skali, bo roczna produkcja Krossa przekracza 300 000 rowerów rocznie (kiedyś 900 000). Co 5. sprzedawany rower w Polsce pochodzi z Przasnysza. Tam też są projektowane, testowane i składane."
yurek55
- 19:13 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Stary Grand to klasyka niemal jak Romet, ten nowy to klasa "makrokesz". Ale za 20 lat może będzie taką samą klasyką ;)
@MLJ - a jaki problem ze starymi oponami? Też czasem dojeżdżam spękane, jak takie były na używce którą kupiłem. Póki nie wyłazi oplot, można jeździć.
barklu
- 13:21 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Nie, no ten rudy to jeszcze spoko, ale ten niebieski amor + tarczówka i bez sterów Ahead. To moim zdaniem lekkie nieporozumienie ...
Katana1978
- 11:02 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Wybacz , że nie skomentuję. :-)
Jurek57
- 08:02 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Tu pewnie rowery parkują "pod oknem", ale zbyt powszechnie jest stosowane "wyrwikółko".
malarz
- 06:11 niedziela, 20 listopada 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!