500 mrozokilometrów bez kurtki :))
Sobota, 12 listopada 2016
Kategoria Nielicho
kilosy: | 142.90 | gruntow(n)e: | 0.20 |
czasokres: | śr. km/h: |
Wspaniała, dłuuugo wyczekiwana noc!
Start o 9:20 w piątek wieczór, żeby nie jechać w odwilży. ;p
Meta o 9:10 w sobotę rano, żeby zdążyć przed odwilżą. :)
Temp. maks.: -0,8, temp. min.: -6,2 (nadspodziewana - na zjazdach robiło się ciekawie ;) ), tak więc średnia (tudzież dominanta) to ~-3,5* x142,9km w 500 mrozokilometrów. :)
Oczywiście stylem klasycznym: letnie adidaski, zero ciepłego jedzenia i zero ciepłego picia. Tym razem znudziła mi sie jednak letnia wiatrówka i zamiast niej użyłem ciepłej bluzy. :)
Przez większą część nocy świecił księżyc i to tak ostro, że nie dawał zasnąć. ;) Próbowałem za nim gonić (na zachód) ale mi zwiał. ;p
Do tego praktycznie cały czas orzeźwiające mgły (przynajmniej mniej się chce pić :) ) i praktycznie bez wiatru (tylko końcówka, już za dnia, niby raptem przy ok. -1, ale przynajmniej pod wiatr ;p ).
Prawie wszędzie (oprócz Morsownii!) był nie tylko szron, ale i śnieg - w śladowych ilościach, ale niespodzianka była przednia. :)
Nawiedziłem okolice Nowogrodu Bobrzańskiego, Żar, Przewozu, NRD (!) i Gozdnicy.
W niemczech bawiłem około 4 rano czasu polskiego - pod osłoną nocy. Taki rewanż za Pierwszego Września. ;p ;) Resztę przeczytacie w kronikach policyjnych, hehe. ;)
Były drobne kryzysy, głównie co do senności, chociaż chwilami i niektóre płetwy podmarzały.
W Przewozie, kilometr od NRD, na środku drogi (krajówki) w środku nocy PASŁO SIĘ (?!) stado dorodnych saren (albo młodych jeleni) - było ono tak beztroskie, że dało się podjechać na parę metrów. O_O
Zwierząt szurających po krzakach w czasie jazdy nawet nie próbuję zliczać...
Bywały też "fajne" zwidy - słupy jako ludzie, pniaki jako psy..
Udana wycieczka, mimo że z nowoodkrytych terenów było zaledwie jedno podwórze w Iłowej, za to z dwoma wrakami. ;]
PS. pojechałem starym dziadem góralem, z rwącą się oponą i ciśnieniem 2.0 atm, więc ten dystans powinno się liczyć x 1,5. ;p
PS.2: tą wycieczką przekroczyłem 51kkm na Krossie, a to oznacza pierwszy tysiąc km odkąd zliczam swoje hamowania. No i mianowicie były 2 (dwa) - raz przed TIRem a raz przed wilczurem. ;p
Start o 9:20 w piątek wieczór, żeby nie jechać w odwilży. ;p
Meta o 9:10 w sobotę rano, żeby zdążyć przed odwilżą. :)
Temp. maks.: -0,8, temp. min.: -6,2 (nadspodziewana - na zjazdach robiło się ciekawie ;) ), tak więc średnia (tudzież dominanta) to ~-3,5* x142,9km w 500 mrozokilometrów. :)
Oczywiście stylem klasycznym: letnie adidaski, zero ciepłego jedzenia i zero ciepłego picia. Tym razem znudziła mi sie jednak letnia wiatrówka i zamiast niej użyłem ciepłej bluzy. :)
Przez większą część nocy świecił księżyc i to tak ostro, że nie dawał zasnąć. ;) Próbowałem za nim gonić (na zachód) ale mi zwiał. ;p
Do tego praktycznie cały czas orzeźwiające mgły (przynajmniej mniej się chce pić :) ) i praktycznie bez wiatru (tylko końcówka, już za dnia, niby raptem przy ok. -1, ale przynajmniej pod wiatr ;p ).
Prawie wszędzie (oprócz Morsownii!) był nie tylko szron, ale i śnieg - w śladowych ilościach, ale niespodzianka była przednia. :)
Nawiedziłem okolice Nowogrodu Bobrzańskiego, Żar, Przewozu, NRD (!) i Gozdnicy.
W niemczech bawiłem około 4 rano czasu polskiego - pod osłoną nocy. Taki rewanż za Pierwszego Września. ;p ;) Resztę przeczytacie w kronikach policyjnych, hehe. ;)
Były drobne kryzysy, głównie co do senności, chociaż chwilami i niektóre płetwy podmarzały.
W Przewozie, kilometr od NRD, na środku drogi (krajówki) w środku nocy PASŁO SIĘ (?!) stado dorodnych saren (albo młodych jeleni) - było ono tak beztroskie, że dało się podjechać na parę metrów. O_O
Zwierząt szurających po krzakach w czasie jazdy nawet nie próbuję zliczać...
Bywały też "fajne" zwidy - słupy jako ludzie, pniaki jako psy..
Udana wycieczka, mimo że z nowoodkrytych terenów było zaledwie jedno podwórze w Iłowej, za to z dwoma wrakami. ;]
PS. pojechałem starym dziadem góralem, z rwącą się oponą i ciśnieniem 2.0 atm, więc ten dystans powinno się liczyć x 1,5. ;p
PS.2: tą wycieczką przekroczyłem 51kkm na Krossie, a to oznacza pierwszy tysiąc km odkąd zliczam swoje hamowania. No i mianowicie były 2 (dwa) - raz przed TIRem a raz przed wilczurem. ;p
Komentarze
Tylko 1/3, bo po ciemku zdarza mi się jeździć. A w nocy lubię bardzo spać.
yurek55 - 18:41 środa, 16 listopada 2016 | linkuj
Jeżdżę zimą, ale nie jeżdżę w nocy. Taki mam plan. Dobry plan!
yurek55 - 21:10 wtorek, 15 listopada 2016 | linkuj
Morsie, że ja "czarownica zrodzona o czarnej północy"? ;-) Afkorsss ;-)
I wypraszam sobie! - Mi się głupie pomysły nigdy nie kończą! Evita - 07:26 wtorek, 15 listopada 2016 | linkuj
I wypraszam sobie! - Mi się głupie pomysły nigdy nie kończą! Evita - 07:26 wtorek, 15 listopada 2016 | linkuj
"Noc jest przyjaciółką kochanków i złodziei. O rowerzystach w tym powiedzeniu nie wspomina się".
Wcale nie powiedziane, że się nie wspomina ;))) michuss - 22:38 poniedziałek, 14 listopada 2016 | linkuj
Wcale nie powiedziane, że się nie wspomina ;))) michuss - 22:38 poniedziałek, 14 listopada 2016 | linkuj
Coś w tym jest. Sporty zimowe i letnie mają osobne Igrzyska Olimpijskie, prawda? Zgadnij, do której kategorii zalicza się kolarstwo? :D
yurek55 - 20:23 poniedziałek, 14 listopada 2016 | linkuj
Noc jest przyjaciółką kochanków i złodziei. O rowerzystach w tym powiedzeniu nie wspomina się.
yurek55 - 15:58 poniedziałek, 14 listopada 2016 | linkuj
Moja próba poniżenia choroby na początku zeszłego tygodnia zakończyła się poniżeniem mnie samej i moich głupich pomysłów ;p Skumałeś się z nieczystymi mocami?? ;> ;) Fajne te Twoje nocne podróże..., ja nocami tylko śnię o podróżach rowerowych ;]
Evita - 07:36 poniedziałek, 14 listopada 2016 | linkuj
Dobrze, że Ci się jacyś hitlerowcy nie zwidzieli ;)
barklu - 12:26 niedziela, 13 listopada 2016 | linkuj
Gratuluję. Dalekim od krytykowaniu stroju, bo skoro Tobie to odpowiada to ok, byle zdrowie o sobie za kilka lat nie przypomniało o takich wyczynach :)
Ale skoro nawet Tobie płetwy zmarzły to musiało być ciekawie ;) Trollking - 21:34 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Ale skoro nawet Tobie płetwy zmarzły to musiało być ciekawie ;) Trollking - 21:34 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Bez wiatru i opadów, więc nie było tak źle. Ja dzisiaj jechałem w wietrze i opadzie, przy ok 1 i 0*C i przyznam że zaczynało mi być zimno w łapy.
daniel3ttt - 18:36 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
"Poka" te adidaski. Kolega na adidaski mówi o swoich goreteksowych trekingach:D
Ksiegowy - 18:15 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
E ! ciepłą bluzę wziąłeś ?! - starzejesz się ;P
Katana1978 - 17:35 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Szaleniec.
A sarny asfaltem się zdecydowanie nie pasą. Chyba że sypnęli solą. andale - 16:42 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
A sarny asfaltem się zdecydowanie nie pasą. Chyba że sypnęli solą. andale - 16:42 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Mam wrażenie że igrasz nie tylko ze zdrowiem ale i życiem.
Miałem kiedyś kolegę alpinistę/taternika. Opowiadał że jak człowiek jest na max. wychłodzony i zmęczony to "odpływa". Granica jest płynna ... . Nie wiem jaka jest Twoja tolerancja ... ! Zwolnione reakcje , problemy z mową , senność , itp.
Twój przypadek może być kolejnym przydrożnym krzyżem !
Warto ? Jurek57 - 15:18 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Miałem kiedyś kolegę alpinistę/taternika. Opowiadał że jak człowiek jest na max. wychłodzony i zmęczony to "odpływa". Granica jest płynna ... . Nie wiem jaka jest Twoja tolerancja ... ! Zwolnione reakcje , problemy z mową , senność , itp.
Twój przypadek może być kolejnym przydrożnym krzyżem !
Warto ? Jurek57 - 15:18 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Marek dobrze gada - jedź w kąpielówkach to zaoszczędzisz na przebieraniu przed kąpielą :P
Nielada dystans! michuss - 14:36 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Nielada dystans! michuss - 14:36 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Jak jeszcze obliczysz medianę, to szczerze pogratuluję. :)
yurek55 - 13:47 sobota, 12 listopada 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!