thewheel

Głos spod lodu ;)tutaj klika:

mors z przerębla w: Nowa Morsownia ;p
kilosy od 2011:75007.00
w tym teren:2053.70
kapcie w Krossie od 1999: 1

Wykres rokroczny, sińce od 2011:

Wykres roczny blog rowerowy mors.bikestats.pl 2020: button stats bikestats.pl 2019: button stats bikestats.pl 2018: button stats bikestats.pl 2017: button stats bikestats.pl 2016: button stats bikestats.pl 2015 (chyba niedokończony) button stats bikestats.pl 2014 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2013 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl 2012 (chyba niedokończony): button stats bikestats.pl

Moje dziwolągi:

Jeszcze nieusunięci ;))

Kto szuka, ten znajdzie ;)

Zamrażarka pełna wpisów i komentów:

Linki, harpuny:

Walka z pedałami ;) /Hrgn/

Środa, 10 sierpnia 2016
kilosy:43.03gruntow(n)e:0.50
czasokres:śr. km/h:
Kategoria Nielicho, Standardowo
Uprzedzając pozwy do Brukseli wyjaśniam, że chodzi o walkę z zapieczonymi pedałami rowerowymi. Tym razem było nieźle: we 3 chłopa walczyliśmy jednocześnie. Ostatecznie nasi wygrali, choć było ciężko. ;]
Generalnie puenta jest taka, że większość ludzi niczego nie konserwuje, nawet chłopy, co przy rowerach 20-30 letnich oznacza dramat w razie konieczności odkręcenia co większych rzeczy.
Dla przeciwwagi - mój Kross po 17 latach miał na sobie pewnie więcej solanki niż tuzin 2x starszych Ukrain, a każdą jedną nakrętkę odkręcam normalnie. Można?

Wracając jeszcze do pedałów - przebadałem ich ze 20 ekhm, par ;) zarówno używane jak i nowe i tylko potwierdza się teoria, że wszystko tera robiOM coraz gorzej. Generalnie: im starsze pedały, tym lepsze (w sensie lekkości obracania się). Notabene najgorsze pedały jakie w życiu widziałem to moje ;] te oryginalne z Huragana - horror! Stawiały tak wielki opór, że trudno było utrzymać 20km/h xD i żadne docieranie ani smarowanie nie pomagało. Żeby było śmieszniej, to teraz w Huraganie są jakieś anonimowe, bezłożyskowe, kupione 5 lat temu jako mocno używane, do dziś zrobiły u mnie kolejne 10kkm (ciekawe które...) i się kręcą wesoło jak imigranci w Sylwestra po Norymberdze. :D
Tak więc dzięki pedałom umocniłem się w antykonsumpcjonistycznym duchu. ;]

PS. dziś wspaniała, LETNIA pogoda: ~+17*C. Wszak słowo "letni" oznacza ani gorący ani zimny, nieprawdaż? ;)
Korzystając z okazji mogłem wreszcie przewieźć troszku większy ładunek bez ryzyka zapocenia pleców:
Bagażnik w plecaku, można i tak. ;)
Bagażnik w plecaku, można i tak. ;) © mors
/skądinąd niezły podjazd, co? ;) /

Stalowy bagażnik rowerowy na plecach
Stalowy bagażnik rowerowy na plecach © mors
16,5 km w ten sposób. Wbrew obawom było całkiem lekko i wygodnie a nawet fajniej, bo omijano mnie z większym dystansem.

Komentarze
@J57: chyba Demontuje?! :O ;p
@michOSS: chyba Ty. ;) wywożę z domu niepotrzebne rzeczy rowerowe i zamieniam na potrzebne rzeczy rowerowe ze szczególnym uwzględnieniem opon Dębicy. ;ppp
mors
- 15:24 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj
Z bagażnikiem jak z samochodowym radiem .
Na czas parkowania się remontuje ! ;-)
Jurek57
- 09:42 czwartek, 11 sierpnia 2016 | linkuj
Będziesz teraz zawsze woził bagażnik na plecach? :P
michuss
- 20:57 środa, 10 sierpnia 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!