Spanie na polanie - kolejne wyzwanie: bez butów :)
Sobota, 31 października 2015
Kategoria Nielicho
kilosy: | 16.27 | gruntow(n)e: | 0.60 |
czasokres: | śr. km/h: |
Znów na głazie. Liczyłem na kamienny sen ;) ale znów nie udało się zasnąć.
Poprzednie trzy podejścia były ok. godz. 17 w temp. ok. 9*C - wiadomo, że to nie o to chodziło, to była tylko "rozgrzewka".
Dziś poziom dalej: ok. godz. 21, przy 4,5*C (skądinąd strasznie ciepło jak na koniec października i bezchmurne niebo).
Ubrałem się jak na -5. Oczywiście w moim rozumieniu. ;)
Była kominiarka, były grube skarpety, rajtuzy, zimowe rękawice i ciepły swet(e)r, choć jednocześnie nie odpuściłem letniej wiatrówce i adidaskom z najniższej półki.
Z resztą obuwie było bez znaczenia bo i tak je zdjąłem. :)
Pomimo niższej temp. niż ostatnimi dniami komfort cieplny okazał się doskonały, jedyne co mi zmarzło to jedna stopa, która się wybebeszyła spod folii. Chyba miała prawo. ;) Przynajmniej nie dostała szoku, jak później weszła w wyziębionego buta. ;)
Co do folii - wczoraj owinąłem się podwójną warstwą, ale nie całe cielsko, dziś pojedynczą, ale cały (bez twarzy).
Nieźle trzyma ta folia, mimo że jest strasznie cienka, jak jaki jedwab czy cóś.
Ciekawe, do jakiej temp. można zejść, jakby obwinąć się dokładniej i kilkoma warstwami... ;)
A popołudniu wyskok na miasto - przy +16*C O_O oczywiście na krótkie spodenki. Dziwnie się czułem wśród ludzi w kurtkach i czapkach. ;]
Ogólne samopoczucie dziś dużo lepsze niż ostatnio. Być może to przez połączenie ciekawych mikstur: herbaty z pokrzyw, jednej z ostatnich już w tym roku (jak zwykle zrywana gołymi rękoma :) ) oraz "eliksiru" z pigw (pigiew?) - tak gęsty i intensywny, że aż czuć jak "kopie". :)
Z niecierpliwością wyczekuję powrotu mrozów. :)
Poprzednie trzy podejścia były ok. godz. 17 w temp. ok. 9*C - wiadomo, że to nie o to chodziło, to była tylko "rozgrzewka".
Dziś poziom dalej: ok. godz. 21, przy 4,5*C (skądinąd strasznie ciepło jak na koniec października i bezchmurne niebo).
Ubrałem się jak na -5. Oczywiście w moim rozumieniu. ;)
Była kominiarka, były grube skarpety, rajtuzy, zimowe rękawice i ciepły swet(e)r, choć jednocześnie nie odpuściłem letniej wiatrówce i adidaskom z najniższej półki.
Z resztą obuwie było bez znaczenia bo i tak je zdjąłem. :)
Pomimo niższej temp. niż ostatnimi dniami komfort cieplny okazał się doskonały, jedyne co mi zmarzło to jedna stopa, która się wybebeszyła spod folii. Chyba miała prawo. ;) Przynajmniej nie dostała szoku, jak później weszła w wyziębionego buta. ;)
Co do folii - wczoraj owinąłem się podwójną warstwą, ale nie całe cielsko, dziś pojedynczą, ale cały (bez twarzy).
Nieźle trzyma ta folia, mimo że jest strasznie cienka, jak jaki jedwab czy cóś.
Ciekawe, do jakiej temp. można zejść, jakby obwinąć się dokładniej i kilkoma warstwami... ;)
A popołudniu wyskok na miasto - przy +16*C O_O oczywiście na krótkie spodenki. Dziwnie się czułem wśród ludzi w kurtkach i czapkach. ;]
Ogólne samopoczucie dziś dużo lepsze niż ostatnio. Być może to przez połączenie ciekawych mikstur: herbaty z pokrzyw, jednej z ostatnich już w tym roku (jak zwykle zrywana gołymi rękoma :) ) oraz "eliksiru" z pigw (pigiew?) - tak gęsty i intensywny, że aż czuć jak "kopie". :)
Z niecierpliwością wyczekuję powrotu mrozów. :)
Komentarze
Ja to się tam nie znam, ale pigwy to się raczej nie odmienia, w tym zestawieniu. A więc po mojemu powinien być eliksir z pigwy. ;)
romulus83 - 23:54 sobota, 28 listopada 2015 | linkuj
Przepadam za herbatą z pokrzywy.
Nalewką nie pogardzę :) Marek - gdy w maju zajedziesz na Dolny Śląsk to zaproszeniu na nalewkę na szczycie Wielkiej Sowy nie odmówię ;p lea - 10:03 poniedziałek, 2 listopada 2015 | linkuj
Nalewką nie pogardzę :) Marek - gdy w maju zajedziesz na Dolny Śląsk to zaproszeniu na nalewkę na szczycie Wielkiej Sowy nie odmówię ;p lea - 10:03 poniedziałek, 2 listopada 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!