Ostre strzelanie pod niemiecką granicą ;)
Niedziela, 18 stycznia 2015
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 85.00 | gruntow(n)e: | 3.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Już tłumaczę ten tytuł, zanim dojdzie do międzynarodowego kryzysu. ;)
Z racji makabrycznie zajechanego napędu kopsnąłem się w Bory Dolnośląskie albowiem są płaskie i da się je obskoczyć na najwyższym przełożeniu, a tylko takie mi zostało...
Oczywiście jak to zwykle bywa w praktyce, sprzeniewierzyłem się samemu sobie, bo były odcinki terenowe, jak również zahaczyłem o pogórze (na południe od Borów).
Dramat był więc na każdym przełożeniu - na najwyższym - podjazdy z kadencją koła napędowego w parostatku, a na niższych - strzelanie, jakiego pobliskie Niemaszki nie słyszeli od 1945 r. ;)))
Co nie mniej prowadziłem rower tylko 2 razy po 5 metrów w błocie, resztę jakoś przemęczyłem...
Pieńsk. Do niedawna ta wieża wyglądała opłakanie, a dziś dość egzotycznie wręcz. Mi się trochę kojarzy ze starożytnym Babilonem. ;)
Wieża Ciśnień z 1920 /Stacja Uzdatniania Wody/ w Pieńsku po remoncie © mors
Dłużyna Dolna (i Górna). Dwuwieś z gąszczem małych uliczek i licznymi urozmaiceniami. Można jeździć i się nie nudzić... aż do znudzenia. ;))
Ten pałacyk (?) w części niezrujnowanej był jeszcze całkiem do niedawna zamieszkany (biednie i prowizorycznie) - w środku uchowały się sprzęty domowe (współczesne, ale i troszku nawet z epoki też).
Pałacyk w Dłużynie Dolnej © mors
.
Na końcu tego odcinka prowadziłem (błoto i pod górkę). Co za wstyd...
Pozostało mi tylko najwyższe przełożenie na chodzie, ale jak zawsze- każdy zaułek mój. ;) (zwraca uwagę kosmodrom po lewej ;)) ) © mors
Parafia Czerwona Woda - duża, zadbana i skomplikowana wieś, której do niedawna jakoś nie znałem. Niektóre uliczki lecą sobie równolegle wzdłuż zbocza i dopiero w takiej, trójwymiarowej osadzie można sobie wypocząć psychicznie.... kosztem oczywiście roweru. ;)
No i w końcu Bory - "szalony zjazd" o ok. 60 m w dół na dystansie 60 km (z południa na północ). Śmierć w oczach. ;))
Oczywiście, żeby sobie nie ułatwiać - zacząłem kombinować po leśnych przysiółkach, a czasy ostatnio takie, że asfaltują dojazdy nawet do pojedynczych domów na końcu świata, przez co daję się nabrać, że gdzieś taką drogą wyjadę, a nierzadko ląduję na czyimś podwórzu. Pozostaje tylko kwestią czasu, jak w końcu dostanę za to należny wprdl. ;))
Póki co jednak dostałem (tzn. znalazłem sobie) nagrodę:
Wrak Warszawy na końcu świata. Tylko rdza w kolorze :) © mors
O ładnych zdjęciach nigdy nie miałem zielonego pojęcia, a te tutaj jest na maks. powiększeniu i jeszcze przycinane - myślałem, że będzie do niczego, a tymczasem jestem bardzo mile zaskoczony. :O
Parafia Jagodzin, przysiółek Łężek - jakby kto się wybierał z lawetą. ;p
A pod koniec jeszcze przygoda - spytały mnie o drogę dwie kobiety w samochodzie (na odległych numerach), bo coś im się nie zgadzało... miały przejechać 2 skrzyżowania i kilkanaście km, a dopiero 20 km po źle pokonanym skrzyżowaniu nabrały podejrzeń, że coś jest nie teges. ;D Pewnie nadal jadą. ;)
Z racji makabrycznie zajechanego napędu kopsnąłem się w Bory Dolnośląskie albowiem są płaskie i da się je obskoczyć na najwyższym przełożeniu, a tylko takie mi zostało...
Oczywiście jak to zwykle bywa w praktyce, sprzeniewierzyłem się samemu sobie, bo były odcinki terenowe, jak również zahaczyłem o pogórze (na południe od Borów).
Dramat był więc na każdym przełożeniu - na najwyższym - podjazdy z kadencją koła napędowego w parostatku, a na niższych - strzelanie, jakiego pobliskie Niemaszki nie słyszeli od 1945 r. ;)))
Co nie mniej prowadziłem rower tylko 2 razy po 5 metrów w błocie, resztę jakoś przemęczyłem...
Pieńsk. Do niedawna ta wieża wyglądała opłakanie, a dziś dość egzotycznie wręcz. Mi się trochę kojarzy ze starożytnym Babilonem. ;)
Wieża Ciśnień z 1920 /Stacja Uzdatniania Wody/ w Pieńsku po remoncie © mors
Dłużyna Dolna (i Górna). Dwuwieś z gąszczem małych uliczek i licznymi urozmaiceniami. Można jeździć i się nie nudzić... aż do znudzenia. ;))
Ten pałacyk (?) w części niezrujnowanej był jeszcze całkiem do niedawna zamieszkany (biednie i prowizorycznie) - w środku uchowały się sprzęty domowe (współczesne, ale i troszku nawet z epoki też).
Pałacyk w Dłużynie Dolnej © mors
.
Na końcu tego odcinka prowadziłem (błoto i pod górkę). Co za wstyd...
Pozostało mi tylko najwyższe przełożenie na chodzie, ale jak zawsze- każdy zaułek mój. ;) (zwraca uwagę kosmodrom po lewej ;)) ) © mors
Parafia Czerwona Woda - duża, zadbana i skomplikowana wieś, której do niedawna jakoś nie znałem. Niektóre uliczki lecą sobie równolegle wzdłuż zbocza i dopiero w takiej, trójwymiarowej osadzie można sobie wypocząć psychicznie.... kosztem oczywiście roweru. ;)
No i w końcu Bory - "szalony zjazd" o ok. 60 m w dół na dystansie 60 km (z południa na północ). Śmierć w oczach. ;))
Oczywiście, żeby sobie nie ułatwiać - zacząłem kombinować po leśnych przysiółkach, a czasy ostatnio takie, że asfaltują dojazdy nawet do pojedynczych domów na końcu świata, przez co daję się nabrać, że gdzieś taką drogą wyjadę, a nierzadko ląduję na czyimś podwórzu. Pozostaje tylko kwestią czasu, jak w końcu dostanę za to należny wprdl. ;))
Póki co jednak dostałem (tzn. znalazłem sobie) nagrodę:
Wrak Warszawy na końcu świata. Tylko rdza w kolorze :) © mors
O ładnych zdjęciach nigdy nie miałem zielonego pojęcia, a te tutaj jest na maks. powiększeniu i jeszcze przycinane - myślałem, że będzie do niczego, a tymczasem jestem bardzo mile zaskoczony. :O
Parafia Jagodzin, przysiółek Łężek - jakby kto się wybierał z lawetą. ;p
A pod koniec jeszcze przygoda - spytały mnie o drogę dwie kobiety w samochodzie (na odległych numerach), bo coś im się nie zgadzało... miały przejechać 2 skrzyżowania i kilkanaście km, a dopiero 20 km po źle pokonanym skrzyżowaniu nabrały podejrzeń, że coś jest nie teges. ;D Pewnie nadal jadą. ;)
Komentarze
Ciekawe, u mnie przy zjechanym napędzie najlepiej chodziły nie najwyższe, a najniższe biegi, tak że ze skrzyżowania musiałem ruszać z jedynki z przodu bo inaczej strzelało. Z resztą nie dbam już w takich sytuacjach o koszenie napędu i zdarza mi się przyspieszać np. na 1-5. Nie dało rady w ten sposób?
barklu - 12:19 sobota, 24 stycznia 2015 | linkuj
Morsiątko lepiej śmiga spać bo się na pociąg spóźni i nie popykamy stosownych zdjęć do tego nowego awatarka :D ;););)
starszapani - 22:28 piątek, 23 stycznia 2015 | linkuj
mors, do jakiego wieku przysługuje ten PROkurator? Pilne.
;) :P michuss - 21:42 piątek, 23 stycznia 2015 | linkuj
;) :P michuss - 21:42 piątek, 23 stycznia 2015 | linkuj
No to jestem :D Awatarek fantastyczny ale podzielam zdanie eranis i wręcz żądam awatarka w negliżu, czy przepasany czemkolwiek to niekoniecznie ... ;) :D
starszapani - 17:55 piątek, 23 stycznia 2015 | linkuj
Goofy, sobie pewnie też nabruździłem. ;) Ale żeby nie było tak łatwo... Mono na (w) Końcu Świta. Tego jeszcze nie było! :)
romulus83 - 20:51 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Elegancka ta wieża, jak z "ciepłych krajów" ;)
P.S. No i romulus83 nabruździł mi w rowerowych planach - jeśli kiedyś dotrę na Koniec Świata, to z pewnością zastanę tam ślady adidasów za 39PLN i Dębic GT600 :P Goofy601 - 20:41 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
P.S. No i romulus83 nabruździł mi w rowerowych planach - jeśli kiedyś dotrę na Koniec Świata, to z pewnością zastanę tam ślady adidasów za 39PLN i Dębic GT600 :P Goofy601 - 20:41 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Tak mi się przypomniało jak swego czasu na jednym z podwórek, na które omyłkowo wjechaliśmy podczas objazdu Drawskiego P.K., przywitano nas swojskim, staropolskim, pełnem serdecznego ciepła "spie**alać!"... ;)
michuss - 20:12 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
To żeś sobie postrzelał. :) Morsie, wstyd to kraść, i z.... kobiety spaść. ;) Ostatnio, często przewija się u Ciebie wątek "na końcu świata", że coś, gdzieś, na jakimś odludziu. Nie myślałeś by nawiedzić koniec Koniec Świata, przysiółek w gminie Kraszewice, w powiecie ostrzeszowskim, w woj. Wlkp. :)
romulus83 - 19:41 poniedziałek, 19 stycznia 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!