Byle do Brzegu, czyli Pani Zimie na przeciw (opolskie)
Sobota, 27 grudnia 2014
Kategoria Nielicho
kilosy: | 189.00 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
Pierwszy raz nawiedziłem diecezję opolską. Napływ mroźnego powietrza zdawał być się świetną ku temu przesłanką. Ogólnie, to pojechałem na wschód, bo liczyłem na więcej śniegu niż u mnie (tzn. mniej niż prawie nic). Śniegu (nie)było tyle samo, ale co sobie pomarzłem, to moje. :)
Czas brutto... 24h 5 min :) (w tym 6-7 godz. na pociągi i sklepy). Jazda oczywiście turystyczna (liczne przysiółki, zaułki, bruki i te klimaty), stąd też wynik relatywnie mały.
Cała wycieczka (95% czasu poniżej zera, min. -6) bez jakiejkolwiek ciepłej strawy ni napitku. Nie było takiej potrzeby.
Doprawdy, ludzki organizm ma duży potencjał do tolerowania zimna, wystarczy mu tylko nie przeszkadzać ciepłymi posiłkami, kąpielami itp. fanaberiami. :))
Żeby nie było za łatwo, to (ażeby zrobić na złość Wilkowi ;))) )pojechałem starym, prehistorycznym góralem (masa opon, masa roweru i opory toczenia przynajmniej x2 względem dobrej kolarki). A 378 km to by już jakoś brzmiało, co nie...
Zdjęcie, że tak się wyrażę, pierwsze lepsze z Brzegu...
Brzeg świąteczną nocą © mors
Jako "człowiek-sowa" niezwykle rzadko widuję wschody słońca. Ten się utrafił dość korzystnie, bo w największym śniegu na całej trasie:
Wschód słońca utrafił się na najbardziej zaśnieżonym odcinku wycieczki © mors
A w Bytomiu Odrzańskim, zamiast kupić bilet w kasie, ostatnie minuty do odjazdu wykorzystałem na zabawy z Kotem ;)
Oddałem temu Kotu swoją kufajkę i rower :) © mors
Zdjęcie nieudane, a do tego jeszcze 8 zł mnie kosztoawało (zakup biletu u kanara), grrr. ;p
Ciekawe nazwy nawiedzonych parafii: Brzeg, Węgry, Owsianka.
Nowo nawiedzonych parafii: 29 (liczą się tylko te gruntownie zjeżdżone, np. wieś w poprzek albo miasto obwodnicą się nie zalicza).
Dość ciekawe miałem perypetie z termiką: przez większość czasu miałem coś przemrożone. Najczęściej dłonie i stopy, to oczywistość, ale przejściowo i krótkotrwale to chyba wszystko zdążyło mi przemarznąć. Ale to tak naprzemiennie, nigdy wszystko na raz - coś jakby ciepła wystarczało do 90% ciała i rotacyjnie cielsko wyznaczało dyżury części nieogrzewanych. :))
Przykładowo, pierwsze 40km jechałem z zupełnie rozpiętą kurtką, bo się przegrzewałem. A bywały później okresy, że mimo zapiętej kurtki przemarzałem w tułów...
PS. miało być 200+ i ożywcza kąpiel w międzyczasie, ale się nie wyspałem i odpuściłem, tym razem...
Czas brutto... 24h 5 min :) (w tym 6-7 godz. na pociągi i sklepy). Jazda oczywiście turystyczna (liczne przysiółki, zaułki, bruki i te klimaty), stąd też wynik relatywnie mały.
Cała wycieczka (95% czasu poniżej zera, min. -6) bez jakiejkolwiek ciepłej strawy ni napitku. Nie było takiej potrzeby.
Doprawdy, ludzki organizm ma duży potencjał do tolerowania zimna, wystarczy mu tylko nie przeszkadzać ciepłymi posiłkami, kąpielami itp. fanaberiami. :))
Żeby nie było za łatwo, to (ażeby zrobić na złość Wilkowi ;))) )pojechałem starym, prehistorycznym góralem (masa opon, masa roweru i opory toczenia przynajmniej x2 względem dobrej kolarki). A 378 km to by już jakoś brzmiało, co nie...
Zdjęcie, że tak się wyrażę, pierwsze lepsze z Brzegu...
Brzeg świąteczną nocą © mors
Jako "człowiek-sowa" niezwykle rzadko widuję wschody słońca. Ten się utrafił dość korzystnie, bo w największym śniegu na całej trasie:
Wschód słońca utrafił się na najbardziej zaśnieżonym odcinku wycieczki © mors
A w Bytomiu Odrzańskim, zamiast kupić bilet w kasie, ostatnie minuty do odjazdu wykorzystałem na zabawy z Kotem ;)
Oddałem temu Kotu swoją kufajkę i rower :) © mors
Zdjęcie nieudane, a do tego jeszcze 8 zł mnie kosztoawało (zakup biletu u kanara), grrr. ;p
Ciekawe nazwy nawiedzonych parafii: Brzeg, Węgry, Owsianka.
Nowo nawiedzonych parafii: 29 (liczą się tylko te gruntownie zjeżdżone, np. wieś w poprzek albo miasto obwodnicą się nie zalicza).
Dość ciekawe miałem perypetie z termiką: przez większość czasu miałem coś przemrożone. Najczęściej dłonie i stopy, to oczywistość, ale przejściowo i krótkotrwale to chyba wszystko zdążyło mi przemarznąć. Ale to tak naprzemiennie, nigdy wszystko na raz - coś jakby ciepła wystarczało do 90% ciała i rotacyjnie cielsko wyznaczało dyżury części nieogrzewanych. :))
Przykładowo, pierwsze 40km jechałem z zupełnie rozpiętą kurtką, bo się przegrzewałem. A bywały później okresy, że mimo zapiętej kurtki przemarzałem w tułów...
PS. miało być 200+ i ożywcza kąpiel w międzyczasie, ale się nie wyspałem i odpuściłem, tym razem...
Komentarze
xtnt - co do tego, że wszyscy są identyczni, nie zgadzam się. Owszem, odpowiednim treningiem można co nieco poprawić, ale geny też grają pewną rolę. Od doskonale widocznych różnic (wzrost, budowa ciała - dlaczego np. czarnoskórzy wymiatają w biegach czy koszykówce?), kończąc na takich ekstremalnych jak np. odporność na ograniczoną ilość tlenu na dużych wysokościach u Szerpów. A nawet taka prozaiczna rzecz jak odżywianie: możesz dawać dwóm osobom te same posiłki, kazać uprawiać te same ćwiczenia i mieć taka samą ilość ruchu, a na końcu się okaże że jedna przytyje a druga schudnie.
mors - dystans srogi barklu - 18:00 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
mors - dystans srogi barklu - 18:00 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj
No i ruszył Mors po kolędzie ;) 29 parafii - piękny dystans!
Goofy601 - 19:51 poniedziałek, 29 grudnia 2014 | linkuj
@mors "... skupiam się na plusach dodatnich chłodnej aury..."
A to dobre, ubawiłem się do łez. Mariobiker1973 - 11:19 poniedziałek, 29 grudnia 2014 | linkuj
A to dobre, ubawiłem się do łez. Mariobiker1973 - 11:19 poniedziałek, 29 grudnia 2014 | linkuj
Miast czaskać kilometry klikałeś jeszcze z innemi Białogłowami??? Zazdrosnam !!! :P ;)))
starszapani - 19:33 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
Po nocnych sesemeskach spodziewałam się dystansu w okolicach 250 km, a tu jeno 189 km.... ;)
A tak serio serio to graty :))) Ja bym zamarzła od razu w takowych adidaskach ;) starszapani - 18:47 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
A tak serio serio to graty :))) Ja bym zamarzła od razu w takowych adidaskach ;) starszapani - 18:47 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
Jak kiedyś obiecał tak i zrobił, trochę mrozu i wyniki, że ho, ho :) Gratuluję dystansu, pięknie :D
Basik - 16:01 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
E to by było wbrew regułom, Mors w cieple nie staje ;)
wilk - 15:09 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
Jestem od kilku dni w Bytomiu, trzeba było dać znać że się wybierasz to poczęstowałbym Cię czymś ze świątecznego stołu :) Jak będziesz teraz jechał w okolice to się odezwij, będę to jeszcze jakiś tydzień.
rmk - 11:35 niedziela, 28 grudnia 2014 | linkuj
Twoje wyczyny są dość ekstremalne i wzbudzają wiele uznania, ale i kontrowersji. Jeśli rzeczywiście nie marzniesz, to jesteś fenomenem, którym powinni zająć się lekarze - naukowcy.
yurek55 - 21:56 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Wilku 24 h to napisał brutto. Bez napinki, na takim sprzęcie, po płaskim i w tych warunkach to 189 km mógł jechać nawet mniej niż 12 h. Drugie tyle na przejazdy, odpoczynek i dogrzewanie stóp:)
daniel3ttt - 18:50 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Nie, po prostu na lepszej klasy sprzęcie, lepiej się jeździ. Moja żona ostatnio to doceniła, wsiadając na jeden z moich rowerów:) Teraz muszę jej coś fajnego zmontować, a jej "Decathlonowy" rower na allegro;)
Beny79 - 18:44 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Mors skoro tak odzwyczajasz się od ciepłego jedzenia i picia - to trzeba tu przywołać nieśmiertelny przykład w tej materii jak to chłop odzwyczajał konia od jedzenia. Przez 6 dni miał same sukcesy, ale siódmego koń wziął i zdechł ;)
Nie jedzenie ciepłych posiłków i nie picie ciepłych napojów na mrozie - to zwykły błąd i brak wiedzy, ograniczanie możliwości swojego organizmu, ciepłe posiłki organizm trawi dużo lepiej, a zimą potrzeba więcej kalorii. Gdybyś jechał na dobrym rowerze, regenerował się w cieple, odżywiał lepiej - to trasę byś zrobił dużo szybciej niż w 17-18h. wilk - 18:42 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Nie jedzenie ciepłych posiłków i nie picie ciepłych napojów na mrozie - to zwykły błąd i brak wiedzy, ograniczanie możliwości swojego organizmu, ciepłe posiłki organizm trawi dużo lepiej, a zimą potrzeba więcej kalorii. Gdybyś jechał na dobrym rowerze, regenerował się w cieple, odżywiał lepiej - to trasę byś zrobił dużo szybciej niż w 17-18h. wilk - 18:42 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Za dystans w warunkach zimowych oczywiście graty. Jednak bez przesady co do twojej wytrzymałości. W tych "adibasach" za 39 zł nie napisałeś ile miałeś skarpet:) Dzisiejsze warunki były zdecydowanie lepsze niż wczorajsze bo nie wiało i było mniej wilgoci. Poza tym nie podałeś czasu jazdy a jeśli pomiędzy odcinkami przemieszczałeś się pociągami to zupełnie co innego niż jazda ciągiem.
daniel3ttt - 18:27 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Zgadza się, ale wtedy dałeś fotkę samej tylko tabliczki (z tego co pamiętam). Kot oczywiście zadowolony - zarówno z dedykacji, jak i z kurtki oraz roweru :))
Kot - 17:40 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Widać nie jeździłeś na porządnym sprzęcie, i nie wiesz jaka stanowi to różnicę. A swoja drogą to ładny dystans.
Beny79 - 17:19 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Gratuluję, niezły dystans jak na takie zimno! Ale Ty zdaje się lubisz :)). Fotka z kotem niewyraźna, jednak zaciekawiła mnie i znalazłam ten pomnik w dziennej odsłonie: http://www.krajoznawcy.info.pl/kot-zaprowadzi-cie-do-domu-7016 - jak widać, na kota zawsze można liczyć, nawet do domu odprowadzi ;).
Kot - 16:59 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Fajnie takie teksty o nie przeszkadzaniu ciepłymi posiłkami czy napojami to może brzmią, ale nic z rzeczywistością wspólnego nie mają Dlatego ludzie żyjący na północy mają inna dietę, dlatego polarnicy obowiązkowo wożą kuchenki, termosy, a nie suchą karmę, którą byłoby łatwiej przyrządzić itd.
Dlatego notorycznie podkreślając coś takiego - pokazujesz nie swoją twardość i obeznanie z zimowymi realiami, tylko właśnie coś przeciwnego; to że masz z zimowymi trasami ograniczone doświadczenia, brak ekwipunku, tak że musisz improwizować itd. Da się jeździć i w adidasach, tez kiedyś zrobiłem ponad 100km w -13-14''C, dać się dało, tylko komfort dużo gorszy niż przy dobrym sprzęcie. wilk - 16:44 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Dlatego notorycznie podkreślając coś takiego - pokazujesz nie swoją twardość i obeznanie z zimowymi realiami, tylko właśnie coś przeciwnego; to że masz z zimowymi trasami ograniczone doświadczenia, brak ekwipunku, tak że musisz improwizować itd. Da się jeździć i w adidasach, tez kiedyś zrobiłem ponad 100km w -13-14''C, dać się dało, tylko komfort dużo gorszy niż przy dobrym sprzęcie. wilk - 16:44 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
w swoim [temperaturowym] żywiole :>
miałem dziś pojeździć, ale jak zobaczyłem -7... gustav - 16:01 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
miałem dziś pojeździć, ale jak zobaczyłem -7... gustav - 16:01 sobota, 27 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!