Bory Dolnośląskie - kolejne przysiółki i inne zaułki
Niedziela, 21 grudnia 2014
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 73.50 | gruntow(n)e: | 0.50 |
czasokres: | śr. km/h: |
3 godz. zmarnowałem na zgrywanie pociągów i wiatru, ale bezskutecznie..
Koniec końców chciałem pojechać na drugi koniec B. Dlnśl. i stamtąd powrócić pociągiem, co udało mi się połowicznie - te przysiółki i zaułki są tak czasochłonne, że dojechałem tylko do połowy.
Gdy byłem w środku lasu, akurat zerwała się wichura 3x większa niż przez cały, wietrzny dzień, do tego z zacinającym deszczem, a jedyna droga powrotu wiodła oczywiście pod wiatr. :)) Co ciekawe, pod wiatr i deszcz jechało mi się niemal równie łatwo i ciepło, jak z wiatrem i bez deszczu. :O
Trochę przemokłem, trochę przewiało, nic specjalnego. ;) Ale wpadłem na Orlena, trochę podeschnąć i coś zjeść... akuratnie 3 "biednych" samochodziarzy zamawiało ciepłe hot-dogi i gorącą kawę, każden z osobna, bo każden przyjechał inszym samochodem. Gdyby przyjechali jednym, to bym pomyślał, że chyba szyby im się nie domykają, dach cieknie i ogrzewanie nie działa. ;)
Bynajmniej oni raczyli się na gorąco, a ja, cały mokry i przewiany, jeno słodyczami plus picie własne, o temp. zewnętrznej (+7).
Sprzedawczyni, widząc mnie w tak opłakanym ;) stanie rezolutnie, w swym mniemaniu, zaproponowała mi chociaż gorącą kawę, na co aż odskoczyłem, niczym wrzątkiem chluśnięty. ;D Na przyszłość ostentacyjnie dokupię sobie w takich sytuacjach ożywczego loda. ;D
Czas na foto (nie spać, zwiedzać ;) ):
Dąb Lach, ponoć 400 letni (imho starszy) - dojazd do Koloni Trzebień Mały © mors
Moje nowe "odkrycie". Tak, Lach, nie "Lech.
Wiek szacowano chyba z 50 lat temu, bo i tabliczka zmurszała i proporcje względem Chrobrego sugerują >400.
Niestety, drzewko dużo raczej już nie pociągnie - toczy go obficie próchnica (od wewnątrz), wiele konarów stracił już dawno, a sporo gałęzi przycięto zupełnie niedawno - zapewne pielęgnacyjnnie, ale większość z przyciętych była zdrowa, więc czegoś tu nie rozumiem..
Ponadto wyczyszczono próchnicę (leży pod dębem), ale chyba tylko z konarów, bo główny pień nie jest zbytnio dostępny.
Bystre oko dostrzeże nawet na zdjęciu powiązanie konarów olbrzymimi sznurami i to z szerokimi podkładkami, coby się nie wrzynały.
Ten okaz rośnie "na końcu świata" - widoczna droga wiedzie do kilku domków na skraju Borów, a dalej nie ma nic (czyt. las i poligon). Nie ma także żadnych tablic info ani drogowskazów, więc podpalacze bez bardzo dokładnych map są bez szans. ;)
Ukwiecona droga w Wiechlicach. 21 grudnia AD 2014 © mors
Część już (a raczej w końcu) przemarzła, jeszcze miesiąc temu wszystkie wyglądały wiosennie. :o
Wiele poradzieckich hangarów zagospodarowano, chociaż pierwsze widzę hangar w roli państwowej "instytucji" ;) © mors
Gustowny Multicar M22 - samochód trochę niczym monocykl wśród rowerów © mors
Zwężenie zwężonej części DDR - kierownica wystaje na drogę. ;] Dobre tylko dla monocykli ;p © mors
Kolarskie hasła z lat 70-tych © mors
Były też inne hasła, ale częściowo nieczytelne.
Sam się prosił.... ;) © mors
hłe, hłe...
Na pociąg pędziłem w ulewie i wichurze, częściowo terenowym skrótem, zafajdałem się jak półtora nieszczęścia, by zajechać... 20 min przed czasem. ;]
A w pociągu miła niespodzianka - Pani konduktor nie skasowała mnie za rower :O chyba dlatego, że przewyższałby cenę biletu na przewóz morsów (o co nietrudno przy 50% zniżce). Trzeba będzie częściej próbować sztuczki z krótkimi odcinkami. ;)
Wycieczka 69 km + wieczorem 4,5 km do kościoła. ;p
Koniec końców chciałem pojechać na drugi koniec B. Dlnśl. i stamtąd powrócić pociągiem, co udało mi się połowicznie - te przysiółki i zaułki są tak czasochłonne, że dojechałem tylko do połowy.
Gdy byłem w środku lasu, akurat zerwała się wichura 3x większa niż przez cały, wietrzny dzień, do tego z zacinającym deszczem, a jedyna droga powrotu wiodła oczywiście pod wiatr. :)) Co ciekawe, pod wiatr i deszcz jechało mi się niemal równie łatwo i ciepło, jak z wiatrem i bez deszczu. :O
Trochę przemokłem, trochę przewiało, nic specjalnego. ;) Ale wpadłem na Orlena, trochę podeschnąć i coś zjeść... akuratnie 3 "biednych" samochodziarzy zamawiało ciepłe hot-dogi i gorącą kawę, każden z osobna, bo każden przyjechał inszym samochodem. Gdyby przyjechali jednym, to bym pomyślał, że chyba szyby im się nie domykają, dach cieknie i ogrzewanie nie działa. ;)
Bynajmniej oni raczyli się na gorąco, a ja, cały mokry i przewiany, jeno słodyczami plus picie własne, o temp. zewnętrznej (+7).
Sprzedawczyni, widząc mnie w tak opłakanym ;) stanie rezolutnie, w swym mniemaniu, zaproponowała mi chociaż gorącą kawę, na co aż odskoczyłem, niczym wrzątkiem chluśnięty. ;D Na przyszłość ostentacyjnie dokupię sobie w takich sytuacjach ożywczego loda. ;D
Czas na foto (nie spać, zwiedzać ;) ):
Dąb Lach, ponoć 400 letni (imho starszy) - dojazd do Koloni Trzebień Mały © mors
Moje nowe "odkrycie". Tak, Lach, nie "Lech.
Wiek szacowano chyba z 50 lat temu, bo i tabliczka zmurszała i proporcje względem Chrobrego sugerują >400.
Niestety, drzewko dużo raczej już nie pociągnie - toczy go obficie próchnica (od wewnątrz), wiele konarów stracił już dawno, a sporo gałęzi przycięto zupełnie niedawno - zapewne pielęgnacyjnnie, ale większość z przyciętych była zdrowa, więc czegoś tu nie rozumiem..
Ponadto wyczyszczono próchnicę (leży pod dębem), ale chyba tylko z konarów, bo główny pień nie jest zbytnio dostępny.
Bystre oko dostrzeże nawet na zdjęciu powiązanie konarów olbrzymimi sznurami i to z szerokimi podkładkami, coby się nie wrzynały.
Ten okaz rośnie "na końcu świata" - widoczna droga wiedzie do kilku domków na skraju Borów, a dalej nie ma nic (czyt. las i poligon). Nie ma także żadnych tablic info ani drogowskazów, więc podpalacze bez bardzo dokładnych map są bez szans. ;)
Ukwiecona droga w Wiechlicach. 21 grudnia AD 2014 © mors
Część już (a raczej w końcu) przemarzła, jeszcze miesiąc temu wszystkie wyglądały wiosennie. :o
Wiele poradzieckich hangarów zagospodarowano, chociaż pierwsze widzę hangar w roli państwowej "instytucji" ;) © mors
Gustowny Multicar M22 - samochód trochę niczym monocykl wśród rowerów © mors
Zwężenie zwężonej części DDR - kierownica wystaje na drogę. ;] Dobre tylko dla monocykli ;p © mors
Kolarskie hasła z lat 70-tych © mors
Były też inne hasła, ale częściowo nieczytelne.
Sam się prosił.... ;) © mors
hłe, hłe...
Na pociąg pędziłem w ulewie i wichurze, częściowo terenowym skrótem, zafajdałem się jak półtora nieszczęścia, by zajechać... 20 min przed czasem. ;]
A w pociągu miła niespodzianka - Pani konduktor nie skasowała mnie za rower :O chyba dlatego, że przewyższałby cenę biletu na przewóz morsów (o co nietrudno przy 50% zniżce). Trzeba będzie częściej próbować sztuczki z krótkimi odcinkami. ;)
Wycieczka 69 km + wieczorem 4,5 km do kościoła. ;p
Komentarze
W moim wieku problemy z pamięcią nie powinny dziwować ;)
starszapani - 21:44 poniedziałek, 29 grudnia 2014 | linkuj
Jeździsz zawsze do tego samego kościoła? Bo raz jest 4,5 km, drugim razem niecałe 2. Albo - miast się modlić, zasuwasz wokół kościoła, nie daj Boże, targany myślami o Latynoskach ;) :P
starszapani - 20:21 poniedziałek, 29 grudnia 2014 | linkuj
Za ruska byłem rok młodszy od Ciebie, podobnie jak obecnie. :) Ruskich pamiętam jedynie, jak eszelonami kolejowymi przetaczali się przez moją wieś. W drodze do domu naturalnie. :)
romulus83 - 20:48 czwartek, 25 grudnia 2014 | linkuj
Co do dęba Lacha. Leżąca pod dębem próchnica wcale nie świadczy, że pień jest w środku spróchniały. Jeśli były na nim ok. 20 mm otwory, to świadczy, że drzewo zaatakował kozioróg dębosz, chrząszcz. Wielki szkodnik wśród dębów. Lubi takie pojedyncze, ponad stuletnie dębiny.
Identycznych schrono-hangarów pilnowałem, a nawet spałem na takowym. ;) romulus83 - 20:00 wtorek, 23 grudnia 2014 | linkuj
Identycznych schrono-hangarów pilnowałem, a nawet spałem na takowym. ;) romulus83 - 20:00 wtorek, 23 grudnia 2014 | linkuj
Mimo nieprzychylnej aury, wycieczki tylko pozazdrościć :)
Basik - 20:09 poniedziałek, 22 grudnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!