TATRZAŃSKA MASAKRA ROWEREM JEDNOKOŁOWYM. :) Gliczarowska legenda przedefiniowana. ;) (sezon 4, odc. 2)
Środa, 16 lipca 2014
Kategoria Tatry i mono, Odkrywczo, Nielicho, Mono
kilosy: | 15.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Zacznę może od wyjaśnień, że w tych wszystkich relacjach z górskich "masakr" (slang z youtube, należy go czytać z uśmiechem i przymrużeniem oka) na monocyklu chodzi zasadniczo o ukazanie wciąż zaskakującego mnie (i czasem kogoś postronnego) potencjału monocykli. Dlatego też są one dość emocjonalne.
A tłumaczę się, bo pojawiają się rozmaite, mało przyjemne głosy niezrozumienia, jakobym to się przechwalał.
Pokazuję przede wszystkim ciekawostkę, paradoks, niczym z bajek o wyścigu żółwia i zająca, albo tych o brzydkim kaczątku.
Co do siebie, to trudno przecież, żebym nie pisał w 1 os. l. poj. ;p Ale jestem przekonany, że praktycznie każdy po 3 latach treningu na jednokołowcach uskuteczniałby takie wycieczki i to w większości przypadków łatwiej i szybciej.
No ale mniejsza o większość. ;)
Gliczarów Dolny -> Gliczarów Górny. Taki tam podjazd międzyparafialny, prawdopodobnie najbardziej stroma "zwykła" droga w Polsce (tzn. przelotowa i dostępna bez żadnych ograniczeń, chociaż autobusu przeg(ł)ubowego ze 180 pasażerami tudzież 44 tonowego TIRa tamże sobie nie wyobrażam nawet latem...
Maks. nachylenie 23/24%, czyli coś około 400% tego co legenda warszawskich "podjazdów" (Agrykola). Dla mnie w sam raz. ;)
W zeszłym roku podpuszczali mnie na Gliczarów rozmaici Górale (etniczni, nie rowerzyści), lecz wtedy jeszcze trząsłem portkami. ;)
Jednak po wymęczeniu Przeł. Karkonoskiej (stromiej, dłużej i nierówniej) wszelkie obawy prysły i pozostało tylko liczyć na obecność bike-walkerów. ;]
No i byli. :D
Jedyny "koks" jaki tam podjeżdżał, wręcz z lekkością, mijał mnie akurat gdy zjeżdżałem. Na szczęście, bo by mi popsuł statystyki masakr. ;)
Zjazd "bez hamulca" - bez niespodzianek - nie było lekko, ale do granicy możliwości jeszcze sporo brakowało. Prawdopodobnie da się przekroczyć 30%...
Pomyśleć, że 2 lata temu 15% zjazdy i podjazdy uważałem za krytycznie strome, na granicy bezpieczeństwa i w dodatku okupione były bólem i zakwasami...
Jeszcze nawet nie zjechałem do końca, a już zacząłem fetować zaliczenie podjazdu. ;)
Budowanie naciąganej legendy... w dodatku krypto-reklama hotelu leżącego w dwie parafie dalej :/ © mors
Okazuje się jednak, że pierwszy na rowerze jednokołowym był tamże, i to zaledwie 2 tygodnie wcześniej... Czesław Lang ;))
/źródło: Tygodnik Podhalański/
W G. Dolnym dojechałem do szkoły, gdzie zjazd złagodniał. Życie jest za krótkie na jazdę po płaskim. ;)
Górniak ma charakter letniska, Dolniak zaś ma o wiele dłuższą historię i jest zdecydowanie mniej turystyczny, ale i zdecydowanie bardziej "autentyczny" (tak domy jak i mieszkańcy):
Domek w Gliczarowie Dolnym... ciekawy widok z tego okna od strony ulicy © mors
No i zawracamy i zaczynamy Podjazd...
Dorysowałbym coś ;) © mors
Pod nowo postawionym pomnikiem umęczonego rowerzysty, zgarnia mnie ekipa old-boyów na MTB, gadki, fotki, filmik, który się nie nagrał no i pożegnali się i odjechali... a po chwili to jednak ja się żegnałem. :D
Selfie życia: jadę na jednym kole po 24% ściance, masakruję bicyklistów i jeszcze bezczelnie im strzelam upokarzające focię ;D © mors
Panowie pochodzili z pogórza, cokolwiek wytrenowani, no i te przerzutki, kierownice i inne niby przydatne bajery... ;)
Po wjechaniu na górę rozlokowałem się w dogodnych do obserwacji miejscach, coby zapolować na spacerowiczów z rowerami.
No i jak na zawołanie, normalnie co półtorej minuty :D
Bike-walking, podręcznikowy przypadek © mors
NADCHODZI młode pokolenie :D © mors
Jeden jeszcze jedzie, ale wyraźnie widać, że nie wie, co się dzieje. :D
A ten był najlepszy:
Mój ulubieniec - wprowadza nawet na wypłaszczeniu :D © mors
Tym razem mam, nareszcie, filmiki z podjazdu. Sam byłem strasznie ciekaw tego widoku.
Najpierw jednak zobaczmy, jak do tematu PODCHODZĄ (sic!) zawodnicy na TdPA:
Niektórzy, delikatnie pisząc, minęli się z powołaniem. :D
.... a tak się bawimy bez przerzutek, kierownicy i innych (nie)zbędnych bajerów... :D
W przeciwieństwie do ogółu monocyklistów nie używam rąk do trzymania siodła (prawdopodobnie chodzi im o stabilizację wzdłużną, skręcanie i rwanie na podjazdach). Nie uznaję takich ułatwień, jak minimalizm to minimalizm...
Dało się podjechać (jeszcze) szybciej, ale to już bym musiał walczyć o równowagę, a przede wszystkim za bardzo bym się zgrzał, a to nie wchodzi w grę. ;) No więc tak tylko na spokojnie. ;)
Zmasakrowałem jeszcze kilku piechurowerzystów...doprawdy, pasowali tamże jak mors do tropików. Z tą jednak różnicą, że ja się tam absolutnie nie wybieram...
Na koniec rozjazd po Górnym:
Chyba "kocham spacery" ;)) © mors
Maszyna konna wciąż w użyciu (Gliczarów 2014) © mors
Nawiasem pisząc, zjazd na prawo prowadzi do przysiółka "Zimni" (oczywiście nawiedziłem) a za nimi jest przysiółek... "Cipkowie" (!).
Najpierw jest stromo a później już tylko gorzej ;) © mors
Szlakiem pieszych pielgrzymek rowerzystów ;)) © mors
W Gliczarowie Grn., z dedykacją. ;) © mors
Nie wiem, o co tu chodzi, ale jest kolejna dedykacja ;) © mors
G. Górny sięga w porywach do 1000m npm (więcej, niż nie jeden szczyt w Sudetach czy Bieszczadach...) no i tutaj już da się oddychać nawet latem. Toteż oddychałem. ;)
W tle Poronin, Zakopane, Gubałówka, Tatry © mors
Troszeczkę tam pada (Kuźnice lub okolice)... niebawem także nade mną. ;] © mors
Wjazd do Bukowiny Tatrzańskiej. Ciekawa architektura a w tle lipcowe śniegi :) © mors
A to już w Zakopcu i to opodal, za przeproszeniem, Krupówek:
Muzeum Misiów w Zakopcu - oczywiście z dedykacją ;) © mors
Ogólnie satysfakcja 124%. ;)
A tłumaczę się, bo pojawiają się rozmaite, mało przyjemne głosy niezrozumienia, jakobym to się przechwalał.
Pokazuję przede wszystkim ciekawostkę, paradoks, niczym z bajek o wyścigu żółwia i zająca, albo tych o brzydkim kaczątku.
Co do siebie, to trudno przecież, żebym nie pisał w 1 os. l. poj. ;p Ale jestem przekonany, że praktycznie każdy po 3 latach treningu na jednokołowcach uskuteczniałby takie wycieczki i to w większości przypadków łatwiej i szybciej.
No ale mniejsza o większość. ;)
Gliczarów Dolny -> Gliczarów Górny. Taki tam podjazd międzyparafialny, prawdopodobnie najbardziej stroma "zwykła" droga w Polsce (tzn. przelotowa i dostępna bez żadnych ograniczeń, chociaż autobusu przeg(ł)ubowego ze 180 pasażerami tudzież 44 tonowego TIRa tamże sobie nie wyobrażam nawet latem...
Maks. nachylenie 23/24%, czyli coś około 400% tego co legenda warszawskich "podjazdów" (Agrykola). Dla mnie w sam raz. ;)
W zeszłym roku podpuszczali mnie na Gliczarów rozmaici Górale (etniczni, nie rowerzyści), lecz wtedy jeszcze trząsłem portkami. ;)
Jednak po wymęczeniu Przeł. Karkonoskiej (stromiej, dłużej i nierówniej) wszelkie obawy prysły i pozostało tylko liczyć na obecność bike-walkerów. ;]
No i byli. :D
Jedyny "koks" jaki tam podjeżdżał, wręcz z lekkością, mijał mnie akurat gdy zjeżdżałem. Na szczęście, bo by mi popsuł statystyki masakr. ;)
Zjazd "bez hamulca" - bez niespodzianek - nie było lekko, ale do granicy możliwości jeszcze sporo brakowało. Prawdopodobnie da się przekroczyć 30%...
Pomyśleć, że 2 lata temu 15% zjazdy i podjazdy uważałem za krytycznie strome, na granicy bezpieczeństwa i w dodatku okupione były bólem i zakwasami...
Jeszcze nawet nie zjechałem do końca, a już zacząłem fetować zaliczenie podjazdu. ;)
Budowanie naciąganej legendy... w dodatku krypto-reklama hotelu leżącego w dwie parafie dalej :/ © mors
Okazuje się jednak, że pierwszy na rowerze jednokołowym był tamże, i to zaledwie 2 tygodnie wcześniej... Czesław Lang ;))
/źródło: Tygodnik Podhalański/
W G. Dolnym dojechałem do szkoły, gdzie zjazd złagodniał. Życie jest za krótkie na jazdę po płaskim. ;)
Górniak ma charakter letniska, Dolniak zaś ma o wiele dłuższą historię i jest zdecydowanie mniej turystyczny, ale i zdecydowanie bardziej "autentyczny" (tak domy jak i mieszkańcy):
Domek w Gliczarowie Dolnym... ciekawy widok z tego okna od strony ulicy © mors
No i zawracamy i zaczynamy Podjazd...
Dorysowałbym coś ;) © mors
Pod nowo postawionym pomnikiem umęczonego rowerzysty, zgarnia mnie ekipa old-boyów na MTB, gadki, fotki, filmik, który się nie nagrał no i pożegnali się i odjechali... a po chwili to jednak ja się żegnałem. :D
Selfie życia: jadę na jednym kole po 24% ściance, masakruję bicyklistów i jeszcze bezczelnie im strzelam upokarzające focię ;D © mors
Panowie pochodzili z pogórza, cokolwiek wytrenowani, no i te przerzutki, kierownice i inne niby przydatne bajery... ;)
Po wjechaniu na górę rozlokowałem się w dogodnych do obserwacji miejscach, coby zapolować na spacerowiczów z rowerami.
No i jak na zawołanie, normalnie co półtorej minuty :D
Bike-walking, podręcznikowy przypadek © mors
NADCHODZI młode pokolenie :D © mors
Jeden jeszcze jedzie, ale wyraźnie widać, że nie wie, co się dzieje. :D
A ten był najlepszy:
Mój ulubieniec - wprowadza nawet na wypłaszczeniu :D © mors
Tym razem mam, nareszcie, filmiki z podjazdu. Sam byłem strasznie ciekaw tego widoku.
Najpierw jednak zobaczmy, jak do tematu PODCHODZĄ (sic!) zawodnicy na TdPA:
Niektórzy, delikatnie pisząc, minęli się z powołaniem. :D
.... a tak się bawimy bez przerzutek, kierownicy i innych (nie)zbędnych bajerów... :D
W przeciwieństwie do ogółu monocyklistów nie używam rąk do trzymania siodła (prawdopodobnie chodzi im o stabilizację wzdłużną, skręcanie i rwanie na podjazdach). Nie uznaję takich ułatwień, jak minimalizm to minimalizm...
Dało się podjechać (jeszcze) szybciej, ale to już bym musiał walczyć o równowagę, a przede wszystkim za bardzo bym się zgrzał, a to nie wchodzi w grę. ;) No więc tak tylko na spokojnie. ;)
Zmasakrowałem jeszcze kilku piechurowerzystów...doprawdy, pasowali tamże jak mors do tropików. Z tą jednak różnicą, że ja się tam absolutnie nie wybieram...
Na koniec rozjazd po Górnym:
Chyba "kocham spacery" ;)) © mors
Maszyna konna wciąż w użyciu (Gliczarów 2014) © mors
Nawiasem pisząc, zjazd na prawo prowadzi do przysiółka "Zimni" (oczywiście nawiedziłem) a za nimi jest przysiółek... "Cipkowie" (!).
Najpierw jest stromo a później już tylko gorzej ;) © mors
Szlakiem pieszych pielgrzymek rowerzystów ;)) © mors
W Gliczarowie Grn., z dedykacją. ;) © mors
Nie wiem, o co tu chodzi, ale jest kolejna dedykacja ;) © mors
G. Górny sięga w porywach do 1000m npm (więcej, niż nie jeden szczyt w Sudetach czy Bieszczadach...) no i tutaj już da się oddychać nawet latem. Toteż oddychałem. ;)
W tle Poronin, Zakopane, Gubałówka, Tatry © mors
Troszeczkę tam pada (Kuźnice lub okolice)... niebawem także nade mną. ;] © mors
Wjazd do Bukowiny Tatrzańskiej. Ciekawa architektura a w tle lipcowe śniegi :) © mors
A to już w Zakopcu i to opodal, za przeproszeniem, Krupówek:
Muzeum Misiów w Zakopcu - oczywiście z dedykacją ;) © mors
Ogólnie satysfakcja 124%. ;)
Komentarze
Dawno nie wpadłem w taki szok, widząc zbiorowy bikewalking na owym podjeździe, którego jeszcze nie poznałem :) Skusiłeś mnie i muszę sprawdzić Ścianę Gliczarów.
JPbike - 17:50 sobota, 11 października 2014 | linkuj
Jedyny w Świecie górski Mors :) Widzę, że nadal nie odpuszczasz legendom :)
Również dziękuję za dedykację. Zaiste, Trabant oferuje szeroki wachlarz usług turystycznych :P Goofy601 - 19:40 środa, 20 sierpnia 2014 | linkuj
Również dziękuję za dedykację. Zaiste, Trabant oferuje szeroki wachlarz usług turystycznych :P Goofy601 - 19:40 środa, 20 sierpnia 2014 | linkuj
Dziękuję za podwójną dedykację- cudnie się prezentuje mono na tle tych słitaśnych motywów:)))
alouette - 19:41 sobota, 16 sierpnia 2014 | linkuj
Ale nie rozmawiamy tu o moim blogu, tylko o Tobie. :P Sugestia? A proszę bardzo. A np. następnym razem zaprezentuj jakieś dyskotekowe kocie ruchy rękoma. :D Materiały poglądowe ogólnie dostępne na jutube. :P
monikaaa - 07:15 piątek, 15 sierpnia 2014 | linkuj
Hahahahahahah wiedziałam, że zapytasz dlaczego 8/10. "Tu points" odjęte za narcyzm oraz nudny już motyw pływania na mono. Wymyśl coś nowego. :)
monikaaa - 20:50 środa, 13 sierpnia 2014 | linkuj
Narobiłeś mi ochoty na jakiś sławny podjazd by zobaczyć na własne oczy to dziwne zjawisko wprowadzenia roweru na asfalcie :)
cremaster - 18:04 środa, 13 sierpnia 2014 | linkuj
Miotało nimi jak szatan :))))) Tymi amatorami. Bardzo fajne zdjęcie to z ulewą. Ogólnie za relację 8/10.
monikaaa - 05:37 środa, 13 sierpnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!