Parodia jazdy i agonia niezniszczalnej Dętki
Niedziela, 30 marca 2014
Kategoria Nielicho
kilosy: | 14.00 | gruntow(n)e: | 0.00 |
czasokres: | śr. km/h: |
Otóż ZMĘCZYŁEM się tymże niniejszym dystansem, aż musiałem robić przerwę.:D
Najpierw do kościoła (2,5km) po czym, w jeansach i sweterku, 11,5 km "trasa" na drastycznie kapciejącej dętce (z przebiegiem 38 393,5) do tego znienawidzone ;) słońce ... no i padłem. :D
Żeby było śmieszniej, to nazajutrz przejechałem 215 km w dużo lepszym zdrowiu. :D
Tak se wspominam lata młodości... zawsze na niskim ciśnieniu (zamiast amortyzatorów), zawsze w zwykłych, długich spodniach i równie cywilnych podkoszulkach/swetrach, zawsze bez pieniędzy i prowiantu... a trasy bywały, w porywach, 120-140 km (z kilkoma totalnymi zgonami po drodze)...
2 ładne zdjęcia z niedzieli:
Ruchliwa trasa, brzydkie i chaotyczne wioski... a tu nagle pomiędzy nimi taka mała oaza © mors
W ten weekend do byłego Zielonogórskiego wpadli goście z byłego Zamojskiego ;) © mors
/niewiele tutejszych ludzi wie, że ZAH to były zamojskie, a nie zielonogórskie tablice, ciekawostka taka. ;p /
A Dętkę chyba trzeba będzie pożegnać... :(
Najpierw do kościoła (2,5km) po czym, w jeansach i sweterku, 11,5 km "trasa" na drastycznie kapciejącej dętce (z przebiegiem 38 393,5) do tego znienawidzone ;) słońce ... no i padłem. :D
Żeby było śmieszniej, to nazajutrz przejechałem 215 km w dużo lepszym zdrowiu. :D
Tak se wspominam lata młodości... zawsze na niskim ciśnieniu (zamiast amortyzatorów), zawsze w zwykłych, długich spodniach i równie cywilnych podkoszulkach/swetrach, zawsze bez pieniędzy i prowiantu... a trasy bywały, w porywach, 120-140 km (z kilkoma totalnymi zgonami po drodze)...
2 ładne zdjęcia z niedzieli:
Ruchliwa trasa, brzydkie i chaotyczne wioski... a tu nagle pomiędzy nimi taka mała oaza © mors
W ten weekend do byłego Zielonogórskiego wpadli goście z byłego Zamojskiego ;) © mors
/niewiele tutejszych ludzi wie, że ZAH to były zamojskie, a nie zielonogórskie tablice, ciekawostka taka. ;p /
A Dętkę chyba trzeba będzie pożegnać... :(
Komentarze
A ta Syrenka, to jakby znana: Lublin - Zamość dwa bratanki :)
Basik - 17:48 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Ktoś kiedyś powiedział, że kolarstwo to sztuka cierpienia. Podziwiam dystans i Twoje zacięcie ;)
bestiaheniu - 06:38 piątek, 4 kwietnia 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!