Konkretna turystyka w najkrótsze dni roku, część kolejna, znów pogórzasta /Hrgn/
Sobota, 14 grudnia 2013
Kategoria Nielicho, Odkrywczo
kilosy: | 173.86 | gruntow(n)e: | 0.40 |
czasokres: | śr. km/h: |
Miało być po płaskim (lubuskie i Wielkopolska), miało być tępe czaskanie kilosków (250 albo i 300) ale nie dałem rady psychicznie i znów wylądowałem w przeciwnym kierunku, na pograniczu PL-NRD-CZ, czaskając ponad 40 zdjęć i tułając się po drogach wszelkich kategorii, a i takimi poza kategoriami też (na kolarce...).
Foty jutro, tak na przykład. ;)
Dziś tylko jedna, na zachętę ;)
Dystans TOP 10 a może nawet 5 moich w ogóle no i drugi najdłuższy zimowy - jak dotąd. ;)
PS. dzień niezdarnych rąk - 2 razy wytrąciłem licznik na ulicę i 3 razy upuściłem rękawiczkę - i to za każdym razem na zjazdach, przez co musiałem czekać jak się skończą i dopiero zawracać. :D Jakimś cudem nikt niczego nie rozjechał...
Udana wycieczka, ponad połowa po nowych trasach - w dzień, a to co znam - w nocy, z podziałem prawie idealnym.
PS. 2: przyznam się, że rano, przy -3 jadąc pod silny czołowy wiatr trochę przemarzłem. ;p No ale jak się jedzie w cienkiej wiatrówce i zwykłych "adidasach" (za 39 zł ;) ) ...
Dobra, jedziemy ze zdjęciami (czego się nie robi dla Czytelników). ;p
Zrywka o 6:20 nad ranem (jak do pracy - to było o wiele gorsze niż odmrożone stopy ;p ) 17 km na pociąg, gdzie Huraganowi towarzyszył MOTOrower, i to wieziony przez nienajmłodszą kobietę...
Pół skutera trzymało się na taśmach klejących. ;]
Desant w "fuj" Zgorzelcu.
W planach była penetracja "Worka Turoszowskiego" ale już o nasady zwodziło mnie na boki (NRD-CZ). ;]
Niezły motyw i fart.. a 5 min. wcześniej jechał tamtędyk autentyczny (2-suwowy, w przeciwieństwie do późnych Wartburgów) Trabant - też na niemieckich blachach. Ale dziady. ;))
:/
i chcąc nie-chcąc chwilę później odbijam do Czechosłowacji ;) a to zaledwie kilka kilometrów. A jak dobrze brzmi. ;)
Koło zbiornika Witka niespodzianka...
Idealna pogoda na kąpiele ;p ale szkoda kilometrów...
Tu warto nadmienić "odkrycie" - na starych, a nawet kilkuletnich mapach, ze Spytkowa (PL) do wsi Ves (CZ) prowadzi polna droga przechodząca w ścieżkę, a tu taka niespodzianka (dla szosowców) - jak powyżej i poniżej:
Wjeżdżając do CZ marzyły mi się tamtejsze wraki, ale te, których w PL się nie spotyka. No i jak na zawołanie, przy samej granicy:
i chwilę później:
Piękne brzydale. ;)
Dumałem także, czemu w PL jest mnóstwo czeskich Skód, a w CZ polskich samochodów de facto nie ma wcale... i parę metrów dalej taki oto rodzynek...
Troszku błąkam się po czeskich zadupiach:
I co chwilę zza krzaków "wyziera" polski Zawidów. A najlepsz jest granica, która chwilami biegnie wzdłuż rzeczki, czasem wzdłuż pól a nawet wzdłuż granic prywatnych posesji, a czasem zygzakiem po płaskim i jednolitym pastwisku. Pomysłowo i ciekawie - nastawiali tablic co parę metrów, bo nikt się w tym nie łapał. ;]
A we wsi Boleslav na ten przykład jest droga (wylotowa na południe) jakich w PL trudno uraczyć - zbudowana z samych dziur! :) To taki prztyczek dla czechofilów ;p (wiedzielście, że Czesi mają do Polski i Polaków zdecydowanie chłodniejszy stosunek, by nie rzec - negatywny...?).
W Habarticach wytrącam sobie licznik na szosę, na zjeździe, przy ok. 36 km/h. ;]
Zanim zawróciłem, to kilka samochodów przejechało, ale farciarzowi wszystko uszło płazem. ;]
Wjazd do PL przez Zawidów to makabra, co do widoczków. :/
Reszta mieściny też do bani, tylko kościół nad miastem i stromy wyjazd na wschód były ciekawe:
Później nareszcie parę widoczków prawdziwych gór i śniegu, ale jest już po 13, a więc... późne popołudnie... ;) - najwyższy czas wracać...
I dobrze, i tak za dużo tych zdjęć (a drugie tyle odrzucone...). ;p
Powrót bez większych ekscesów, przez Lubań, Nowogrodziec i Chojnów do Rokitek, a stamtąd znów pociągiem (trochę wybuliłem w sumie, ale za to mało co jechałem pod wiatr ;p ).
Jak na skrajnie krótki dzień to była całkiem owocna wycieczka. :]
Foty jutro, tak na przykład. ;)
Dziś tylko jedna, na zachętę ;)
Mikułowa - przystanek jedyny w swoim rodzaju© mors
Dystans TOP 10 a może nawet 5 moich w ogóle no i drugi najdłuższy zimowy - jak dotąd. ;)
PS. dzień niezdarnych rąk - 2 razy wytrąciłem licznik na ulicę i 3 razy upuściłem rękawiczkę - i to za każdym razem na zjazdach, przez co musiałem czekać jak się skończą i dopiero zawracać. :D Jakimś cudem nikt niczego nie rozjechał...
Udana wycieczka, ponad połowa po nowych trasach - w dzień, a to co znam - w nocy, z podziałem prawie idealnym.
PS. 2: przyznam się, że rano, przy -3 jadąc pod silny czołowy wiatr trochę przemarzłem. ;p No ale jak się jedzie w cienkiej wiatrówce i zwykłych "adidasach" (za 39 zł ;) ) ...
Dobra, jedziemy ze zdjęciami (czego się nie robi dla Czytelników). ;p
Zrywka o 6:20 nad ranem (jak do pracy - to było o wiele gorsze niż odmrożone stopy ;p ) 17 km na pociąg, gdzie Huraganowi towarzyszył MOTOrower, i to wieziony przez nienajmłodszą kobietę...
Skuter w szynobusie :>© mors
Pół skutera trzymało się na taśmach klejących. ;]
Desant w "fuj" Zgorzelcu.
Orlen w Zgorzelcu oferuje ciekawe napoje ;)© mors
W planach była penetracja "Worka Turoszowskiego" ale już o nasady zwodziło mnie na boki (NRD-CZ). ;]
Industrialny potworek... w NRD ;p© mors
Biało-czerwony (choć chiński) Romet znów forsuje Nysę Łużycką ;)© mors
Dwudziestoparoletni późny (czterosuwowy) Wartburg (na niemieckich numerach) właśnie wyjeżdża z NRD (w tle słupek graniczny)© mors
Niezły motyw i fart.. a 5 min. wcześniej jechał tamtędyk autentyczny (2-suwowy, w przeciwieństwie do późnych Wartburgów) Trabant - też na niemieckich blachach. Ale dziady. ;))
Biblioteka w Radomierzycach jest po stronie polskiej, a NFZ po niemieckiej ;)© mors
Makabryczne i żenujące zderzenie w Radomierzycach... orzeł przy granicy i reklama TYLKO po niemiecku© mors
:/
Linia kilkadziesiąt metrów od NRD (z tyłu). Z prawej Radomierzyce© mors
i chcąc nie-chcąc chwilę później odbijam do Czechosłowacji ;) a to zaledwie kilka kilometrów. A jak dobrze brzmi. ;)
Koło zbiornika Witka niespodzianka...
Przystań żeglarska na pogórzu Izerskim© mors
Idealna pogoda na kąpiele ;p ale szkoda kilometrów...
+3*C i wciąż biała droga.. co ciekawe, mimo że buty się ślizgały, to Huragan podjeżdżał bez jakichkolwiek problemów... a w tle nadgraniczne Spytkowice© mors
Tu warto nadmienić "odkrycie" - na starych, a nawet kilkuletnich mapach, ze Spytkowa (PL) do wsi Ves (CZ) prowadzi polna droga przechodząca w ścieżkę, a tu taka niespodzianka (dla szosowców) - jak powyżej i poniżej:
Na turystycznej trasie Spytków - Ves, przy samej granicy© mors
Wjeżdżając do CZ marzyły mi się tamtejsze wraki, ale te, których w PL się nie spotyka. No i jak na zawołanie, przy samej granicy:
Powiadają, że Praga jest piękna... tym razem się zgodzę. ;) Ma fają pakę w sam raz na kampera dla twardzieli ;) i co ciekawe, koguty na dachu© mors
i chwilę później:
Czeski TAZ, u nas zupełnie nieznany© mors
Tył TAZ-a© mors
Piękne brzydale. ;)
Dumałem także, czemu w PL jest mnóstwo czeskich Skód, a w CZ polskich samochodów de facto nie ma wcale... i parę metrów dalej taki oto rodzynek...
Marzenia się spełniają i to zaraz po wymarzeniu. ;) Polski myśl techniczna w Czechach!© mors
... chociaż chwały to on raczej nam nie przynosi© mors
Troszku błąkam się po czeskich zadupiach:
Wieś Wieś (Ves)© mors
Zawidów - Cernousy. Nasze podkłady kolejowe oszronione, a czeskie nie :)© mors
I co chwilę zza krzaków "wyziera" polski Zawidów. A najlepsz jest granica, która chwilami biegnie wzdłuż rzeczki, czasem wzdłuż pól a nawet wzdłuż granic prywatnych posesji, a czasem zygzakiem po płaskim i jednolitym pastwisku. Pomysłowo i ciekawie - nastawiali tablic co parę metrów, bo nikt się w tym nie łapał. ;]
Vlak to pociąg, a szynobus to nie wiem jak ;p© mors
Vlak w Cernousy ;)© mors
A we wsi Boleslav na ten przykład jest droga (wylotowa na południe) jakich w PL trudno uraczyć - zbudowana z samych dziur! :) To taki prztyczek dla czechofilów ;p (wiedzielście, że Czesi mają do Polski i Polaków zdecydowanie chłodniejszy stosunek, by nie rzec - negatywny...?).
W Habarticach wytrącam sobie licznik na szosę, na zjeździe, przy ok. 36 km/h. ;]
Zanim zawróciłem, to kilka samochodów przejechało, ale farciarzowi wszystko uszło płazem. ;]
Wjazd do PL przez Zawidów to makabra, co do widoczków. :/
Zabudowania Zawidowa przy samej granicy... jak w jakim Bangladeszu... :/© mors
Reszta mieściny też do bani, tylko kościół nad miastem i stromy wyjazd na wschód były ciekawe:
Kościół nad Zawidowem© mors
Widok ze Starego Zawidowa na Zawidów© mors
Później nareszcie parę widoczków prawdziwych gór i śniegu, ale jest już po 13, a więc... późne popołudnie... ;) - najwyższy czas wracać...
I dobrze, i tak za dużo tych zdjęć (a drugie tyle odrzucone...). ;p
Powrót bez większych ekscesów, przez Lubań, Nowogrodziec i Chojnów do Rokitek, a stamtąd znów pociągiem (trochę wybuliłem w sumie, ale za to mało co jechałem pod wiatr ;p ).
Jak na skrajnie krótki dzień to była całkiem owocna wycieczka. :]
Komentarze
http://www.kolej.one.pl/~halski/przejscia/glucholazy2/glucholazy-turdosl.html Zatem jest link. Coś koło tematu tranzytowej bocznicy. ;p
Mentorzenie się, to jedna z nielicznych wad jakie posiadam. :) romulus83 - 21:53 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj
Mentorzenie się, to jedna z nielicznych wad jakie posiadam. :) romulus83 - 21:53 wtorek, 17 grudnia 2013 | linkuj
Improwizowałem z tym polonezem. Wiedziałem, że montowali silniki rovera. Myślałem, że pod koniec. ;p Czy ja muszę się znać na wszystkim? Nie muszę. ;p
Jak to ma się do trucka sam sobie odpowiedziałeś. ;p
Sądziłem, że bardziej Cię zainteresuje ta nieistniejąca już bocznica kolejowa w Górach Opawskich. W owym Podlesiu. ;p romulus83 - 23:18 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Jak to ma się do trucka sam sobie odpowiedziałeś. ;p
Sądziłem, że bardziej Cię zainteresuje ta nieistniejąca już bocznica kolejowa w Górach Opawskich. W owym Podlesiu. ;p romulus83 - 23:18 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Fajne asfalty tam są. :)
Zdaje się, że Czesi mawiają na PL, Broumovsko, czyli kartoflisko. Dla mnie nic zdrożnego. Sam mieszkam w Pyrlandii. :)
Polonezy w końcowej fazie wychodziły z silnikiem Rovera. Nie wiem, czy trucki, ale atu i atu plus na pewno.
Orzeł jeszcze z PRLu. Nieaktualny. Bez korony. :( W Podlesiu koło Głuchołazów, była doprowadzona bocznica kolejowa, biegnąca przez Czechosłowację. W tymże Podlesiu istniała swego czasu przędzalnia. Historię tego miejsca i tej bocznicy tranzytowej przez Czeskie terytorium opisano dokładnie w Odkrywcy nr. 9/2012 w artykule Wielka polityka na małym Podlesiu. romulus83 - 22:17 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Zdaje się, że Czesi mawiają na PL, Broumovsko, czyli kartoflisko. Dla mnie nic zdrożnego. Sam mieszkam w Pyrlandii. :)
Polonezy w końcowej fazie wychodziły z silnikiem Rovera. Nie wiem, czy trucki, ale atu i atu plus na pewno.
Orzeł jeszcze z PRLu. Nieaktualny. Bez korony. :( W Podlesiu koło Głuchołazów, była doprowadzona bocznica kolejowa, biegnąca przez Czechosłowację. W tymże Podlesiu istniała swego czasu przędzalnia. Historię tego miejsca i tej bocznicy tranzytowej przez Czeskie terytorium opisano dokładnie w Odkrywcy nr. 9/2012 w artykule Wielka polityka na małym Podlesiu. romulus83 - 22:17 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Szynobus?
- motorák
Ten akurat to Regio-Shuttle RS1 wyprodukowany przez Stadtlera w Szwajcarii.
Fajnie się mi tym kiedyś jeździło przez granicę, ale tą na Renie.
"Zawidów - Cernousy. Nasze podkłady kolejowe oszronione, a czeskie nie :)" - nasze są drewniane, a czeskie betonowe. Nasze pewnie już się zleżały i kreozot wyparował. Nasiąkają wodą i teraz są oszronione.
TAZ - Trnavské automobilové závody - to nie jest czasem Słowacja?
Wydaje się mi, że nasza produkcja Nys i Żuków skutecznie zablokowała sprowadzanie różnych TAZ-ów czy Barkasów.
Wydaje mi się, że sprowadzano do nas niewielki ilości UAZ-ów 452, głównie dla wojska i służb w rodzaju leśników. Bo już łotewskich RAF-ów chyba nie. oelka - 21:53 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
- motorák
Ten akurat to Regio-Shuttle RS1 wyprodukowany przez Stadtlera w Szwajcarii.
Fajnie się mi tym kiedyś jeździło przez granicę, ale tą na Renie.
"Zawidów - Cernousy. Nasze podkłady kolejowe oszronione, a czeskie nie :)" - nasze są drewniane, a czeskie betonowe. Nasze pewnie już się zleżały i kreozot wyparował. Nasiąkają wodą i teraz są oszronione.
TAZ - Trnavské automobilové závody - to nie jest czasem Słowacja?
Wydaje się mi, że nasza produkcja Nys i Żuków skutecznie zablokowała sprowadzanie różnych TAZ-ów czy Barkasów.
Wydaje mi się, że sprowadzano do nas niewielki ilości UAZ-ów 452, głównie dla wojska i służb w rodzaju leśników. Bo już łotewskich RAF-ów chyba nie. oelka - 21:53 poniedziałek, 16 grudnia 2013 | linkuj
Pieknię :-) Szalejesz, jak zwykle zimą :-)
Oby Ci się udała ta parabola :-)
Pozdrawiam kosma100 - 08:41 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Oby Ci się udała ta parabola :-)
Pozdrawiam kosma100 - 08:41 niedziela, 15 grudnia 2013 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!